- Louis! - brzmienie jego imienia zostało lekko zagłuszone przez, wyciszony tłumikiem, wystrzał.
Patrzył, jak niebieskie oczy osoby, którą kochał otwierają się szeroko, jak ich jasna barwa zostaje ukryta pod wolno spływającymi falami szkarłatu, a ciało zaczyna opadać w tył, jakby w zwolnionym tempie. Nie wiedział jakim cudem znalazł w sobie siłę, by podbiec do niej i chwycić w pasie zanim uderzyła plecami o podłogę.
Była lekka. Miał wrażenie, że nic nie ważyła. Ramiona bezwładnie zwisały z jej boków, włosy kołysały się powoli, w różowych refleksach pojawiała się ciemniejąca czerwień. Przycisnął bezwładne malutkie ciało do siebie i opadł na kolana, a pojedynczy przeciągły krzyk rozpaczy rozdarł jego płuca. Krzyczał aż zabrakło mu tchu, a wtedy zaszlochał gwałtownie i oparł jej głowę o swoje ramię, trzymając dłoń na potylicy. Nie zważał na gorącą wilgoć, którą czuł pod palcami. Kołysał się w przód i w tył, jakby chciał uśpić dziewczynę, spoczywającą spokojnie w jego ramionach. Chciał, by właśnie tak było. Ona, śpiąca spokojnie, miała obudzić się za jakiś czas, posyłając mu słodki uśmiech i deklarując swoją miłość. Czerwień na jej włosach byłaby kolejnym dodatkiem do różu, szalonym pomysłem, na jaki zdecydowała się pewnego wieczoru przy drinku.
Tak jednak nie było. Louis trzymał martwą Kornelię w mocnych objęciach, pochylając się nad nią i mocząc jej stygnące policzki swoimi słonymi łzami.
Nie widziałam tego, ale wyobraźnia podłożyła mi obraz takiego przebiegu sekund po oddaniu strzału.
Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, gdy drzwi windy otworzyły się przede mną i Harrym było bezwładne ciało Caluma, oparte w niewygodnej pozycji o ścianę po naszej lewej stronie. Przełknęłam ciężko, widząc ścieżkę krwi, prowadzącą do jego pleców. Była jeszcze świeża, więc Louis musiał zjawić się tutaj niedawno.
Przerażenie opanowało każdy skrawek mojego ciała, gdy zdałam sobie sprawę, że mogliśmy się spóźnić. Puściłam się biegiem do drzwi apartamentu, wykrzykując imię Tomlinsona, a Harry ruszył za mną, doganiając mnie przy wejściu.
Błagam, by nie było za późno, błagam, żebyśmy zdążyli, proszę niech on nie robi nic głupiego. Kornelia musi żyć, Kornelia…
Sekundę po moim wołaniu w nasze uszy uderzył krzyk. To nie był zwykły wrzask złości czy wyraz bólu. To był okrzyk mężczyzny, który właśnie popełnił największy błąd w swoim życiu. W jego głosie znajdowała się mieszanina cierpienia, nieograniczonej rozpaczy, ale też chorej nadziei, że może to, co się stało było odwracalne, że może wcale nie zrobił czegoś, co miało go nawiedzać do śmierci.
- LOUIS! - tym razem to Harry zawołał swojego przyjaciela i wpadł na drzwi, wpuszczając nas oboje do środka.
Gdy tylko wbiegłam do salonu, opadłam na kolana i zaczęłam płakać rozpaczliwie, czując, jak moje płuca nie chcą ze mną współpracować. Waliłam pięściami w posadzkę, rozdzierając gardło, bo mój organizm nie wiedział jak w inny sposób poradzić sobie z tsunami rozpaczy i cisnących się upartych zaprzeczeń widoku przede mną.
Ręce Harry’ego spoczęły na moich ramionach, a jego sylwetka zasłoniła Louis’ego, siedzącego na podłodze przede mną, trzymającego w objęciach moją przyjaciółkę. Jej ciało.
- Nie patrz - szept docierał do mnie jakby zza ściany. Chwyciłam kurczowo koszulkę Harry’ego, gniotąc ją w swoich dłoniach.
- Nie… nie, nie - mruczałam pod nosem, jak szalona. Nie widziałam nic przed sobą prócz czerni materiału, którego chwyciłam się jak koła ratunkowego, lecz w pewnym momencie szkarłatna stróżka, płynąca po ziemi ukazała się moim oczom zza pleców Harry’ego. Wtedy otrzeźwiałam. Wstałam gwałtownie na równe nogi i sięgnęłam za pas swojego chłopaka, skąd wyciągnęłam jego pistolet, którego lufę wycelowałam w tył głowy płaczącego Louis’ego.
