środa, 20 sierpnia 2014

21. I don't want to fall in love if you don't want to try

I don't want to fall in love if you don't want to try  *

Milena

Siedziałam właśnie w biurze, wpatrzona w leżące przede mną arkusze, na których własne rysunki układały się w niezrozumiałe dla mnie formacje kresek i okręgów. Kręciłam w palcach ołówkiem, próbując zmusić mózg do działania, lecz myśli uciekały gdzieś co chwilę, powodując co raz to kolejny zastój w pracy. Edzio się wścieknie, myślałam gorączkowo. Ołówek uderzał teraz z zawrotną prędkością o drewno biurka, a ja czułam w żołądku budujące się zdenerwowanie. 
Myśl, Milena, myśl! Lecz projekty wciąż wydawały się dla mnie głupimi rysuneczkami dziesięciolatka, a ja wracałam uparcie wspomnieniami do tego okropnego wydarzenia. I po co się dałaś? Wiedziałaś, że tak właśnie będzie... Zawsze tak było. Grafit zetknął się z miękkim papierem i nakreśliłam jedną linię, którą zaraz potem zaczęłam zmazywać zaciekle, klnąc pod nosem. Nie, nie, nie, to nie tak! Skarciłam się za źle postawioną kreskę. Zacisnęłam szczękę, wytężając wzrok, by zrozumieć kształty, które pokrywały leżące przede mną kartki. Pieprzone Tower Bridge, jak mogłaś być taka głupia.
       Zagryzłam wargę, wpatrując się w miejsce, w którym na mapie mieszkania powinien znajdować się salon. A może by tak postawić tutaj tę kanapę, którą zachwycała się klientka... Rozrysowałam pierwszy i jedyny konkretny pomysł, który wpadł mi tego poranka do głowy. UGH! Ohyda. Szybkie ruchy ołówka pozbyły się niechcianego w salonie przedmiotu. „I w tym tkwi problem”, w tobie tkwi problem, chuju! 
- Milena! - podskoczyłam jak poparzona z krzykiem, a ołówek wystrzelił z mej dłoni w stronę sufitu. Chwyciłam się za szalejące serce, patrząc ze zgrozą na stojącego w progu Simona, który zaniósł się głośnym śmiechem. Dało mi to chwilę na otrząśnięcie się z przeżytego szoku. Mężczyzna otarł łzy rozbawienia, chichocząc jeszcze przez chwilę, a ja czekałam cierpliwie, patrząc na niego z wyrzutem.
- To było piękne - powiedział i wyciągnął w górę kciuk. Ja również pokazałam mu palec, lecz nie był to tak przyjazny gest, jak jego. Westchnął rozbawiony i pokręcił głową, patrząc w podłogę z szerokim uśmiechem. 
- Czego chcesz? - mój głos okazał się o kilka tonów wyższy niż normalnie, więc odchrząknęłam dyskretnie. 
- Szef cię wzywa - Simon mrugnął do mnie porozumiewawczo, a mnie zmroziło. No pięknie... pięknie! Ostatnie trzy dni nie były dla mnie najbardziej produktywnymi i wiedziałam, że Edward w końcu straci cierpliwość. Miałam jednak nadzieję, że stanie się to nieco później. Zagryzłam wargę zdenerwowana i podniosłam się z krzesła, a potem zastygłam, widząc minę Simona. Patrzył na mnie, jakby chciał przekazać mi coś jeszcze, lecz nie potrafił, lub nie chciał, użyć do tego słów. 
        - Co?! - wykrzyknęłam, czując, że panika zaczyna powoli skradać moje zdrowe zmysły. Simon przestąpił z nogi na nogę i zaczął obgryzać palce. - No powiedz mi! - całe moje ciało zaczęło drżeć, jakby było zrobione z galaretki.
- Szef wszystkich szefów - powiedział, a dźwięk jego słów zniekształcały palce wsadzony między zęby. Stałam przez chwilę w jednym miejscu, wpatrując się w mojego kolegę, jakby właśnie ogłosił, że ktoś zrzucił na centrum Londynu bombę atomową z opóźnionym zapłonem i mam dwie minuty życia. Zamrugałam powoli kilka razy, uświadamiając sobie, że może nie było to tak dalekie od prawdy. 