- MILENA - okrzyk Harry’ego nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia, ale Louis odwrócił się odruchowo i utkwił we mnie pełen bólu wzrok. Zmiana pozycji pozwoliła mi dostrzec zakrwawioną twarz Kornelii, jej przymknięte powieki, ubarwione czerwienią i lekko rozwarte wargi, w których błyszczał kolczyk. Załkałam na ten widok, a broń niemal wypadła mi z rąk, ale zacisnęłam zęby i poprawiłam uchwyt.
- Nie żyje - oznajmiłam cicho, gdy głos uwiązł mi w gardle - Zabiłeś ją - obnażyłam zęby w żałosnej próbie powstrzymania łez. Louis patrzył na mnie przez chwilę, jakby nie był w stanie poprawnie zarejestrować tego, co aktualnie działo się w jego mieszkaniu. Wreszcie zamrugał szybko i zwilżył wysuszone wargi.
- Zdradziła nas - szepnął, ledwo panując nad głosem. Pokręciłam gwałtownie głową, nie spuszczając z niego wzroku i zapłakałam cicho.
- Nie - powiedziałam
Louis zmarszczył brwi, przymknąwszy chwilowo oczy.
- Co?
- Ona nie… - nie mogłam dokończyć, bo moje płuca zaatakował gwałtowny szloch.
- Kornelia nas nie zdradziła. Nigdy ciebie nie zdradziła. Była niewinna - powiedział za mnie Harry. Coś w tych słowach sprawiło, że bezradność sytuacji zwaliła mnie ponownie z nóg. Wypuściłam z rąk pistolet i przycisnęłam spód dłoni do oczu krzycząc w płaczu. Nie mogłam nawet normalnie oddychać, wszystko wokół było łzami, smutkiem i łkaniem. Chciałam się obudzić, wyrwać z tego koszmaru i wrócić do świata, w którym mogłam porozmawiać z moją przyjaciółką.
- Zabiłeś ją! Boże, zabiłeś ją! - nie zwracałam uwagi na to, jak mój głos zachrypł od wysiłku. - Zabiłeś moją przyjaciółkę i swoje dziecko! - kołysałam się na kolanach, przenosząc pięści na włosy i pociągając mocno. Spojrzałam na Louis’ego, który nagle położył dłoń na brzuchu zimnego ciała.
- Nie - wyczytałam z ruchu jego warg - Nie! Kornelia była zdrajczynią, okłamywała mnie, romansowała z Hoodem! - wrzasnął, ściskając w pięści różową bluzkę i pochylając się nad nieruchomą twarzą.
- To Sylvia nas zdradziła! To ona romansowała z Hoodem! Wszystkie nagrania… To wszystko było kłamstwem! Skurwielu, jeszcze dzisiaj oznajmiła mi, że jest z tobą w ciąży! Była taka szczęśliwa, tak szczęśliwa… Myślała jak ci powiedzieć, chciała, by to był szczególny moment, chciała zrobić ci niespodziankę… - mówiłam to wszystko bardziej do siebie niż do Louis’ego.
- Kłamiesz - warknął bez przekonania.
- Clifford - z naszej rozpaczy wyrwał nas drżący głos Harry’ego. Trzymał, wyciągnięty przed sobą, telefon i patrzył na niego ze zmarszczonymi brwiami. Widziałam, jak jego oczy błyszczały lekko od łez.
- Nie chciałbym przerywać tej wzruszającej chwili i w ogóle - z głośnika rozległ się głos Michaela Clifforda., którego ton ociekał sarkazmem - ale radzę spojrzeć przez okno - powiedział, po czym się rozłączył, pozostawiając nas w stanie szoku. Harry, jako ten najbardziej opanowany, podszedł do okna, a gdy tylko spojrzał w dół, odwrócił się gwałtownie, kierując swoje oczy w moją stronę.
- Chowaj się - rozkazał twardym tonem. Osłupiałam, widząc jak zbladł nagle, a jego zielony oczy zalały się czernią.
- Co? - wyrwana z żałoby i smutku, nie do końca rozumiałam co działo się wokół mnie.
- Tu, za półką z książkami jest schowek na broń i kasę. Wejdź do niego, błagam, schowaj się. - podszedł do mnie pospiesznym krokiem i skierował ku metalowej półce, która odsunęła się powoli, gdy wyjął z niej jedną z książek.
- Harry, oszalałeś? - wydusiłam z siebie, drżącym głosem. Harry wziął głęboki oddech i zacisnął powieki, po czym pocałował mnie w czoło i ujął moją twarz w dłonie.
- Gdy wszystko się skończy wyjdź stąd, odczekaj dzień w mieszkaniu mojej siostry i wróć do willi. Nie zostawaj tam długo, wejdź tylko do schowka i weź z niego wszystkie pieniądze.
- Harry, co…
- Dziecino! - jego oczy zaszkliły się nagle, gdy chwycił mocno moje ramiona - Zrób to! Wystarczy ci na całe życie i trochę. Zmień nazwisko i nie pojawiaj się więcej w willi… - w moim gardle urosła gula, której nie byłam w stanie się pozbyć
- Harry, proszę… - dzwonek windy i ciepłe usta na moich wargach przerwały moją wypowiedź, a gdy chciałam znów zaprotestować, Harry wepchnął mnie do sekretnego pomieszczenia i, nim zasłonił je półką, usłyszałam ciche “Kocham cię”. Przez małą szparę między książkami widziałam doskonale część salonu, w której znajdowały się drzwi wyjściowe, Louis klęczał z ciałem mojej przyjaciółki, płacząc nieprzerwanie, a Harry stał w bezruchu, wpatrując się intensywnie w wejście.
Grzmot i huk uderzania drzwi o ścianę sprawił, że podskoczyłam lekko. Zakryłam usta, gdy do salonu wdarło się kilku zamaskowanych mężczyzn z różnego rodzaju bronią w rękach.
- MI5, na ziemię, już! - wrzasnął jeden z nich, a potem zatrzymał się nagle, widząc przed sobą Louis’ego i Kornelię. Ku mojemu obrzydzeniu zaśmiał się cicho i zdjął kominiarkę, a moim oczom ukazał się nieznajomy blondyn z nagrania, na którym rozmawiał z Calumem.
- Złapani na gorącym uczynku. Zabijasz już nawet swoich, Styles? Gdzie jest ta druga paniusia? - zapytał, mierząc z karabinu maszynowego do Harry’ego. Ten uniósł brwi w doskonałej imitacji zdziwienia i wzruszył ramionami.
- Nie mam pojęcia o kim pan mówi - powiedział, mistrzowsko panując nad głosem. Agent MI5 pokiwał w uznaniu głową i uniósł kącik ust w szyderczym uśmieszku
- A ten trup i, zapewne sprawca całej sytuacji to wymysły mojej wyobraźni, co? - wskazał brodą na ciało Kornelii. Zacisnęłam powieki, próbując powstrzymać kolejną falę płaczu, cisnącą się do gardła.
- Jeśli się postaramy, może tak być - odparł Harry
- Zabawne - mruknął agent, bez cienia wesołości i nagle znalazł się obok mojego chłopaka, przyciskając lufę karabinu do jego czoła
- Powiedziałem: Na. Ziemię. - syknął, patrząc nieprzerwanie w zielone oczy. Harry przełknął ciężko i wreszcie, powolnymi ruchami opadł na kolana, łącząc palce z tyłu głowy.
- Leżeć - warknął blondyn. Wbił wściekle uchwyt karabinu w plecy Harry’ego, zmuszając go, by położył się płasko na zimnej posadzce. Inny, wciąż zamaskowany, mężczyzna, zrobił to samo z Louis’m, który zdawał się nie zwracać uwagi na to, co działo się wokół niego. Posłusznie opadł na brzuch, odwracając w bok głowę i ślepo patrząc przed siebie.
- Harry Styles, Louis Tomlinson, jesteście aresztowani za wielokrotne morderstwa, łapówkarstwo, przemytnictwo i nielegalny handel bronią, narkotykami i kobietami - wyrecytował blondyn
- “Kobietami”? - Harry uniósł głowę w zdziwieniu, a rękojeść broni opadła z siłą na jego głowę pozbawiając go przytomności. Pisnęłam cicho, zakrywając pospiesznie usta dłonią, a łzy zupełnie zmoczyły moją koszulę. Patrzyłam na nieprzytomnego Harry’ego z przerażeniem rejestrując stróżkę krwi, spływającą po jego czole.
- Macie prawo zachować milczenie itepe itede - rzucił sarkastycznie agent i zakuł nadgarstki Harry’ego w kajdany. Jakiś wysoki facet podszedł do niego i, biorąc go na ręce, przerzucił sobie przez jedno ramię, podczas gdy Louis został brutalnie postawiony na nogi, przez szarpnięcie metalu na jego rękach. Wszyscy zaczęli wychodzić powoli z mieszkania, a blondyn pociągnął za rękaw jednego z agentów, by go zatrzymać.