- Po co? - pytanie wyrwało się z moich ust nim zdążyłam się powstrzymać. Simon wzruszył tylko ramionami, patrząc na mnie ze współczuciem. Zaczęłam myśleć gorączkowo nad wszystkimi możliwymi powodami, dla których Zayn chciałby mnie widzieć w swoim gabinecie. Ten mężczyzna prawie w ogóle tam nie bywał, a jedyną osobą rozmawiającą z nim w naszym budynku był Edward. Tysiące myśli przebiegało przez moją głowę, wszystkie gromadzące się wokół argumentów za zwolnieniem mnie z pracy. 
- Nie każ mu czekać - Simon uśmiechnął się do mnie pocieszająco - może jednak chce cię zaangażować do tego epickiego projektu - dodał, szczerząc zęby jak idiota. Spojrzałam na niego z politowaniem, bo wiedziałam, że ta opcja zupełnie odpadała. Wzięłam głęboki oddech i wyminęłam płynnie biurko. Nie wiedziałam jakim cudem dawałam radę jeszcze się utrzymać na nogach, ale przeszłam pewnie obok Simona, który zamknął za mną drzwi i skierował się do gabinetu Edwarda. 
By dostać się do biura Zayna musiałam wspiąć się po schodach na wyższe piętro. Z każdym stopniem zdenerwowanie rosło we mnie niczym nadmuchiwany balon. Obawiałam się, że mógł on zaraz pęknąć, wywołując niekontrolowany atak paniki, lecz jakimś cudem udało mi się wytrzymać we względnym spokoju, aż do stanięcia przed drzwiami ze złotą tabliczką, na której wygrawerowane było nazwisko prezesa. Nabrałam powietrza w płuca i podniosłam ściśniętą pięść. Miałam ochotę uciekać, uniknąć konfrontacji z Malikiem, a o zwolnieniu mnie z pracy dowiedzieć się przez wysłany list. Zebrałam się jednak w sobie i przyłożyłam knykcie do drewna, a potem w korytarzu rozległo się ciche pukanie. Usłyszałam za drzwiami kroki, a potem poczułam uderzającą woń drogich męskich perfum, gdy przede mną stanął Zayn Malik, ubrany w idealnie dopasowany garnitur. 
- Panno Smyk, zapraszam - powiedział oficjalnym tonem, który wywołał u mnie ciarki. Przełknęłam ciężko ślinę i minęłam mężczyznę w progu, wchodząc do gabinetu. Nie zdążyłam pozachwycać się nad pięknym wystrojem tego miejsca, gdyż mój wzrok padł od razu na opierającego się o biurko, posiadacza ciemnych loków i szmaragdowych oczu. Nagle całe zdenerwowanie, które mnie ogarniało, prysło niczym mydlana bańka, ustępując miejsca absolutnej wściekłości. 
- Chyba sobie jaja robicie - warknęłam i, nie czekając na reakcję Harry’ego, odwróciłam się na pięcie w stronę wyjścia. Natrafiłam na Zayna patrzącego na mnie z uprzejmym uśmiechem i zastawiającego mi drogę. Przeczyściłam wymownie gardło i założyłam ręce na piersi. 
- Czy mógłby mnie pan przepuścić? - wycedziłam przez zaciśnięte zęby, kładąc akcent na słowie „pan”. Kącik ust Malika poruszył się nieco, jakby próbował powstrzymać targające nim rozbawienie, a potem jego dłonie spoczęły na moich ramionach. 
- Musisz porozmawiać z moim przyjacielem - powiedział, zmuszając mnie do obrotu w stronę Harry’ego. 
- Nic nie muszę - powiedziałam, patrząc na Zayna z wyrzutem przez ramię. 
- Tak odnosisz się do szefa? - Harry uniósł brwi i skrzyżował ręce na piersi. Zapragnęłam na kilka sekund zamienić się w Medusę, bo mojemu morderczemu spojrzeniu, które posłałam temu przemądrzałemu dupkowi, brakowało tylko zdolności do zmienienia go w kamień. Poczułam uścisk na ramionach. 
- Masz tu zostać do czasu mojego powrotu. Polecenie szefa - powiedział Malik z nieznoszącym sprzeciwu tonem. Zacisnęłam z całych sił zęby i kiwnęłam niechętnie głową. Wtedy z moich ramion zniknął ciężar jego dłoni i usłyszałam za sobą dźwięk zamykanych drzwi. W gabinecie zapadła niezręczna cisza, w czasie której mierzyliśmy się z Harrym spojrzeniami - moim nienawistnym i jego pełnym napięcia. Położył dłonie na blacie, zastukał kilka razy palcami o drewno, a potem wziął głęboki oddech. 