- Zróbcie z nią porządek, powiadomcie rodzinę… - skinął na ciało Kornelii - I przeszukajcie ten ładny apartamencik - zamaskowany agent przytaknął powoli i zawołał dwóch swoich kompanów. Jeden z nich zadzwonił po ambulans, a w moim żołądku pojawiły się irracjonalne motyle nadziei, jakbym uwierzyła, że lekarze pomogą przywrócić mojej przyjaciółce życie.
Medycy zjawili się po kilkunastu minutach, zapakowali ciało Kornelii w worek, jakby była zwykłym odpadem i położyli ją na noszach. Gdy wychodzili z apartamentu miałam ochotę pobiec za nimi, krzyczeć, żeby ją zostawili, że Kornelia nie zasługuje na tak suche traktowanie, ale zmusiłam się do posłusznego siedzenia w schowku. Agenci MI5 przeszukiwali mieszkanie przez godzinę, postanawiając wreszcie, że wrócą tu nazajutrz z lepszym sprzętem. Żaden z nich nie zerknął nawet na półkę, za którą byłam schowana. Gdy drzwi wejściowe zamknęły się za nimi, a ja usłyszałam dzwonek windy, wybiegłam z ukrycia i opadłam na podłogę przed plamą krwi, która pozostała tam jako przypomnienie tego, co stało się w ciągu ostatnich kilku godzin. W ciągu ostatniego roku. Spazmatycznie łapiąc oddech, zacisnęłam dłonie na brzuchu i krzyknęłam na całe gardło, wściekła na ściany, które stawały przede mną za każdym razem, gdy próbowałam odnaleźć ścieżkę wyjścia z tej niesprawiedliwej sytuacji.
Krzyczałam i krzyczałam, aż w moich płucach zabrakło powietrza, aż moje gardło zatrzeszczało w proteście. Nic nie miało uśmierzyć mojego bólu. Moja ścieżka prowadziła tylko w jedno miejsce - na wysoki klif, pod którym rozpościerało się morze beznadziejności i żalu.
***
- California, hm? Lecą państwo gonić za Amerykańskim Snem? - zapytała z szerokim uśmiechem, a my zawtórowaliśmy jej wesoło.
- W pewnym sensie - powiedziałam i odebrałam sprawdzone papiery.
- W takim razie powodzenia i życzę miłej podróży, państwo Sheeran - pomachała nam na pożegnanie, a my udaliśmy się w stronę korytarza prowadzącego do samolotu. Fotele pierwszej klasy były szerokie i wygodne, przed sobą miałam ekran, na którego obrazy nie zwracałam uwagi, a stewardessa już na początku lotu zaproponowała nam szampana. Grzecznie odmówiłam, w przeciwieństwie do mojego towarzysza, który w pierwszej godzinie wypił cztery kieliszki. Wreszcie podstawił mi piąty z nich pod nos i uśmiechnął się słabo
- Rozluźnisz się - powiedział, ale ja tylko zacisnęłam szczękę i pokręciłam głową. Westchnął ciężko i chwycił moją dłoń w przyjaznym geście.
- Wyciągniemy ich z tego - szepnął, przywołując do siebie mój wzrok. Niebieskie oczy były pełne zrozumienia
- “Go” - poprawiłam, unosząc jedną brew. Zaśmiał się bez wesołości i zacmokał cicho
- Obawiam się, że Louis i Niall dołączeni są w pakiecie - mruknął
- Więc mam całe życie, by obmyślić jak się ich z tego pakietu pozbyć.
- Chyba nie chcesz wyciągnąć ich z więzienia pod koniec wyroku? - mrugnął do mnie, a ja przekręciłam oczami
- “Go” - powtórzyłam, a Ed wziął oddech, jakby chciał zaprotestować, ale zamilkł posłusznie.
- Najpierw skupmy się na oczyszczaniu twojego nazwiska - powiedział po chwili
- Moje nazwisko jest czyste jak łza - wzruszyłam ramionami.
- Nie, kochana, to jest moje nazwisko, ty potrzebujesz innego. Wiesz, że to tylko tymczasowa sprawa.
- Jasne - mruknęłam
- Milena…
- Co, Ed?! Jeśli będziesz ode mnie oczekiwał, że nagle zacznę się cieszyć i żartować, gdy moja przyjaciółka nie żyje, a mężczyzna, którego kocham odsiaduje w pace dożywocie to chyba pomyliłeś imprezy! - syknęłam przez zęby, a łzy sprawiły, że proste rude kosmyki zafalowały dziko w moich oczach.
Ed popatrzył na mnie w napięciu, po czym kiwnął głową i spojrzał przez okno, za którym rozpościerały się nieskończone połacie wody. Ja schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać cicho, co, w ciągu ostatniego miesiąca, stało się moim nawykiem.
“Wyciągniemy Harry’ego z więzienia”, “rozpoczniesz nowe życie”, “znów będziesz szczęśliwa”. Kłamstwa… Otaczały mnie wyłącznie kłamstwa.
#TTDff
No... To by było na tyle... Tak też się TTD nasze kończy. No... To co by tu. HEJ! Wytrwałyście! Jestem dumna!
Meliski?
Zadowolone? (Pewnie nie, ale troszkę taki był cel *sadystki mode on*)
Dziękujemy Wam, żeście wytwały ten rok i troszkę! Dzięki za wszystkie komentarze, krytyki, pochwały, wyzywania :D
Bez Was ten blog długo by nie pociągnął...
Nie wiem co tam jeszcze pisać. Ogólnie to fajnie było, nie?
A co tam u Was?
KOCHAAAAAMYY! :*
jestem
OdpowiedzUsuńsmutna
tak to dobre okreslenie, bylam prawie z wami od poczatku i niezmiernie mi milo ze moglam byc naprawde. Nie smialam myslec nawet jak moglo sie skonczyc to ff i jestem zaskoczona ze jednak sie tak musialo skonczyc:( To jest jedno z najlepszych ff jakie czytalam i naprawde dziekuje ze tak pieknie je pisalyscie. Nie wiem co jeszcze napisac. Po prostu cudowne ff. Kocham was i licze na jeszcze jedne takie cudowne ff od was. xx
@xxfuckmebieber
Dzięki skarbie! :*
UsuńMoże jeszcze coś spod tego pióra wyjdzie :D
To nie miało sie ta skonczyc małpy, rycze no
OdpowiedzUsuń*podaje chusteczkę*
UsuńJezu dziewczyny kocham was absolutnie was kocham to ff to moje życie i chciałabym powiedzieć, że absolutnie świetnie posałyście, chciałam wam podziękować za to, że to pisałyście, za to że nie byłyścue tak banalne i przewidywalne i za to, że potrafiłyście zarywać noce aby napisać dla nas rozdział po prostu ehh jestem w tej rodzince od początku dosłownie pierwszy rozdział dopiero był jak zaczęłam je czytać i po prostu to ff jest dla mnie jak dziecko i wiecie co? Cieszę sie, że dałam je wam po opiekę... Co do samego epilogu, od dawna już przeczuwałam,że to nie zakończy się tak szczęśliwie jak bym chciała i to bum ostatni rozdział wszystko się pieprzy ale za to was kocham, że nie można przewidzieć co sie stanie przecież ja tak bardzo się łudziłam, że może to tylko sen, że Louis nie na naboju w broni, że się skończył cokolwiek a tu bam Kornelia naprawdę, nieżyje chłopaków złapało MI5 itd itp... Kończąc już mam nadzieje, że znajdę jeszcze gdzieś ff waszego autorstwa ale może w ciut weselszym klimacie ( szczególnie jeśli chodzi o koniec) ale jeśli tak sie nie stanie to tu dziewczyny chce wam jeszcze raz podziękować za pisanie najlepszego, nieprzewidywalnego oraz idealnego ff czekam na nowe ff i mam nadzieje, że znajdziecie jeszcze czas może kiedyś i, że zaczniecie cos pisać kończąc już tak dosłownie
OdpowiedzUsuńKocham was dziewczyny jesteście niesamowite x
@ttdfgang
To my dziękujemy, że byłaś z nami od samego początku :O No i cieszę się, że TTD nie było według Ciebie przewidywalne - w to celowałyśmy :D
UsuńCo do dalszego pisania to pojawiły się pewne pomysły dotyczące nawet TTD, więc może to nie koniec naszej podróży :O
A. <3
No o tym to ja nie pomyślałam...zabawne...oczywiście ryczę, ale to już praktycznie tradycja, że płaczę na tym ff. Szkoda mi Kornelii...wiem, że to tylko zmyślona postać, ale naprawdę mi jej szkoda. Szkoda mi Harry'ego najbardziej z ich trójki, bo to z nim zaraz po Lou najbardziej się zżyłam i jest mi też cholernie szkoda Mileny, bo ona chyba nigdy nie zazna spokoju. Z jednej strony podoba mi się zakończenie, bo w moich wyobrażeniach Harry'emu udało się opuścić więzienie i żyje sobie szczęśliwie z Mileną, z dala od problemów. Całe ff...Mistrzostwo!! Tak to dobre określenie. Jak dla mnie to opowiadanie mogłoby być wydane w postaci książki i na pewno wiele osób by ją przeczytało. Kończę już ten długi komentarz ;) Kocham to ff i myślę, że jeszcze kiedyś je przeczytam, no i kocham Was dziewczyny za napisanie czegoś tak świetnego ❤
OdpowiedzUsuńWielkie love! Dzięki, kochana! Fajnie byłoby zobaczyć TTD na półkach w księgarniach, ale na to może jeszcze będzie kiedyś czas
UsuńA. <3
Nienawidze was...