- Jeżeli zamierzasz mi wyjaśniać co zaszło... wtedy. Daruj sobie. I proszę, przestań mnie śledzić, szpiegować i wpieprzać się w moje życie zawodowe I prywatne - powiedziałam pospiesznie, nie pozwalając mu się odezwać. Jego usta pozostały otwarte, jakby zapomniał, co chciał powiedzieć, a potem zamknął je powoli i uniósł jedną brew. Oddychałam szybko, czując, że emocje minionego tygodnia zaczynają się we mnie ponownie kumulować. Miałam nadzieję, że Zayn załatwi szybko to, co miał do załatwienia, lecz jakaś cząstka mnie obawiała się, że czekał on na znak Harry’ego. Nie mogłam zignorować polecenia szefa, nie mogłam zaryzykować utraty pracy przez swoją złość. Myślałam gorączkowo, co mam zrobić, a Harry w dalszym ciągu nie odzywał się, wpatrując tylko we mnie zagadkowym wzrokiem.
Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu, szukając czegoś, czym mogłabym się zająć. Gabinet wypełniony był antykami. Ściany składały się głównie z półek z ciemnego drewna, na których spoczywały dziesiątki książek. Po mojej prawej stronie znajdował się mały stolik i dwa fotele. Na stoliku rozłożonych było kilka kartek, na których zauważyłam piękne ołówkowe szkice. Zza okna, za plecami Harry’ego, rozpościerał się widok na płynącą leniwie Tamizę. Moich uszu dochodziły niewyraźne dźwięki Londynu, stłumione przez szczelne okna. Szum wiatru i powarkiwania silników samochodów. Raz po raz, w oddali rozbrzmiał klakson jakiegoś niecierpliwego kierowcy. I nic poza tym. Żadnych rzeczy, którymi mogłabym zająć ręce, żadnych interesujących mnie przedmiotów, które mogłyby skutecznie odwrócić uwagę od, śledzących mnie uważnie, zielonych oczu. Stałam więc wciąż w tym samym miejscu, wykręcając ze zdenerwowania palce i czując, że nie ma dla mnie nadziei. 
- Skończyłaś? - głos Harry’ego sprawił, ze podskoczyłam nieznaczne. Coraz silniejsze emocje próbowały znaleźć nieszczelny punkt w kopule, jaką na nie nałożyłam. Zacisnęłam pięści. 
- Nie rozumiem? - mój ton ociekał śmiercionośnym jadem, choć na twarzy pojawił się niemal uprzejmy uśmiech. Harry skoczył lekko i usiadł ze skrzyżowanymi nogami na biurku. 
- Pytam czy skończyłaś szukać ucieczki z tego miejsca - wyjaśnił, parodiując moje rozglądanie się po gabinecie. - Obawiam się, że jest ona niemożliwa - dodał, robiąc minę, jakby było mu niezwykle z tego powodu przykro. - Chyba że chcesz zaznać kąpieli w rzece - wskazał kciukiem okno za jego plecami. Jedno pęknięcie, drugie... 
- Po co to robisz? - zapytałam, nim zdążyłam ugryźć się w język. Zmarszczył brwi skonsternowany i przekrzywił głowę - Po co się tak nade mną znęcasz? Najpierw mnie obrażasz, potem przepraszasz, zabierasz na randkę, wywalasz z randki, śledzisz, zabierasz na kolejną randkę, wywalasz z randki, przepraszasz i zabierasz na jeszcze jedną randkę, a potem znów wywalasz. Masz taki wzór? Nie potrafisz dokończyć randki, nie potrafisz być normalnym? Musisz znęcać się emocjonalnie nad kobietą? Patrzeć jak głowi się nad twoimi motywami? - trzecie pęknięcie i czwarte... - Po prostu daj mi spokój - rzuciłam mu błagalne spojrzenie, załamując przy tym ręce i zamilkłam. Słuchał mnie uważnie, kiwając lekko głową przy każdym wymienionym przeze mnie puncie historii naszej znajomości, a gdy przestałam mówić on jeszcze przez chwilę siedział na biurku, wpatrzony w podłogę. Uniósł dłoń do ust i zaczął bawić się nimi, rozważając coś intensywnie. Stałam nieruchomo w pełnym napięcia oczekiwaniu. 