OdpowiedzUsuńI pewnie nie będzie drugiej części ?
O kij i co ja teraz będę sprawdzać milion razy dzienne czy jest nowy rozdział ?
Kurde nooooo
Nie będzie, ale nie wykluczam pewnych dodatków do tego ff. Może one shoty? Może jakieś wspomnienia? Kto wie :>
UsuńA. <3
Powiem tak meliski owszem poprosze jestescie akrutne tak zgodze sie z tym I jeszcze jedno JA NIE CHCE ZEBY TO BYL KONIEC!!!!! bede tesknic I wgl nie bedzie jakiejś drugiej części albo innego ff waszego wykonania? Juz tęsknię 😭
OdpowiedzUsuńDrugiej części na pewno nie będzie. Inne ff jest w planach :D
Usuńto już koniec, ale dziękujemy Ci, że przetrwałaś z nami tę podróż <3
A. <3
Napiszecie kolejne opowiadanie z udziałem Louisa i Harr'ego?
OdpowiedzUsuńNie wykluczam takiej możliwości :)
UsuńA. <3
Wooow.... Jestem smutna, ale i tak was kocham. ♥ Epilog świetny, tak jak każdy rozdział. Cóż.... Będzie mi brakować tego ff no i oczywiście was dziewczyny. Nie żałuję, czasu jaki z wami spędziłam. To były świetne chwile. Już tęsknię!! Kocham ♥
OdpowiedzUsuń<3 Dzięki, kochana!
UsuńTeż już tęsknię!
A. <3
Ale.... jak to? Będzie druga część, tak?
OdpowiedzUsuńNiestety nie :(
UsuńJezusie pamiętam jak pojawiale się początkowe rozdziały, kocham to ff! Jest jednym z moich ulubionych. Nie mogę uwierzyć że to się tak skończyło! Kocham was! Dziękuję za to ze pisalyscie to ff! ♡♡♡♡ /@awwwwmynialler
OdpowiedzUsuńDziękujemy, że je czytałaś! <3
UsuńDziewczyny, to było naprawdę wspaniałe ff, chciałam wam podziękować za trud jaki w nie włożyłyście. Jeszcze nigdy nie czytałam czagoś tak wciągającego i nieprzewidywalnego. A ten epilog... Miałam łzy w oczach, a mnie naprawdę trudno wzruszyć.
OdpowiedzUsuńPozostawiłsyście tyle pytań. Co teraz z nimi? Milena ułoży sobie jakoś życie. Oni uciekną z więzienia??? Co dalej? Sama sobie dopisałam odpowiedzi na pytania, ale ciekwaie byłoby gdybyście to wy wszytsko dokończy. Nie myślałyście o takim długim one shoocie, wyjaśniającym wszystko?
Wrzuciłaś pomysł i się w główce rozwija. Drugiej części na pewno nie będzie, ale może jakieś oneshoty odpowiadające na te i jeszcze inne pytania?
Usuń:D
MELISA
OdpowiedzUsuńMELISA
M E L I S A
PRZYGOTUJCIE SIĘ NA (NIEKONIECZNIE) CENZURALNĄ WYPOWIEDŹ Z MOJEJ STRONY.
PO PIERWSZE: ZAŁATWIACIE MI KARDIOLOGA
PO DRUGIE: ZAŁATWIACIE MI PSYCHOTERAPEUTĘ.
PO TRZECIE: TO SIĘ MIAŁO, KURWA, DOBRZE SKOŃCZYĆ. MIELI ŻYĆ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE W KRAINIE JEDNOROŻCÓW BLAH BLAH BLAH
ALE WIECIE CO? PIEPRZYĆ DOBRE ZAKOŃCZENIE CZY TAM ZŁE, TO CO ROBICIE Z LUDZKIMI EMOCJAMI JEST NIESAMOWITE I PO PROSTU...UGHGHGHGHG
KOLEJNE ŚWIETNE OPOWIADANIE SIĘ SKOŃCZYŁO SZYBCIEJ NIŻ MÓJ ZAPAS KROPELEK USPOKAJAJĄCYCH I CO? PŁACZE, KOCHAM WAS
Wytracimy zapas melisy! Cieszę się, że Ci się podobało!
UsuńBuziaki!
A. <3
No hej ponownie dziewczynki drogie....
OdpowiedzUsuńHm...tak ciężko mi od czegokolwiek zacząć, bo nie wiem nawet od czego mam.
Jestem w szoku,.bo nie płakałam...jest mi cholernie przykro że to koniec, ale to co się wydarzyło...sama nie wiem. Kornelia nie żyje...oni w więzieniu, Milena została sama....czy wy nie uważacie, że ten koniec jakby zasługuje na jakiś ciąg dalszy? Eh bo ja to bym z chęcią doczytałam coś o losach mojej Heleny, tym jak wyciągacie Hazze z więzienia,..o Lou nie wiem co myśleć, za to co zrobił, chyba jeszcze nie wiem co o tym myślę i nadal czuje lekki szok....jak nie wielki, bo tak piszę i nie wiem co piszę.
Ja po prostu muszę uwierzyć że to koniec bo ciągle mam wrażenie że jeszcze czeka na mnie ciąg dalszy
Nie...ja to zacznę czytać od nowa, nawet dzisiaj,
Ugh...nienawidzę gdy coś co uwielbiam, się kończy, nie chce się żegnać bo zbyt często tu wejdę i o was pomyślę. Wiem, nic w tym komentarzu nie ma składu, ale ja nawet nie wiem co pisać.
Po prostu jeszcze raz podziękuje wam za tą prawie roczną podróż i możliwość czytania czegoś tak świetnego, I liczę, że jeszcze kiedyś do przeczytania i napisania na kolejnym blogu.
Trzymajcie się mocno :) <3
Coś czuję, że to nie jest definitywny koniec, a Twoja prośba może będzie spełniona, gdy wrócę do Polski :> Nie będzie to druga część, ale kto wie co wyobraźnia przyniesie :D
UsuńDzięki, że z nami byłaś, kochana
Dużo uścisków <3
A. <3
Cholera,popłakałam się. Tak nie może być. Dlaczego, pytam się. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńJest mi tak smutno. Tyle śmierci, bólu, kłamstw. Tyle łez wylanych. Tyle Melisy wypitych. Wszystko zostanie tylko wspomnieniem, a ja nawet się z tego cieszę. Już zawszę będę wspominać ich losy. Zawsze, kiedy będę patrzała na Harry'ego, coś mi się przypomni. Ech. Gorzej z Louis'em. Tu nie wiem, co z nim zrobię. :c
Kochane, ja liczę, że będziecie jeszcze coś pisać. Musicie! Wiem, że to czasochłonne, ale my będziemy czekać tyle, ile trzeba. Obiecajcie mi, że się nad tym zastanowicie..
Pozdrawiam, karmeeleq
PS. Jeśli chcecie możecie wpaść do mnie; kiedy-gram-znika-caly-swiat.blogspot.com
Moja głowa pełna jest pomysłów, więc może jeszcze coś do internetów wleci :D
UsuńTym czasem zajrzę na Twojego bloga <3
A. <3
Napiszcie 2 częśc albo coś podobnego,błagam!:(
OdpowiedzUsuńBęde tesknić za tym opowiadaniem :(
Nie spodziewałam sie takiego obrotu spraw,biedna Madej i szkrab [*]
Płacze :'(
Postaram się coś naskrobać, ale pewnie nie prędzej jak ok października :(
UsuńA. <3
Rycze, po prostu kocham tego bloga jest świetny. Smutno mi trochę że tak się zakończył miałam cichą nadzieję że wszystko będzie dobrze, ale niestety nie. Świetny, brak mi słów żeby opisać idealność tego bloga. Nie czytałam go od początku tylko od stycznia ale bardzo się cieszę że znalazłam tego bloga jes po prostu niesamowity.
OdpowiedzUsuńPiszecie świetnie macie wielki talent, chciałabym przeczytać kiedyś książkę waszego autorstwa. Widać że to lubicie, jak zacznie cię pisać jakiegoś nowego bloga to dajcie znać bo uwielbiam wasz styl pisania.
Ten blog jest moim ulubionym, jest świetny aż brak mi słów żeby opisać tego super bloga.
Ten blog ani trochę nie jest nudny ani monotonny, cały czas dzieje się jakaś akcja niespodziewanie zwroty akcji.
Jest doskonały nie mam się do czego przyczepić.
Ten blog tak mi zrył moją banię, teraz chce mieć faceta gangstera.
Tak mi teraz smutno miało być tak pięknie a tu dupa. Tyle morderstw, intryg, kłamstw, wszystkiego. Po prostu kocham cudo. Zazdroszczę talentu.