- Naprawdę chcesz, żebym się odczepił? - zapytał, spoglądając na mnie z dołu, jakby bał się mojej reakcji. Próbowałam wyszukać nutę sarkazmu czy kpiny, kryjącą się za tym pytaniem, lecz ze zdziwieniem uznałam, że zostało ono zadane szczerze. Zbita z pantałyku zmianą postawy Harry’ego, zamilkłam na chwilę, rozmyślając nad odpowiedzią. Oczywiście, że ma się odczepić! Wołała pewna część mojej świadomości. Tak byłoby najlepiej. To oczywiste, że przebywanie w jego towarzystwie nie należało do najbezpieczniejszych zajęć. Nie obchodziło mnie co mówił i jak się tłumaczył. Ten typ był dziwnie podejrzany i rozsądniej byłoby zachować od niego dystans. Ale co on skrywa? Natrętna myśl zaczęła wkradać się do mojej głowy, przejmując na moment dowodzenie. Dlaczego ten młody człowiek sukcesu miałby być tak zainteresowany szarą myszką z Polski? Dlaczego jest taki zmienny w swoich decyzjach? Jego tajemniczość napawała mnie lękiem, ale także intrygowała. Pocałowałaś go, a on miał to gdzieś... szeptała ta racjonalna część mnie. 
Pocałowałam go, a on tak po prostu zostawił mnie na pastwę własnych myśli i emocji. Piąte pęknięcie... Próbowałam osłonić je przed oczami świata, udając nawet przed Kornelią, że wszystko ze mną w porządku. Bo przecież ja nie pozwalałam facetom wyprowadzić się z równowagi. Przecież nie potrzebowałam żadnego z nich. Nie potrzebowałam Harry’ego. Szóste... Nie znałam go. Byliśmy na zaledwie trzech „randkach” i każda z nich skończyła się beznadziejnie. To był tylko pocałunek. Nic nieznaczący pocałunek. Cholera, pocałunki ekscytowały, kiedy było się nastolatką. Byłam pewna, że Harry myślał podobnie. Prawdopodobnie prześladował mnie, bo liczył, że dam się zaciągnąć do łóżka. Prawdopodobnie byłam tylko kolejnym z wielu celów... Siódme pęknięcie... 
Przełknęłam ciężko ślinę, czując przeszywający ból w kciuku. Spojrzałam w dół, by napotkać widok krwawiącej rozdrapanej skóry. Skrzywiłam się nieco i syknęłam cicho. Harry nie zwrócił na to uwagi. Siedział wciąż na biurku w cierpliwym oczekiwaniu na moją odpowiedź. Podniosłam ku niemu wzrok i kiwnęłam sztywno głową. Ruch był tak nieznaczny, że niemal niewidoczny, lecz Harry musiał go zauważyć, bo oddalił wreszcie dłoń od ust i zeskoczył bezdźwięcznie z biurka. 
- Rozumiem... - powiedział cicho i ruszył ze spuszczoną głową w stronę wyjścia. 
Tylko tyle? Przez moją głowę ponownie przebiegło tysiąc myśli. Tylko tyle wystarczyło, by Harry Styles wreszcie się ode mnie odczepił. Poczułam jakiś dziwny ucisk w dole brzucha, więc zacisnęłam szczękę i objęłam się ramionami. Nie doznałam przejmującego uczucia ulgi, którego się spodziewałam. Zamiast tego moje dłonie zaczęły jeszcze mocniej drżeć, a gdzieś w głębi mnie zamajaczyło uczucie zawodu. Ósme... Próbowałam je stłumić, tłumacząc sobie, że tego właśnie chciałam. Przecież wreszcie uwolniłam się od tego okropnego natręta. Dziewiąte...
- Jeszcze jedno - Harry zatrzymał się zaraz obok mnie. Nasze ramiona stykały się delikatnie. Zadarłam głowę, spoglądając na niego z uprzejmym zaciekawieniem. Wbił wzrok w moje oczy i powiedział - Tak się nie stanie - i nim zdążyłam zdać sobie sprawę z tego, co się dzieje, znalazłam się w jego mocnych objęciach, czując ciepłe wargi na swoich ustach i język próbujący wtargnąć do ich wnętrza.   
Dziesiąte pęknięcie rozkruszyło kopułę, wlewając we mnie gromadzące się w niej emocje. Moje serce zaczęło wybijać nierówny rytm, a oddech zatrzymał się, gdy próbowałam skupić wszystkie swoje zmysły na jednym celu. Harry przyciskał mnie do siebie, nie rezygnując z walki o mój pocałunek, lecz ja opierałam się z całych sił, próbując odepchnąć od siebie głos, który przekonywał mnie by poddać się tej intymnej chwili. Wreszcie otworzyłam nieznacznie usta, lecz nim Harry zdążył pogłębić swój pocałunek, ja zamknęłam szczęki na jego dolnej wardze, gryząc go boleśnie. Mężczyzna odskoczył ode mnie z głośnym syknięciem, chwytając się za zaczerwienione miejsce i patrząc na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Miałam wrażenie jakby uśmiech próbował uparcie zakłócić jego oburzenie. 
Drżałam przeraźliwie w ogarniającej mnie furii, czując szalejący puls i słysząc w głowie nieprzyjemny szum. 
- NIGDY. WIĘCEJ. NIE... - zaczęłam cedzić przez zęby groźbę, lecz nie zdołałam jej skończyć, bo Harry pchnął mnie w stronę drzwi, o które uderzyłam lekko plecami. Moje dłonie zostały przyciśnięte do drewna nad głową i poczułam przejmującą i obezwładniającą bliskość ciała Stylesa. Zaszumiało mi w głowie, gdy jego oczy pociemniały nagle w poważnym wyrazie twarzy. Oboje oddychaliśmy teraz szybko, wpatrując się w siebie bez słów. Widziałam jak mięśnie jego szczęki zaciskają się i rozluźniają w szaleńczym tempie. Szarpnęłam się gwałtownie, próbując wyswobodzić z jego silnego uścisku, lecz nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia. Otworzyłam usta, by rozkazać mu, żeby mnie puścił
- Zamknij się - warknął, nim zdążyłam powiedzieć choćby jedno słowo, i ponownie przycisnął swoje wargi do moich w pełnym napięcia pocałunku. Zakręciło mi się w głowie od jego zapachu, od ciepła i nacisku jego ciała na moje. Ilość bodźców zakłócających logiczne myślenie była zbyt duża, a jego wargi zbyt kuszące. Wbrew wszystkiemu, co postanowiłam sobie w ciągu ostatniego tygodnia otworzyłam nieznacznie usta, w zapraszającym geście. Czułam jak cały gniew i napięcie schodzi ze mnie powoli, wraz z kolejnymi ruchami naszych głodnych i tęsknych warg. Uścisk na moich nadgarstkach zelżał, a ja poczułam obejmującą mnie w pasie dłoń, która przyciągnęła nasze ciała jeszcze bliżej siebie. Nabrałam gwałtownie powietrza, czując elektryzujące dreszcze przebiegające po moim kręgosłupie. Wtedy pocałunki zaczęły tracić na gwałtowności, aż w końcu Harry oddalił się nieco, po czym oparł swoje czoło o moje. Zacisnęłam powieki, starając się opanować oddech. Czułam długie palce łaskoczące przyjemnie moje plecy. 
- Więc... Nadal chcesz, żebym się odczepił? - zdyszany szept Harry’ego przyprawił mnie o ciarki. W głowie wciąż miałam mętlik i nie byłam w stanie się odezwać. Staliśmy tak chwilę, oparci o siebie, w ciszy zakłócanej tylko przez nasze ciężkie oddechy, a potem Harry wyprostował się powoli i sięgnął dłonią do kieszeni swoich czarnych spodni. Wyciągnął z niej telefon i wybrał jakiś numer. Przystawił słuchawkę do ucha i zastygł w oczekiwaniu, wpatrzony we mnie. Wciąż nie wiedziałam co robić, więc stałam tam tylko, czując się naga pod jego przeszywającym spojrzeniem. Nagle wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie z bijącego namiętnością w sztucznie radosny. 
- Sprawa załatwiona, możesz już wracać - powiedział do rozmówcy i rozłączył się, nie czekając na jego odpowiedź. Zamrugałam szybko, dopiero teraz przypominając sobie, że przecież staliśmy w gabinecie mojego szefa. Nim zdążyłam jednak doprowadzić się do porządku Harry ponownie się do mnie nachylił. Napięłam się jak struna, w oczekiwaniu na kolejny pocałunek, lecz on miał inne plany. 
       - Myślę, że znasz już odpowiedź na moje pytanie... - mruknął mi do ucha, a decybele jego niskiego głosu dotarły do najbardziej skrytych zakamarków mojej świadomości, budząc nieznane mi wcześniej pragnienia.




*nie chcę się zakochać, jeśli ty nie chcesz spróbować

17 komentarzy:

  1. uuuuułaaaaaa gorąco się zrobiło :>
    Lubię takie akcje :D
    Ale Harry ma porycie na mózgu xD


    Kisssski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie porycie musi mieć teraz Milena? xD Ja bym na jej miejscu cały tydzień miała wyjęty z kalendarza ;>

      Usuń
    2. Awwwwwww..... <3 warto było czekać ;) ~ @annakalbar

      Usuń
    3. Milena już tydzień porycia miała, a tu jeszcze kolejny? :O

      @annakalbar, cieszę się, że się podoba! <3

      A. <3

      Usuń
  2. Ten rozdział jest taki chjhctuu. Taki zabójczy, nie no chcę więcej xd Genialny rozdział. Tylko tyle, bo jestem na telefonie, a niewygodnie się pisze :/ Czekam z uśmiechem na następny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że się podoba :D Niestety ostatnio terminy gonią i rozdział został napisany w pośpiechu, ale dobrze, że mimo to sprostał w miarę zadaniu :D Nie chcemy kazać Wam czekać <3

      A. <3

      Usuń
  3. Dobre!! Harry najlepszy <3
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! <3 Harry wie jak przekonać do siebie kobietę. Używając do tego kontrowersyjnych metod ;D XD

      A. <3

      Usuń
  4. umieram, słyszycie mój krzyk? wyprawcie mi piękny pogrzeb i dajcie do trumny wydrukowaną wersję ttd, amen.
    po rozdziale z romantyczno zabójczą pozytywnie sceną Mileny i Harry'ego z ich pocałunkiem myślałam, że już mnie niczym nie zaskoczycie. a tu buum! w sumie to czego ja się spodziewałam? jaki normalny człowiek o zdrowych zmysłach nie wie, że zawsze nas zaskakiwałyście i macie dla nas o wieele wspanialszych niespodzianek w zanadrzu? przecież to WY, nie jakieś inne (i tak wam nie dorównujące nawet w najmniejszym stopniu) wspaniałe, utalentowane i zajebiste autorki :D
    aj, dalej czuję ten chłód na plecach, kiedy smukłe, w chu długie palce Harry'ego rabnęły mnie o drzwi. a nie, chwileczkę. tak, to była Milena, oj tam. no i widzicie co ze mną robicie?
    jedna, bardzo ważna i istotna sprawa! nie mam pojęcia jak mogłam do tego dopuścić, ale wierzcie mi czy też nie, ale cierpiałam bardziej niż można było sobie wyobrazić. i teraz sobie pomyślicie, co to też ta Natalia plecie? a więc, ta wariatka chce was teraz moooocno przytulić i powiedzieć: przepraszam, przepraszam, przepraszam tak bardzo! mianowicie za to, że nie było mnie przy was tak długi czas, męczarnia. już obawiałam się tego, że na co ja liczę, skoro pewnie już o mnie zapomniałyście, a nawet gdyby to co będziecie wybaczać takiej przeciętnej osobie jak moja? jednak prędko się mnie nie pozbędziecie, nawet jakbyście chciały :) obiecuję wam, że od tej chwili jak ktokolwiek/cokolwiek będzie chciało mnie od Was i od historii Mileny i Kornelii odciągnąć wyleci najbliższymi drzwiami i oknami :D jestem jak mały pistolet, wspołczuję gdy ktoś mnie odbezpieczy. po za tym, już pewnie dawno przeczytalybyście moje wywody, gdyby nie usunął mi się dłuugi, idealny komentarz w chwili opublikowania go. myślałam, że mi pęknie serce, jak zniknął. jednak jeszcze raz, więc o to jestem! :D sądzę, że czas już skończyć moje durne, jak i znaczące wiele dla mnie gadaninę xD
    jeszcze raz, PRZEPRASZAM, wybaczycie mi? na pewno na tym komentarzu się nie skończy, jeszcze dłuuugo będę was nękać :D

    kocham Was mocno i równie ogromnie tęskniłam <3 tak, za tobą Tala też, nie myśl, że o Tobie zapomniałam, promyczku :*
    no to pa aniołeczki moje, jeszcze się odezwę :D

    wasza jakże nietajemnicza wielbicielka <3 x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale Ty się w ogóle nie przejmuj, że Cię nie było. Rozumiemy, że masz swoje życie ;> XD I nie myśl, że zapomniałyśmy o Tobie, no coś Ty! In fact! Wczoraj o Tobie rozmawiałyśmy zanim przeczytałyśmy Twój komentarz <3 :D (Zastanawiałyśmy się gdzie nam, kochana, zniknęłaś ;( )
      Co do TTD to owszem - mamy jeszcze spooooro niespodzianek w planach zapisanych w naszych Londonowych zeszycikach i w folderach TTD na laptopkach ;>

      A tak w ogóle to zajebiście czytać takie długie komentarze! <3 <3 <3

      P.S. Przepraszamy, jeśli komentarz nie jest do końca spójny, ale wczoraj świętowałyśmy 10 000 wyświetleń i ogólnie właśnie to odchorowywujemy XD (POLSZCZYZNA, FUCK YEAAAH! XD). Ogólnie zobaczyłyśmy Twój komentarz w apogeum naszej pijackiej przygody i zaczęłyśmy ryczeć (w przypadku M. ) ze szczęścia i tarzać się po ziemi (dodamy, że było to na festiwalu w rodzinnej mieścinie A., a wokół nas gromadziły się tysiące ludzi xD Wymowne spojrzenia były normą ;D )

      M. xx i A. <3

      P.S. P.S. TĘSKNIŁYŚMYYYYYYY!!!!!!!

      Usuń
    2. hahahahahah tym razem ja czytając Wasz komentarz tarzałam sie po ziemi ze szczęścia i ze śmiechu :D oj, nie ładnie kogoś obmawiać! mam Was :D
      just kidding xd
      aw jak słodko <3 ogromnie się cieszę, że nie zapomniałyście o mnie i wybaczyłyście mi :* zapamiętam sobie co do tych długich komentarzy :D ale i tak zazwyczaj nie wychodzi mi ujęcia wszystkiego co chcę w kilku słowach, so no problem.
      nawet nie wiecie jak się ucieszyłam widząc tyle wyświetleń i coraz więcej komentarzy <3 to świetne uczucie, więc wyobrażam sobie jak taki widok to miód dla waszych oczu i serc, jak dla mnie to uciecha :)
      a co sie będziecie przejmowac innymi, niech się uczą od Was i niech zazdroszczą! :D i takie Was kocham <3
      ojej, tęskniłyście, jakie urocze <3

      Usuń
  5. Kurczeeeee ale Ty słodka jesteś <3
    Jasne, że o Tobie pamiętamy i odzywaj się jak najczęściej :D
    całuskiiiii :-)
    Tala

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham tego bloga!
    czytam go już od pewnego czasu i z każdym rozdziałem uwielbiam coraz bardziej, a tym samym was za to że piszecie to tak nienagannie i wgl mega świetnie o ile tak to mogę określić :d ale po każdym rozdziale jestem jak hdghgjjy dosłownie :D ja jako typowa harry girl uuwielbiam właśnie te z jego udziałem i Mileny i po takim rozdziale jak ten mam ochotę go uderzyć i zbesztac a potem pocałować, ja nie wiem jak Milena daje radę z tym wszystkim dzięki niemu ale.podziwiam bo sama dawno bym zeszła :D o tej drugiej parce wypowiem się pod ich rozdziałem xd nie komentuje często ale teraz znalazłam chwilę więc daje o sobie znać xd no.jak pisalam kocham fabule i całego bloga was za niego też i za te chwilę gdy mam ochotę ich tam pouduszac wszystkich a potem czekać na jakieś.moment :d dużo tu tajemnicy ale to lubie i już nie może się doczekać tego dochodzenia wszystkiego wyjaśniania itd i tych jdhfjklhrhj chwil :D dooobra już nie zanudzam wam tu, ps. Jestem na tel więc.komentarz może dodać się tak jakoś.dziwnie no i błędy za co sorki :d moja miłość względem tego wszystkiego tu wyrażona więc cóż...pozdrawiam was.mocno i czeeekam na nn bardzo niecierpliwie xx :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo się cieszymy widząc takie komentarze! <3 A już pod tą notką przeszłyście same siebie, po przeczytaniu każdego piszczałyśmy z A. jak głupie i skakałyśmy ze szczęścia!:D

      Dziękujemy, Kochana, że jesteś z nami i podobają Ci się wymyślane przez nas intrygi. Mamy nadzieję, że zostaniesz tu z nami do końca;D
      I NIE ZANUDZASZ NAS ABSOLUTNIE! Tak jak wspominałam, cudownie czyta nam się takie komentarze, bo to daje nam motywację do wymyślania i pisania:D

      Również pozdrawiamy! <3

      M. xx

      Usuń
  7. Ale się wkurzyłam ! -.- Napisałam wam takiego długiego komentarza i się nie dodał no ugh ! ;/ No nic zacznę od początku... więc, rozdziały są genialne, GENIALNE i jeszcze raz
    G
    E
    N
    I
    A
    L
    N
    E
    :)
    To tak, żebyście zapamiętały nie xd Przeczytałam dzisiaj wszystkie i stwierdzam, że jeszcze nigdy nic mnie tak nie wciągnęło jak to co piszecie. Siedziałam ok 5h na laptopie i czytałam i czytałam ;d
    Super się czyta wasze opowiadanie, serio. Macie fajny styl pisania, którego wam zazdroszczę i to bardzo ;c Podziwiam was też za to, że tworzycie to razem, bo ciężko jest coś takiego stworzyć - zazwyczaj każdy ma inne pomysły na jakiś moment, ale wydaje mi się, że wy po prostu jesteście stworzone do tego żeby razem pisać :)
    Co do fabuły - wreszcie nie czytam tandetnego ff ! xd Często zaskakujecie i jest tu duuuużo tajemnic, które lubię, a najbardziej rozwiązywanie ich :)
    Co do bohaterów - zajebiście ich przedstawiłyście. (uwielbiam taką wersję Harry'ego :*) Stanowczy Harry i słodki Lou ^^ Milena i Kornelia jako bohaterki również mi się podobają :)
    Czy mówiłam już że bosko piszecie? <3 Miałam coś jeszcze dopisać, ale nie pamiętam co, jak zwykle xd Cóż, jak narazie nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wam dużo weny i żeby wasze rozdziały zawsze były takie udane jak poprzednie :) Oczywiście gratuluję takiej dużej liczy wyświetleń i komentarzy ! ;3 Czekam na nexta !!! ;]
    Trzymajcie się, *hug* :* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteś już którąś z kolei osobą, która ma problem z usuwającymi się komentarzami :( :( No co za Blogspot no...
      Dzięki, dzięki, dzięki za te boskie komplementy! <3
      Co do trudności w kolaboracyjnym pisaniu - mamy z M. bardzo podobne mózgi, pracujące na tych samych falach, więc współpraca jest zadziwiająco łatwa <3
      Nawet nie wiesz, jak ucieszył nas Twój komentarz! Po raz kolejny wydzierałyśmy się jak idiotki (już nie wiem który przy komentarzach w tej notce XD)
      Mam nadzieję, że TTD będzie dla Ciebie wciąż tak samo interesujący, a bohaterowie wciąż tak samo intrygujący :D A może nawet bardziej <3
      Jeszcze raz wielkie dzięki!

      A. <3

      P.S. wybacz, za późną odpowiedź, ale ostatnio mamy z M. masę spraw na głowie, co ogranicza naszą możliwość udzielania się na blogu :(

      Usuń
    2. Nic się nie stało :) Rozumiem ;) I ciesze się, że wywołałam u was uśmiech ! :D Wiem jak to jest dostać pozytywny komentarz, bo rzadko ale mi też się zdarza :) Na pewno jeszcze dużo ich dostaniecie bo jesteście super obie ! ;* Pozdrawiam ;3

      Usuń