Wielkie gratulacje dziewczyny wasz blog jest jednym z moich ulubionych, i prawie wcale nie czytam taki blogów tylko takie typowe o nastolatkach. A tu taki jeden z takiego typu skradł moje serce wielkie uznanie.
Na koniec mojego nie ogarniętego komentarza chcialabym wam bardzo podziękować za tego całego bloga za poznanie tej pięknej historii, trochę smutnej.
Dzięki wam będę w żałobie ale to nic.
Na koniec wielki uznanie wy moje mistrzynie, kocham was za to co dla nas zrobiłyście jesteście wielkie.
Jak to czytałam to miałam wrażenie że czytałam książkę wielkiego pisarza.
Piękny jeszcze raz piękny.
Dziekuję za wszystko pozdrawiam.
Dzięki, skarbie za te wszystkie komplementy! To naprawdę wiele znaczy! <3 Aż serduszko rozpycha! <3
UsuńA. <3
Nienawidze was
OdpowiedzUsuńEj noo... ale będzie druga część co nie?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ale nie wykluczone są pewne dodatki :D
UsuńNienawidzę was!!! Jak tak moglyscie!!
OdpowiedzUsuńTak jakoś wyszło :(
UsuńNie mowie w złym znaczeniu, ale jak moglyscie :( zniszczyły się mi cały miesiąc :(
UsuńPrzepraszam...
OdpowiedzUsuńto jedyne słowo jakie mogę z siebie wydusić..
nie napisałam nic po Epilogu, żadnego komentarza.. bo.. to by oznaczało koniec przygody z TTD a ja tego nie chciałam.. nie przyjmowałam tego do swojej świadomości że to koniec. a jednak się z tym pogodziłam. jak widać długo mi to zajęło, ale udało się.
co ja mogę powiedzieć? to tyle? przeżyłam tak dużo świetnych chwil z tym ff: płakałam, śmiałam się, marzyłam, zazdrościłam.. nigdy tego nie zapomnę. mimo że czytałam dwa razy chętnie sięgnę do tej historii znowu. a ostatni rozdział? hmm... był okropny. okropny bo pozwoliłyście na śmierć Kornelii i upadek psychiczny Louis'ego, więzienie Harry'ego i cierpienie Mileny. pokazałyście rozczarowanie, które doprowadziło do obłędu; naiwność, która doprowadziła do katastrofy ale i sprawiedliwości; brutalność świata, która jest obok każdego z nas i którą omijamy i zapominamy o niej żyjąc we własnym świecie. wszystko było piękne, dlatego musiało się też kiedyś skończyć.. ehh. przykro mi.
Jeszcze ostatnie słowo bo wiem że przynudzam. Mam nadzieję, że poinformujecie nas o waszym nowym dziele już niebawem i że kiedyś będę mogła kupić 'Through the dark' w formie książki. byłoby cudownie.
także życzę wam powodzenia, sukcesów, weny, pomysłów i oby do usłyszenia Kochane. ściskam, całuję i dziękuję!
@xforxyoux
Nie wierzę.... Nie wchodziłam na bloga przez kilka miesięcy, bo miałam dużo nauki. Chcę nadrobić zaległości. Wchodzę i widzę napis 'Epilog'. Właśnie się załamałam! Czytam was na bieżącą od jakiegoś 40 rozdziału... Strasznie będzie mi was brakować. Będzie mi brakować Kornelii, Mileny, Harry'ego, Louis'a. Wciąż będę wymyślać historie, co by się stało gdyby Liam i Zayn przeżyli. Ich śmierć była dla mnie wielkim bólem. Mam nadzieję, że już nikogo innego nie uśmierciłyście :'). Teraz przez kolejne kilka dni będę czytać ff i płakać coraz bardziej, gdy będę się zbliżać do końca. Pewnie mnie nie kojarzycie... lubię być cichym wielbicielem B) Będę strasznie za wami tęsknić. Za codziennym błaganiem, że coś wstawiłyście. Za te wszystkie uczucia, który towarzyszyły mi wraz z czytaniem. Jeszcze nie raz wrócę do tego fanfiction. Ja to po prostu czuję. Dzięki wam śmiałam się i płakałam. Naprawdę strasznie przywiązałam się do tych głupków :'). Kocham was z całego mojego serduszka. Mam nadzieję, że to nie koniec z waszym pisaniem. All of love, K.
OdpowiedzUsuńNie wiem ile razy już tu wracałam ale będę tu wracać często bo kocham te opowiadanie. Czekam na jakiś dodatek i wydanie książki, może jeszcze film :-P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń