sobota, 17 stycznia 2015

46. Let's have a little more of that swingin' today.

Rozdział dedykujemy naszej kochanej Tali (@No_Maybe_Yes), tęsknimy za Tobą, wariatko! (Jesteśmy pewne, że rozdział Ci się spodoba ;>)
Ale to nie wszystko! Kolejna dedykacja leci do Anetki! (@AnziBirds)! Wspaniałej współlokatorki i sąsiadki! :D 
Są to dwie osóbki, które stały się inspiracjami do stworzenia postaci Phoebe i Caroline! Bez nich TTD nie byłoby takie samo! 
Loffciamy, dziewczyny! 

A. <3 & M. xx



Let's have a little more of that swingin' today.*

Milena

       Co się dzieje, gdy Harry Styles ma zbyt dużo pieniędzy, czasu i wygranych w wyścigach na swoim koncie? Organizowana jest impreza, oczywiście. I to nie byle jaka impreza. Harry Styles zażyczył sobie imprezy w stylu lat 30. Jakby widmo wojny, prohibicja w Ameryce, segregacja rasowa i szowinizm nie były wystarczającymi powodami, by wybrać inną erę. 
        Kremowa prosta sukienka z frędzlami wisiała na oparciu krzesła w mojej sypialni, czekając aż ją założę. Kornelia kupiła wcześniej piękne wsuwki z piórami, które wpięłam we włosy, ułożone w idealne fale. Nałożyłam odpowiadający latom trzydziestym, delikatny makijaż i przełożyłam sukienkę przez głowę. Idealnie dopasowała się do mojego ciała, a frędzle kołysały się zadziornie, iskrząc w świetle. Przejrzałam się w lustrze i uśmiechnęłam z zadowoleniem. Było idealnie. Jedyne czego mi brakowało to pewnego przystojnego gentlemana u boku. 
        Wyszłam z sypialni, przygładzając lekko frędzle, nieprzyzwyczajona do dyndających fragmentów, przyczepionych do mojego odzienia. Kornelia uśmiechnęła się szeroko na mój widok. Miała podobną sukienkę, choć jej była w kolorze pudrowego różu. Oczywiście nie byłaby sobą, gdyby nie dodała do niej kilku, moim zdaniem, kiczowatych dodatków, dodających strojowi nieco grounge’owego pazura. Czarne bransoletki i kolia na szyi oraz ciemny, po części zdarty lakier na paznokciach nijak się miały do lat trzydziestych, za to świetnie pasowały do Kornelii. 
        - To jedziemy! - przyklasnęła w dłonie i zadzwoniła mi nad uchem kluczykami Audi Louis’ego. Zbyt zajęci przygotowaniami do imprezy i biznesami, o których nie miałam pojęcia, Harry i Louis nie byli w stanie nas odebrać. 
        - Pierwszy raz na lewostronnym ruchu?- zapytałam, patrząc na przyjaciółkę podejrzliwie. Parsknęła śmiechem i machnęła na mnie niedbale ręką. 
        - Oczywiście, że nie! Pamiętasz, jak Louis’emu puściły szwy? Opowiadałam ci, że wiozłam go do mieszkania - odparła, zatrzaskując za nami drzwi wyjściowe mieszkania. 
        - Och świetnie. Jedyna praktyka jaką miałaś to pędzenie po drogach w celu uratowania życia swojego faceta… - mruknęłam z wyczuwalną obawą. Kornelia przekręciła oczami i zarzuciła swoją różową czupryną, którą jeszcze dzisiejszego ranka doprowadzałam do odpowiednio landrynkowego odcienia.
        - Jesteś w bezpiecznych rękach - powiedziała, gdy dotarłyśmy do grafitowego Audi. 
        Droga minęła spokojnie, choć nie obyło się bez codziennych londyńskich korków. Kornelia przez całą drogę nie mogła przestać zachwycać się samochodem, wykrzykując z entuzjazmem jak “gładko jedzie” “cudownie mruczy” i “ostro hamuje”. W końcu ziewnęłam ostentacyjnie, próbując przekazać jej, że nie rozumiałam owej miłości do motoryzacji, a ona wtedy oderwała jedną dłoń od kierownicy, by pokazać mi środkowy palec i powróciła do swojego wzdychania nad wspaniałością Auta Louis’ego. Na szczęście już po kilkunastu minutach znalazłyśmy się na parkingu przed posiadłością Harry’ego. 
        Weszłyśmy do willi bez pukania, a hol przywitał nas echem otwieranych drzwi. Zaskoczyła mnie zmiana wystroju. Fortepian przestawiono na prowizoryczną niską scenę, zlokalizowaną po prawej stronie, pełną statywów, kabli i wzmacniaczy. Na stojakach stała gama instrumentów dętych, a naprzeciwko sceny stół do pokera. Pokręciłam głową na rozmach, z jakim Harry postanowił urządzić to przyjęcie. Za dużo kasy, Styles… 
        Kornelia klasnęła w dłonie i pobiegła na scenę, siadając przy fortepianie. Była w domu Harry’ego już kilka razy i przy każdej okazji nie mogła się oprzeć grze na dużym instrumencie. W pustym holu rozbrzmiała piękna muzyka. Do przyjścia gości pozostała godzina, więc, pozostawiając przyjaciółkę samą z jej miłością, postanowiłam poszukać Harry’ego. 
        Uprzedził mnie. Muzyka musiała ściągnąć go i Louis’ego z któregoś z pokoi na górze. Tomlinson zbiegł pospiesznie po schodach i wpadł na scenę, biorąc w objęcia Kornelię,przez co klawisze zajęczały żałośnie, przypominając mi pewną upojną chwilę, spędzoną przy podobnych dźwiękach z Harrym. Gorąco wypełniło moje policzki, więc potrząsnęłam grzywką, próbując odsunąć od siebie rozpraszające wspomnienia. 
        - Dziecino - niski pomruk rozległ się tuż obok mnie. Zadarłam głowę, spoglądając w piękne szmaragdowe oczy, w których zatraciłam się niemal natychmiast. Wspięłam się na palce, by cmoknąć pełne różowe usta, a Harry schylił się, skracając mi drogę. 
        - Nie porysowała auta?! - wrzasnął w naszą stronę Louis. Oderwałam się od Harry’ego i spojrzałam na przyjaciół. Mężczyzna trzymał na rękach chichoczącą Kornelię. Klepnęła go w ramię, rzucając mu obrażone spojrzenie. 
        - Oczywiście, że nie! - rzuciła oburzonym tonem. Zaśmiałam się i potwierdziłam jej słowa. - Nie, ale prawie dostała orgazmu, gdy tylko usiadła za kółkiem - powiedziałam, pokazując jej język. 
        - Ach taaak - mruknął Louis i spojrzał na Kornelię, pożądliwym wzrokiem. 
        - Może doprowadzimy go do końca, co? - dodał, a ja udałam, że wymiotuję. Harry zaśmiał się na naszą wymianę zdań i uwolnił mnie ze swoich objęć. 
        - Zespół i kelnerzy niedługo tutaj będą. Powinienem ich pokierować we wszystkim, więc macie z Kornelią czas dla siebie. 
        - Jak to?! - głos Louis’ego przybrał wysokie tony. 
        - Będziesz ogarniał wszystko ze mną, nie marudź - powiedział Harry. Louis jęknął przeciągle i niechętnie postawił Kornelię na nogi. 
        - To nici z seksu w Audi - warknął, a ona pocałowała go w policzek i zamrugała szybko, przybierając niewinny wygląd. 
        - Mamy na to cały wieczór - na te słowa, wsadziłam palec w usta, ponownie udając, że wymiotuję. 

        Po godzinie spędzonej z Kornelią w bibliotece, impreza wreszcie się rozpoczęła. Usłyszałyśmy szmer rozmów, dochodzących z parteru, więc zatrzasnęłyśmy swoje książki i wyszłyśmy na schody. 
        Kelnerzy w białych marynarkach wędrowali z tacami pełnymi przekąsek między grupującymi się gośćmi, po bokach holu rozstawione zostały szwedzkie stoły. Przy stoiskach hazardowych karty tasowali krupierzy z ulizanymi włosami.  Scena była zapełniona muzykami, a w moich uszach rozbrzmiewał przyjemny jazz. Imprezy tematyczne bogaczy znacznie różniły się od imprez tematycznych, na których dotychczas bywałam. Tutaj wszystko wyglądało, jak z filmu. Kobiety miały na sobie śliczne, proste sukienki, mężczyźni garnitury z kontrastującymi ściągaczami przewiązanymi przez rękawy koszul, na ich głowach spoczywały fedory. Widząc ten przepych i poświęcenie, pokręciłam z uśmiechem głową. 
        - Piękna - przy moim boku rozległ się głos Harry’ego. Przystojna twarz skierowała się na mnie z uśmiechem. Harry związał swoje włosy z tyłu głowy, nie żałując żelu. Westchnęłam z zachwytem, patrząc na idealnie dopasowany garnitur i kapelusz z białą wstążką na głowie mężczyzny. Spojrzałam na wyciągniętą do mnie dłoń i chwyciłam ją bez wahania. Przez moją skórę przeszły przyjemne iskry, znajdujące drogę do serca. Zeszliśmy powoli po schodach, a kilka zaciekawionych spojrzeń kierowało się w naszą stronę. Zauważyłam, że część kobiet zmierzyła mnie nienawistnie, ale większość patrzyła na nas z uśmiechem. Czułam się jak królowa, która właśnie udzielała audiencji swojemu ludowi. Wiedziałam, że to porównanie było absurdalne, bo wśród owych ludzi, byłam co najwyżej mieszczuchem królestwa Harry’ego, ale świadomość, że to ze mną utworzył swój pierwszy poważny związek (przynajmniej w jego dorosłym życiu) napawała mnie irracjonalną satysfakcją. Miałam ochotę wetrzeć tę informację w twarze zazdrosnych dziewczyn. Powstrzymując potrzebę rzucenia im dumnego spojrzenia, zbliżyłam się bardziej do Harry’ego, a uścisk na mojej dłoni wzmocnił się znacząco. 
        Magiczna chwila minęła, gdy doszliśmy do Zayna, Nialla i Liama, przy którym stała wystrojona Caroline. Wyglądała pięknie. Swoje gęste loki upięła w luźnego koczka, ukazując ogromne błyszczące kolczyki. Coś mi mówiło, że to nie były zwykłe cyrkonie. Jej sukienka połyskiwała w świetle ogromnego żyrandolu, a srebrne cekiny i nieskazitelne kryształki przyciągały uparcie mój wzrok. Przywitałam się ze wszystkimi skinieniem głowy, a Caroline pocałowałam serdecznie w policzek. Nie mogłam powstrzymać się, by nie westchnąć głęboko na widok Zayna. Choć mój szef nawet w najgorszych łachmanach wyglądałby jak model, porwany z wybiegu, teraz zapierał dech w piersiach w swoim dopasowanym garniturze w cienkie białe prążki i pasującym kapeluszu. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że wszyscy członkowie grupy Harry’ego byli ubrani tak samo. Jedynie Harry i, jak się po chwili okazało, Louis różnili się kolorem wstążki na kapeluszu. Oni mieli białe, reszta czarne. 
        Rozpoczęliśmy spokojną pogawędkę, przekrzykując muzykę i hałas gości. Niektóre odważniejsze pary wyszły na środek, pląsając beztrosko do grającego zespołu. Obserwowałam śliczną wysoką czarnowłosą dziewczynę, która z szerokim uśmiechem wyciągnęła jakiegoś chudego dryblasa na parkiet. Rozglądał się z zażenowaniem po sali, ale oddawał jej ruchom, zapewne zadowolony, że taka ślicznotka postanowiła poprosić go do tańca. Dziewczyna nawet z odległości zdawała się zarażać pozytywną energią. Swoje długie gęste włosy puściła luźno na plecy, które teraz tworzyły swego rodzaju pelerynę. Ich układ na czole tworzył z jej twarzy zaokrąglone serce. Jasna cera nabrała teraz kolorów, dzięki energicznym ruchom. Zauważyłam, że nie tylko ja wbiłam wzrok w ową roześmianą twarz. Ciemne oczy Zayna obserwowały uważnie te niebieskie, otoczone ciemnym makijażem, który doskonale do nich pasował. 
        Musiałam odwrócić głowę, bo drzwi wejściowe, przy których staliśmy otworzyły się, a moje ramiona otoczył powiew chłodu. Zadrżałam, pocierając szybko nagą skórę. Rozmowy w naszej małej grupie zamarły, gdy do holu weszła posiadaczka długich brązowych włosów. Kornelia, stojąca teraz obok mnie, wyszła na przód, a Niall zlustrował jej ruchy. 
        - Phoebe? - powiedzieli równocześnie. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie i rzuciła porozumiewawcze spojrzenie Harry’emu. Zamrugałam, zdezorientowana. Przecież Phoebe była członkiem grupy Michaela. Ostatnie miejsce, w którym powinna się właśnie znajdować to impreza organizowana przez mojego faceta. Ale jej krótka, pełna luźnych frędzli sukienka zdradzała, że doskonale wiedziała o tematyce dzisiejszego spotkania. Dziewczyna musiała zostać zaproszona przez Harry’ego. 
        Niall uśmiechnął się szeroko, widocznie nie mogąc powstrzymać swojego entuzjazmu. Zrobił jeszcze kilka kroków w stronę Phoebe, ale ona cofnęła się wyraźnie i powstrzymała go, wyciągając przed siebie rękę. 
        - Nie przyszłam do ciebie. Przyszłam do Kornelii. - powiedziała chłodnym tonem, a moja przyjaciółka uniosła wysoko brwi i wyminęła swojego szefa. 
        - Może nie jest to kawa, ale impreza chyba też może być. Chciałam ci podziękować. I przeprosić - powiedziała Phoebe, a słuch wszystkich skupił się na jej słowach. Kornelia uśmiechnęła się łagodnie i wzięła dziewczynę w objęcia, wyraźnie ją zaskakując. 
        - Przecież nic się nie stało. Cieszę się, że z nim skończyłaś - odpowiedziała, a ja przerzucałam wzrok z jednej na drugą, poirytowana tym, że nie wiedziałam o czym rozmawiały. Phoebe włożyła włosy za ucho i, kiwnąwszy głową, odchrząknęła nerwowo. 
        - Cóż… To najlepsze co mogłam zrobić - wzruszyła ramionami, ale jej oczy zasłonił smutek.
        - Zerwałaś z Hemmingsem? 
        - Za co ją przepraszasz? - pytania równocześnie wyrwały się z ust Nialla i Louis’ego. Kornelia przygryzła wargę, ale pokręciła głową, patrząc z napięciem na Phoebe. Ta przytaknęła, doskonale rozumiejąc jej komunikat. Znałam swoją przyjaciółkę i wiedziałam, że nie chciała, by Phoebe odpowiedziała Louis’emu. Coś się stało, a ja nie miałam o tym pojęcia. Uderzałam nerwowo pięścią w udo, czując, że złość wypełnia mnie coraz bardziej. Gdy tylko poruszenie tym spotkaniem miało opaść, zamierzałam wziąć Kornelię na bok i z nią porozmawiać. 
         - Tak, zerwałam z Hemmingsem - Phoebe spojrzała z wyższością na Nialla, a w grupie nastało małe zamieszanie. Niall wyszczerzył zęby, a jego oczy błysnęły wesoło. Harry i Louis spojrzeli na dziewczynę z nieukrywaną nadzieją. Podobny wzrok posłał jej Liam. Zayn wciąż jednak zerkał gdzieś przez ramię. 
        - Michael dowiedział się o tym co się stało? - zapytał Louis, stając obok Kornelii. Phoebe skrzywiła się i odwróciła głowę, unikając spojrzeń nas wszystkich. 
        - Tak… - powiedziała, podnosząc do ust palce. Zaczęła obgryzać paznokcie, trzęsąc nerwowo jedną nogą. Napięcie zalało grupę, jak małe tsunami. Oczy Phoebe zaszkliły się, gdy wbiła wzrok w podłogę. Kornelia mówiła o sytuacji, jakiej była świadkiem w swojej pracy. Posiniaczona twarz Phoebe, wkurzony Niall i Luke Hemmings wyrażający najprawdziwszą skruchę. Może owa skrucha nie była tak szczera, jak mojej przyjaciółce się wydawało. Na tym etapie wszyscy nasi przyjaciele musieli wiedzieć, co stało się w związku Phoebe i Hemmingsa, bo każda para oczu, po której przejechałam wzrokiem, patrzyła na nią ze współczuciem. 
        - Już cię nie skrzywdzi - szepnął Louis, unosząc rękę, by pogłaskać ją po ramieniu. Uniosła brwi i prychnęła ostentacyjnie. 
        - Oczywiście, że nie. Nie boję się tego. - oblizała wargi, jakby szykowała się do słownej potyczki. 
        - Ale płaczesz - zauważył Niall. Phoebe otarła szybko łzy i pokręciła głową, wciągając między zęby policzki. Wyprostowała się dumnie i wbiła wzrok w niebieskie oczy blondyna.
        - To, że jest skurwielem nie znaczy, że go nie koch… Kochałam. To, co Michael teraz z nim zrobi podoba mi się tak samo, jak to, co on robił ze mną. - wyjaśniła twardo. Niall zamknął na chwilę oczy, zaciskając w napięciu wargi. Nie podobała mu się ta odpowiedź i nie zamierzał tego ukrywać. Ten chłopak zasługiwał na odrobinę miłości. Wydawał się być tak czuły. Delikatny… 
        Co ty mówisz, Milena, ten facet to członek gangu, który pewnie nie raz zabił. 
        - Jakie są plany Clifforda? - zapytał Harry, robiąc krok do przodu. Phoebe uniosła wysoko brwi i zakołysała brązowymi włosami. - No tak… Nie powiesz - Harry zaśmiał się zawstydzony. 
        - To znaczy, że nie wrócisz do nas? - Louis zgarbił się nieco, jakby uszedł z niego cały wcześniejszy entuzjazm. 
        - Nie. - odparła Phoebe - I tak problem mojej nieobecności został rozwiązany, prawda? Słyszałam, że odwiedził was Kaitō. - powiedziała, a ja spojrzałam na nią z zaciekawieniem i jeszcze większą irytacją. Dlaczego wszystko, co działo się wokół, omijało mnie szerokim łukiem? Czy nie byłam dziewczyną szefa tej pieprzonej grupy? Czy nie powinnam wiedzieć więcej? UGH! 
Ku mojej uldze zauważyłam, że Kornelia wyglądała na równie skonsternowaną. 
        - Znasz Kaitō? - zapytała, a Louis spojrzał na nią z naganą. Pokazała mu język i przytuliła się do jego boku. Mimowolnie się uśmiechnęłam, przypominając sobie opowieść Kornelii o pokazie zazdrości, jaki odstawił jej Louis w toalecie Irresistible. 
        - To nasz pierwszy dostawca. Tylko dzięki Phoebe mogliśmy przewozić broń z Japonii. 
        - Dzięki mojej kwiaciarni - parsknęłam śmiechem na odpowiedź dziewczyny, a ona uśmiechnęła się do mnie z językiem między zębami. 
        - Przepraszam - mruknęłam, doprowadzając się do porządku. 
        - Śmiej się, śmiej Smyk. Dzięki tym pieprzonym kwiatom sprowadzaliśmy więcej wartościowej broni niż kiedykolwiek - jęknął Harry, który wyglądał na równie zawiedzionego odpowiedzią Phoebe na pytanie Lou, co on. 
        - Dzięki jej bambusom mogliśmy sprawdzić dostawców z Japonii. Kaitō był pierwszy i najważniejszy. A potem spierdolił do Clifforda - Louis zmrużył oczy, patrząc z udawanym wyrzutem na Phoebe. Wzruszyła ramionami i popchnęła go lekko. 
        - Ile razy mam ci powtarzać, że to nigdy nie były bambusy! - warknęła, a on zaśmiał się i poczochrał jej brązowe włosy. 
        - Wiem, wiem! Tylko się droczę, Pheebs! - odparł wesoło. 
        - Ale udało się go wam odzyskać - dziewczyna zwróciła się do Harry’ego, a ten kiwnął głową. 
        - Rok nieobecności jego doskonałej broni troszeczkę nas wysuszył, ale powiedział, że zerwał umowę z Michaelem, więc chętnie ją odnowiliśmy. Louis zaoferował swoje samochody, jako sposób dostawy. - wyjaśnił Styles. Louis zdążył kilka razy napomnieć, że prowadzi salon z samochodami. Kolejna przykrywka do głównego źródła ich zarobku. Sprowadzanie modeli z Japonii, w których znajdowała się broń, mogło się sprawdzić. 
        - Ta… Michael niedawno stracił panowanie nad swoimi ludźmi. Ashton rozpierdolił całą umowę z Adachi. Domyślałam się, że gdy tylko straci klienta, zaraz odezwie się do was. Potem sprawa z Evanem… Teraz Luke. Zdaje się, że tylko Calum pozostał przy zdrowych zmysłach - mruknęła beznamiętnie brunetka, a Kornelia poruszyła się niespokojnie. 
        - I tak płaciliśmy Kaitō więcej niż Clifford - Harry uśmiechnął się psotnie do Phoebe, a ta prychnęła ostentacyjnie i pokręciła głową. 
        - Dosyć pierdolenia, gdzie macie alkohol? - zapytała, odsuwając od siebie Nialla i rozglądając się po holu. Wybuchło kilka śmiechów i Harry wskazał dziewczynie jednego z kelnerów, który niósł właśnie tacę z kieliszkami pełnymi szampana. Phoebe zatarła ręce i pognała w jego stronę. Liam pocałował w policzek Caroline i klasnął w dłonie.
        - Najdroższe moje piękności. Wybaczcie, ale musimy się na chwilę z wami rozstać. Obowiązki wzywają. - oznajmił, a reszta przytaknęła mu ochoczo. Dobrze. To była świetna okazja, by przeprowadzić wywiad z Kornelią. 
        - Wrócimy za kilkanaście minut - Harry pocałował mnie w czoło i skierował się z resztą mężczyzn do swojego gabinetu. 
        - My też musimy porozmawiać - warknęłam do przyjaciółki, a ona przekręciła oczami. Od razu wiedziała o czym mówiłam. 
        - To nie jest nic ważnego. - mruknęła, a Caroline zmarszczyła brwi, patrząc na nią z zaciekawieniem. 
        - Też to zauważyłam. Macie z Pheebs jakiś sekret? - zapytała, a ja miałam ochotę ją wyściskać za to, że mnie poparła. Kornelia pokręciła głową, robiąc zabawną zrezygnowaną minę. 
        - Nie! To naprawdę nic takiego. - machnęła ręką, a wtedy za jej plecami pojawiła się Phoebe z dwoma kieliszkami w ręku. 
        - Daj spokój, różowa. Chyba nie chcesz ukrywać tego przed przyjaciółkami? Masz. Na koszt Harry’ego - podała Kornelii jeden z kieliszków i puściła jej oczko. Moja przyjaciółka odebrała z westchnieniem alkohol i wypiła za jednym zamachem ponad połowę zawartości szklanego naczynia. 
        - Ok. Ale nie stójmy przed wyjściem, bo Milena zamarznie - mruknęła, wskazując na mnie. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że wciąż obejmuję się ramionami, drżąc z zimna. Pokiwałam z entuzjazmem głową i ruszyłyśmy w górę, kierując się do biblioteki. Tam było najciszej, dzięki wygłuszonym ścianom. Poza tym nikt nie zdawał się mieć ochoty korzystać z pokoju pełnego książek podczas imprezy zakrapianej alkoholem. 
        Caroline i ja usiadłyśmy na wyłożonym poduszkami parapecie, a Kornelia i Phoebe umościły sobie miejsca na wygodnych fotelach przy małym stoliku. Otaczał nas zapach papieru i drewna, który natychmiast poprawił mi humor. Phoebe spijała ze smakiem szampana, a Kornelia odstawiła, pusty już, kieliszek na stole. 
        - Jakiś czas temu, po pracy potkałam Phoebe, gdy kłóciła się z Luke’iem - powiedziała, przechodząc od razu do sedna sprawy. - Szykował się, żeby ją uderzyć, więc, z chęci pomocy, wydarłam się na niego, że ma tego nie robić. No i troszkę dostało się mnie - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic. Serce opadło mi na samo dno żołądka. 
        - Uderzył cię? - zapytałam bezgłośnie, a Kornelia natychmiast pokręciła głową. 
        - Nie. Nie wiem nawet czy chciał. Chwycił mnie za szyję i przyciągnął do siebie - niebieskie oczy skierowały się w dół. Otworzyłam w szoku usta, nie będąc w stanie wydusić z siebie słowa. Wtedy Kornelia sięgnęła do swojego karku i odpięła czarną kolię, ukazując nam posiniaczoną szyję. 
        - O kurwa! Calum mówił, że nie było siniaków! - wykrzyknęła Phoebe, a Kornelia uśmiechnęła się do niej smutno. 
        - Było ciemno, mógł nie zauważyć. Wiem jedynie, że gdy dotarłam do domu, wiele z nich już się pojawiło. Potem jeszcze kolejne rankiem. - pospiesznie założyła na powrót ozdobę, zakrywającą dowód agresywnego zachowania Luke’a. 
        - Dlaczego nie chcesz powiedzieć o tym Louis’emu? Jak to przed nim ukryłaś? - zapytałam, a potem przypomniałam sobie, jak przez ostatnie dwa dni Kornelia chodziła w golfach lub przewiązywała przez szyję apaszkę, tłumacząc się bolącym gardłem. Spojrzała na mnie, unosząc wymownie brwi. 
        - Wiesz co stało się z twarzą Petersa, gdy Louis się do niego dorwał? - pokręciłam przecząco głową, a Kornelia przełknęła ciężko ślinę - Powiem tyle. Nie zostało z niej nic poza czerwoną miazgą. Na pewno nie odpuściłby tego Luke’owi, a ja nie chcę kolejnego konfliktu z Cliffordem. - mruknęła, zakładając nogę na nogę. Miałam ochotę podejść do niej i nią potrząsnąć, byleby się ogarnęła. 
        - Nie bądź głupia! Ten drań zasługuje na karę! - krzyknęłam, wstając gwałtownie na równe nogi. 
        - I ją dostanie. Wystarczy, że Michael wie, co Luke zrobił mi - odpowiedziała za nią Phoebe, a mnie nagle zrobiło się wstyd, że zignorowałam jej część historii. Przełknęłam ciężko ślinę, rzucając jej przepraszające spojrzenie i, kiwnąwszy głową, usiadłam na powrót na miękkich poduszkach. 
        - Louis i Harry są teraz tacy szczęśliwi. Po co to psuć, głupim występkiem jednego kretyna? - powiedziała cicho Kornelia. Musiałam jej przyznać rację. Odkąd ich spotkałyśmy nie miałyśmy chyba jeszcze nigdy tak długiego czasu spokoju. Apogeum, którym było porwanie Kornelii skończyło się wraz z pogodzeniem się Louis’ego i Harry’ego, a później pojawiły się tylko małe incydenty, niewarte dłuższego rozpamiętywania. 
        Dałam za wygraną i oparłam się o szybę, patrząc na trzy dziewczyny w milczeniu. Caroline nie odrywała wzroku od Phoebe, szarpiąc nerwowo za cekiny swojej sukienki. Wreszcie wzięła głęboki oddech i się odezwała.
        - Skoro zerwałaś z Hemmingsem dlaczego nie chcesz do nas wrócić? - zapytała cicho, a Phoebe spojrzała na nią z niespodziewaną złością. Caroline zmrużyła oczy, wytrzymując dzielnie jej wzrok. 
        - Och, daj spokój, Caroline, doskonale wiesz czemu - warknęła Phoebe i skrzyżowała ręce na piersi, wiercąc się w fotelu. Caroline podwinęła pod siebie nogi, ściągając uprzednio szpilki, które uderzyły z hukiem o podłogę i położyła na kolanach brodę. 
        - To był…
        - To był wypadek, tak, tak, tak… Nawet nie chcę wiedzieć ile razy słyszałam to zdanie - Phoebe machnęła ręką, jakby odganiała się od muchy i przekręciła oczami. - Szkoda, że przez ten “wypadek” straciłam dwa tygodnie życia - warknęła, a ja osłupiałam. Kornelia była równie zszokowana, co ja i to ona podjęła inicjatywę wyjaśnienia. 
        - Co się stało? - zapytała. Caroline schowała twarz między kolanami a swoją piersią, a Phoebe jęknęła ze zniecierpliwieniem. 
        - Caroline? - wskazała na Kornelię, gdy Caroline wyłoniła twarz ze swojej małej przestrzeni i uniosła błagalnie brwi. - Sama zaczęłaś - powiedziała Phoebe. Zrozumiałam, że więź między tymi dziewczynami musiała być kiedyś naprawdę silna, bo, mimo długiej rozłąki, zachowywały się niezwykle swobodnie w swoim towarzystwie. Caroline warknęła na brunetkę i wzięła oddech. 
        - Niall postrzelił Pheebs - zaczęła, a mnie po raz kolejny ogarnął szok. Kornelia pokiwała ze zrozumieniem głową, jakby dobierała do siebie odpowiednie fragmenty układanki. - Przypadkiem - podkreśliła Caroline, patrząc wymownie na Phoebe. 
        - Jak to się stało? - zapytała moja przyjaciółka. Phoebe westchnęła cicho. 
        - Niall jest idiotą, to wszystko. - mruknęła, a Caroline przekręciła oczami
        - Rok temu… Wierzcie lub nie, stosunki między naszą grupą, a grupą Clifforda były jeszcze chłodniejsze. Hemmings próbował zarwać do Phoebe no i Niall się wkurzył. Teraz byłoby to niedopuszczalne, ale wtedy ich zasady nie były jeszcze tak żelazne. Strzelił, a Phoebe znalazła się na linii ognia. 
        - Broniłaś go? - zapytała Kornelia, a Phoebe przytaknęła, przygryzając wargę. 
        - Luke nie zawsze był takim idiotą. Wtedy był naprawdę słodki, przyjaźniliśmy się. Nie mogłam wybaczyć Niallowi, że chciał go zabić, a przez ranę, jaką otrzymałam wylądowałam w szpitalu, śpiąc sobie słodko przez dwa tygodnie. - Phoebe zeszła z kpiącego tonu. Spojrzałam na Kornelię, która marszczyła teraz brwi w skupieniu. Ona również zdawała się przygasnąć. Byłam pewna, że rozmyślała o Calumie. 
        - Dlatego nie możesz się z nim przyjaźnić - powiedziałam cicho, a ona od razu wiedziała, że mówiłam do niej. Kiwnęła głową, jej twarz przybrała smutny wyraz. 
        - Z Calumem? - zapytała Phoebe i obie przytaknęłyśmy. - Cóż… Szkoda. Oczywiście rozumiem Louis’ego. Wiedział z doświadczenia, że to nie kończy się dobrze. Ale Calum to naprawdę świetny facet. Razem z Michaelem trzymają Irwina i Luke’a na smyczy. Jeśli Calum sfiksuje, Michael sobie nie poradzi. Mówił mi o tobie - dodała nagle, a wszystkie oczy zwróciły się ku niej. Kornelia uśmiechnęła się mimowolnie. 
        - Nie mnie to oceniać, ale widziałam, że bardzo mu na tobie zależy. Nie wiem co masz takiego w sobie, ale Calum to uwielbia. Gdy opowiadał mi o tobie aż oczka mu się świeciły. Szkoda, wielka szkoda, bo ten chłopak zasługuje na odrobinę szczęścia w życiu. 
        - Odrobinę? - Kornelia poruszyła się na fotelu zaintrygowana. 
        - Cóż. Nie jest to życie, jakiego pragnął. Kasa? Jasne. Wygody? Jasne. Ale zabijanie, okradanie, handel rzeczami, którymi nie powinno się handlować… 
        - Kobietami… - szepnęłam, a Phoebe ściągnęła wargi.  
        - To nie jest świat dla Caluma Hooda. - podsumowała. Kornelia uśmiechnęła się smutno. 
        W bibliotece zapadła długa cisza, przez którą przebijała się muzyka i śmiechy dochodzące z holu. By rozluźnić atmosferę klasnęłam w dłonie i odwróciłam się w stronę Caroline. 
        - Znamy już tę ponurą historię. Jak było z tobą i Liamem? - zapytałam entuzjastycznie, doprowadzając ją do śmiechu. Przymrużyła oczy, patrząc na mnie z obawą i przygryzła swój kciuk. 
        - To też nie jest zbyt wesoła historia. - odparła. Kornelia wzruszyła ramionami i wsunęła kosmyk włosów za ucho. 
        - Jak już się dołujemy to po całości, co nie? Od czego są imprezy - oznajmiła i wszystkie zaśmiałyśmy się cicho. Wreszcie wzrok każdej z nas ulokował się ma ślicznej twarzy Caroline. 
         - Cóż… - zaczęła niepewnie, patrząc w dal niewidzącym wzrokiem, przywołując do głowy wspomnienia. - Moja rodzina… Um… Miała niemałe kłopoty z mafią. Ojciec roztrwonił sporo kasy, narobił sobie długów i wrogów. Oczywiście chłopcy byli już od jakiegoś czasu w biznesie i nas znali. Ich klient był jednym z oszukanych przez mojego tatę. Nie będę wchodzić w szczegóły - machnęła ręką, marszcząc nos, jakby ze znudzenia - ale dzięki tym długom poznaliśmy się z Liamem. 
        Wpadliśmy raz na siebie podczas jakiejś transakcji. Głupek mówi wszystkim, że to była miłość od pierwszego wejrzenia, ale oczywiście to nieprawda. Miał mojego ojca za najgorszego gnojka, choć rzeczywiście spodobałam mu się, więc zaczął mnie podrywać. Nie jest nieśmiały,ale wtedy odwagi dodawały mu jeszcze narkotyki. Mnie samej nie były one obce, więc nie oceniałam go pod tym względem. Spotkaliśmy się kilka razy i jakoś tak wyszło, że w końcu się w nim zakochałam. Nie potrzebował dużo czasu. Cwaniak ma swoje sposoby - Caroline zachichotała, a na jej twarzy wypisany był wyraz czystej nieskażonej miłości. Coś w żołądku ukłuło mnie nieprzyjemnie. 
        - Tak czy inaczej. Kłopoty mojego ojca osiągnęły wreszcie szczyt i pewien ważny “pan” kazał pozbyć się nas wszystkich. Mnie, moich braci, rodziców. Wszystkich. Harry, który nie wiedział o moim związku z Liamem, był doskonale zaznajomiony z sytuacją . Oczywiście nie były to jego interesy, więc nie mógł nic zrobić, ale Liam dostał szału. Wpadł do mojego domu na chwilę przed płatnymi zabójcami i… Cóż na jego usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nie tylko szał, ale też różne chemikalia wpływały na jego decyzje. - Caroline nabrała głośno powietrza w płuca i oparła głowę o ścianę. Zacisnęła wargi, jakby nie chciała dalej mówić i załamała ręce. 
        Wtedy Phoebe wstała i podeszła do niej. Usiadłszy między nami, objęła dziewczynę, a ta uśmiechnęła się z wdzięcznością i otarła łzy, które odnalazły drogę na jej policzki. Poczułam się niezręcznie, nie wiedząc co powinnam powiedzieć. Sama wywołałam tę sytuację, a teraz Caroline płakała przed nami, nie będąc w stanie dokończyć swojej historii. 
        Kornelia posłała w jej kierunku uspokajające spojrzenie. 
        - Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. - powiedziała cicho, przybierając łagodny ton. Caroline pokręciła głową i delikatnie odsunęła od siebie Phoebe. 
        - Liam nie zdołał uratować wszystkich i mój tata nie dotrwał poranka. - zamilkła na dłuższą chwilę, a mnie ścisnęło w gardle. Zadowolone wrzaski i wybuchy śmiechu, dochodzące nas z holu, zdawały się być teraz tak nieadekwatne. Miałam ochotę krzyknąć na wszystkich gości, żeby się zamknęli. 
        - Cholera, gdyby nie ten kretyn, mnie również by tu nie było. Uratował mi życie. - Caroline wymusiła w sobie uśmiech i potrząsnęła głową, jakby chciała z siebie wyrzucić zły nastrój. - Tęsknię za moim tatą, ale obecność Liama pomogła mi znieść stratę. Dlatego, nieważne ile razy wpadnie w sidła narkotyków, będę przy nim. On uratował mi życie, a ja nie pozwolę mu odebrać sobie swojego. - tym zdaniem zakończyła smutną historię. Współczułam jej. W wyniku mafijnych porachunków straciła ojca, a mimo to tryskała humorem za każdym razem, gdy się widziałyśmy. Nic dziwnego, że była tak przywiązana do Liama. 
        Widok wokół mnie został nagle zniekształcony przez zbierające się w oczach łzy. 
        - Wow… - powiedziała Kornelia. - Zdołałaś wzruszyć Milenę, jesteś cudotwórczynią - jej słowa wywołały ogólny wybuch śmiechu, który rozwiał chmurę przygnębienia, jaka nad nami wisiała. Pokazałam przyjaciółce środkowy palec, drugą ręką wycierając wilgotne policzki. 
        - Spierdalaj - powiedziałam, a ona posłała mi buziaka i wstała z fotela. 
        - Dziewczyny strasznie się cieszę, że postanowiłyście podzielić się z nam tymi doświadczeniami. Wciąż jesteśmy tu nowe i niewiele wiemy, więc każda informacja to dodatkowa pomoc. Strasznie mi przykro z powodu twojego ojca Caroline. To okropne co się stało, ale też cieszę się, że znalazłaś osobę, która pomogła ci przez to przejść. - Kornelia, Kornelia. Jak zwykle empatyczna i pełna współczucia. Uśmiechnęłam się do niej i również wstałam. 
        - A teraz czas zrzucić z siebie te negatywne emocje i trochę poimprezować! - moja przyjaciółka wyrzuciła w górę dłonie i w bibliotece ponownie rozbrzmiały kobiece śmiechy. 
        W środowisku tak bardzo zdominowanym przez mężczyzn, krótkie babskie pogaduchy i zwierzenia wniosły swego rodzaju lekkość do mojej duszy. Wciąż nie rozumiałam obecności Phoebe na imprezie, ale cieszyłam się, że postanowiła opowiedzieć nam o swoim rozstaniu z Niallem. Nie zamierzałam wypytywać ją o szczegóły, ponieważ niedawno przeżyła kolejne rozstanie, a ilość negatywnych emocji osiągnęła tego wieczora swój limit. 
        Historie dziewczyn wiele wniosły do mojej wiedzy na temat Harry’ego i jego grupy. Dlaczego to kobiety decydowały o wyborze mężczyzn i dlaczego mężczyźni nie mogli się temu sprzeciwiać, dlaczego Caroline nie poddała się, gdy Liam miał nawrót nałogu i pomagała mu w najcięższych chwilach. Nie miałam wątpliwości, że ta grupa wiele nauczyła się na swoich błędach. Może nawet wciąż się uczy, pomyślałam, powracając do wspomnień porwania Kornelii. 
        Opuściłyśmy bibliotekę ramię w ramię, gawędząc beztrosko, w wyraźnie luźniejszej atmosferze, niż, gdy do niej weszłyśmy. Musiałyśmy przystanąć na schodach, bo zatrzymała nas dziewczyna, której taniec obserwowałam przed przyjściem Phoebe. 
        - Hej! - wrzasnęła, przekrzykując skoczną swingową piosenkę. Obdarzyła nas wszystkie serdecznym uśmiechem. Zadarłyśmy głowy, bo dziewczyna wyraźnie przewyższała nas wzrostem. 
        - Hej! - równie entuzjastyczny krzyk posłała w jej stronę Kornelia. Nieznajoma schyliła się do nas, przywołując do małego kręgu. 
        - Jest sprawa… - zaczęła, a jej czarne długie włosy zasłoniły na chwilę jasnoniebieskie oczy. - Widziałam, jak rozmawiałyście z pewnym przystojniakiem i teraz go nigdzie nie widzę. Wiecie może czy już się zmył? - zapytała, nie ukazując nawet nuty skrępowania. Parsknęłam śmiechem, a moje myśli od razu pognały do Zayna. 
        - Wiesz, rozmawiałyśmy z wieloma przystojniakami. Jak mam być szczera kręci się tu niewielu brzydali - zażartowała Phoebe, a dziewczyna pokiwała głową zatapiając się na chwilę w swych myślach. Podrapała się powoli po brodzie, a potem spojrzała na swoją dłoń. 
        - Miał tatuaż! O tutaj - wskazała na nadgarstek. - Okrągły, fikuśny. Poza tym on sam wyglądał jak model. Czarne dłuższe włosy, zarost… 
        - Zayn - wszystkie cztery wypowiedziałyśmy imię mojego szefa. Nieznajoma aż przyklasnęła w dłonie z entuzjazmem i zaśmiała się melodyjnie. 
        - Jeśli się nie mylę to nie wyszedł. Powinien niedługo pojawić się parkiecie - powiedziała Caroline, a reszta pokiwała głowami, potwierdzając jej słowa. Brunetka wyprostowała się i wykrzywiła usta w uwodzicielskim uśmiechu. Wysunęła biodra nieco w bok i oparła na nich ręce. 
        - W związku? - zapytała. Spojrzałam z otwartymi ustami na Caroline, bo sama nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Owszem Zayn nigdy nie pokazywał się z żadną dziewczyną u boku, ale nie każdy musi chwalić się swoimi drugimi połówkami tak, jak robią to Harry i Louis. 
        - Nie - odpowiedziała blondynka
        - Gej? - wysoka dziewczyna przymrużyła oczy i wykrzywiła nieco głowę, przygotowując się na odpowiedź. 
        - Nie. - powtórzyła Caroline, a uśmiech na jej twarzy poszerzał się z każdą sekundą. Nieznajoma podskoczyła w miejscu i uścisnęła jej dłoń. 
        - Niebo! Niebo, mówię wam! A tak przy okazji, jestem Silvia. - przedstawiła się, posyłając nam wdzięczne spojrzenia. Wypowiedziałyśmy po kolei swoje imiona, a Silvia ukłoniła się lekko.
        - Dzięki, dziewczyny! Jak dobrze, że was znalazłam! Szukałam was przez jakieś piętnaście minut! - wytarła czoło wierzchem dłoni, jakby ścierała pot. Entuzjazm i energia kipiały od niej, buchając w nasze twarze pozytywnym ciepłem. Czułam, że mogłabym ją polubić i ciekawa byłam, jak miała skończyć się jej detektywistyczna przygoda poszukiwań Zayna. Mój szef nie mógł oderwać od niej oczu, gdy tańczyła, co tylko spotęgowało moją ciekawość. 
        Po wymienionych jeszcze kilku uprzejmościach Silvia zbiegła szczęśliwa po schodach, a my podążyłyśmy powoli za nią, kierując się na parkiet. Kilka par pląsało w najlepsze, a ja zastanawiałam się ilu z tych ludzi tak naprawdę zna Harry’ego, a ilu zostało zaproszonych przez pocztę pantoflową. Pomyślałam o Silvii, zaintrygowana jej osobą. Skoro nie znała Zayna nie mogła być zbyt zżyta z Harrym. Może przyszła tutaj w roli osoby towarzyszącej? Kto wie… 
        Zaszyłyśmy się przy szwedzkich stołach, czekając na powrót chłopaków. Phoebe i Caroline co chwilę witały się z różnymi osobami, przeprowadzając krótkie pogawędki i przedstawiając nas nieznanym osobom. Po którymś razie, przestałyśmy z Kornelią przejmować się zdziwionymi spojrzeniami, na wiadomość o tym, że byłyśmy dziewczynami Harry’ego i Lou. Niektórzy ludzie wydymali wargi i kiwali głowami, jakby o nas słyszeli, a teraz plotki się potwierdziły, inni nie dowierzali lub wzruszali ramionami, ale w większości była w szoku. 
        - Dziecino - cichy szept wywołał na moim karku gęsią skórkę. Zamknęłam na chwilę oczy i oddałam się ramionom, które objęły mnie w pasie. - Tęskniłem - język na moim uchu, wzniecił w moim ciele płomień, rozgrzewający skórę. Oparłam się plecami o pierś Harry’ego i, odchylając głowę, cmoknęłam go w szyję. 
        - Ja za tobą też - szepnęłam, a usta Harry’ego odnalazły drogę do moich i przywarły do nich miękko. - Jak tam babskie pogaduchy? - zażartowałam, gdy się ode mnie odsunął. Zaśmiał się gardłowo i wzruszył ramionami. 
        - Normalnie. Nuda. Cały czas myślałem o tym, jak bardzo chcę do ciebie wrócić. - odparł, obracając mnie przodem do siebie. Oparłam się o krawędź stołu, a on położył na nim dłonie po obu moich stronach. Kątem oka zauważyłam, że Louis wyciągnął Kornelię na parkiet i teraz, wtuleni w siebie, kołysali się do powolnej piosenki. Liam rozmawiał z rudym Edem, którego wcześniej nie zauważyłam, a w objęciach trzymał ciasno Caroline. Phoebe zniknęła mi z oczu, ale Harry odgrodził od niej moje myśli, gdy zaczął obsypywać moją szyję wilgotnymi pocałunkami. 
        Poczułam się lekka i ciężka zarazem, jakbym mogła odlecieć, choć grawitacja uparcie przyciągała mnie do podłogi. Drżące nogi ledwo unosiły mój ciężar, kiedy miękkie pełne wargi znakowały rozkosznie linię mojej szczęki. Kilka sekund i byłam rozpalona, niezdolna do odepchnięcia pożądania, jakie wywoływał we mnie Harry. 
        - Ehm… - wymowne chrząknięcie rozległo się za plecami Stylesa. Otworzyłam oczy, wyglądając za jego ramię, gdzie stała nieznana mi blondynka o pięknych brązowych oczach. Opierała dłonie na biodrach i tupała niecierpliwie stopą. Mimowolnie zmierzyłam ją pogardliwym wzrokiem, chcąc pokazać, że byliśmy zajęci, ale Harry oderwał się ode mnie i odwrócił do dziewczyny. Gdy zobaczył, kto za nim stał rozpromienił się radośnie i wziął dziewczynę w objęcia z wesołym okrzykiem. Oniemiałam, czując ukłucie zazdrości, gdy Harry uniósł ją i okręcił wokół własnej osi. Przełknęłam ciężko ślinę, próbując powstrzymać warknięcie. Harry postawił na ziemię nieznajomą dziewczynę, popchnął ją zaczepnie w ramię. 
        - Co ty tutaj robisz? - zapytał, powracając do mnie i obejmując mnie w talii. Miałam ochotę go odepchnąć, ale wolałam nie robić wstydu nam obojgu. 
        - Co JA tutaj robię? Co to za imprezy pod moją nieobecność - zapytała dziewczyna, a gdy się uśmiechnęła, w jej policzkach pojawiły się dołki podobne do… 
        - Milena, poznaj Gemmę - Harry wskazał na swoją siostrę, nie mogąc przestać wiercić się ze szczęścia. Nagle zrobiło mi się głupio, że byłam o nią zazdrosna. Posłałam jej przepraszające spojrzenie, za to, które rzuciłam jej, gdy przeszkodziła mi i Harry’emu w chwili romantycznego uniesienia. 
        - Gemma, to jest Milena, o której ci mówiłem - Harry popchnął mnie lekko ku blondynce, której ścisnęłam z wahaniem dłoń. Posłała mi porozumiewawcze spojrzenie, jakby próbowała uspokoić moje nerwy. Uśmiechnęłam się szeroko. 
        - To świetnie, że wreszcie mogę cię poznać. Harry nie może przestać o tobie gadać, kiedy do mnie dzwoni - przekręciła oczami, a Harry prychnął ostentacyjnie. Odwróciłam się na chwilę do Harry’ego, pokazując mu język i powróciłam wzrokiem do Gemmy
        - Ciebie też miło wreszcie zobaczyć. - Harry opowiadał mi kiedyś o swojej siostrze. Z jego ust wychodziły na jej temat same pozytywne rzeczy, ale nie mogłam powiedzieć tego samego, co ona powiedziała mnie. W naszym przypadku temat jego siostry zakończył się na jednej rozmowie. 
        - Więc? Co tutaj robisz? - powtórzył swoje pytanie Harry. 
        - Chciałam wam sprawić niespodziankę. Cóż. Najpierw mamie, ale skoro samolot lądował w Londynie to postanowiłam, że wpadnę do ciebie, braciszku. Za kilka dni wracam do Australii, ale zamierzam cię trochę pomęczyć - zażartowała. Dostrzegłam, stojącą za nią walizkę. 
        - Zostań na imprezie! Tak dawno się nie widzieliśmy - zaproponował Harry, ale Gemma pokręciła głową. 
        - Niedługo mam pociąg, czeka mnie długa podróż do Holmes, więc wolę nie być zbyt zmęczona - odparła, a Harry westchnął ciężko, zawiedziony. 
        - Nie martw się, braciszku, mam jeszcze godzinkę! Zdążę coś wypić. - zaśmiała się Gemma i ściągnęła swój jesienny płaszczyk, pod którym kryła luźny żółty t-shirt i czarne spodnie. Wysoki wzrost musiał być powszechny w rodzinie Stylesów. Gemma stanęła obok mnie, żeby wlać sobie do szklanki kolorowego drinka, którego skomponowała z alkoholi i soków, znajdujących się przed nią. 
        Stałam ze skrzyżowanymi ramionami, przysłuchując się rozmowie rodzeństwa, w której omawiali życie Gemmy w Australii. Wtrącałam się czasami, uświadamiając sobie, że siostra Harry’ego to naprawdę miła i serdeczna osoba, która nie wspomniała ani razu o moim niegrzecznym zachowaniu na początku. Nawet nie zorientowałam się kiedy minęło czterdzieści pięć minut i Gemma odeszła od nas, by pokazać się przyjaciołom Harry’ego. Zaśmiałam się, gdy zobaczyłam, jak Louis krzyczy zaskoczony jej imię i bierze ją w ramiona. Kornelia stanęła za nim ze spuszczoną głowa, zerkając nieśmiało na Gemmę. Gdy ta wyciągnęła do niej rękę, uśmiechnęła się nieśmiało i coś powiedziała, ale muzyka zagłuszyła jej słowa. Następni byli Liam i Caroline. Oboje ścisnęli ją serdecznie, śmiejąc się i mówiąc jeden przez drugiego rzeczy, których nie byłam w stanie usłyszeć. 
        Wyszczerzyłam zęby, gdy Gemma dotarła do Zayna, stojącego po drugiej stronie holu. Z drinkiem w ręku, rozmawiał z Silvią, która wybuchała co jakiś czas serdecznym śmiechem i bawiła się swoimi kruczymi włosami. Malik uśmiechnął się szeroko do Gemmy, kiedy wtrąciła się w ich rozmowę i przedstawił siostrę Harry’ego Silvii. Ta, nie czekając na reakcję Gemmy, uścisnęła ją mocno i obie wybuchnęły śmiechem, po czymś, co powiedział Zayn. 
        Wreszcie obchód się zakończył i siostra Harry’ego wróciła do nas rozpromieniona. Harry pomógł jej założyć płaszcz i uściskał po raz kolejny. 
        - Nialla nie ma? - zapytała, rozglądając się dookoła zmartwiona. Harry zmarszczył brwi i również przeskanował wzrokiem hol. 
        - Powinien być. Pewnie zaszył się gdzieś z jakąś ślicznotką. Postaram się, żebyście się spotkali jeszcze przed twoim wylotem - powiedział, a ona kiwnęła głową i niespodziewanie wzięła mnie w swoje objęcia. Ścisnęłam ją mocno w pasie, śmiejąc się wesoło. 
        - Mam nadzieję, że mój brat nie jest dla ciebie zbyt wielkim dupkiem - powiedziała, a ja spojrzałam na Harry’ego i wydęłam wargi. 
        - Strasznym. Ale ja jestem jeszcze gorsza - odrzekłam. Gemma wybuchnęła śmiechem, do złudzenia przypominającym śmiech jej brata. 
        - To dobrze - powiedziała i pocałowała mnie w policzek. - Naprawdę miło było cię poznać. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy w tym tygodniu - dodała, gdy już skierowała się ku wyjściu. 
        - Na pewno! - kiwnęłam głową, a ona zniknęła za drzwiami, machając mi jeszcze na pożegnanie. Harry wyszedł za nią, by odprowadzić ją do taksówki, zabierającej ją na dworzec. 
        Westchnęłam ciężko, zdziwiona przebiegiem tego wieczoru. Dowiedziałam się tylu niezwykłych rzeczy i na dodatek poznałam siostrę Harry’ego. Nie mogłam powstrzymać myśli, że ta impreza nie mogła być bardziej niezwykła niż już była. 
        Harry wrócił do mnie, szczerząc idiotycznie zęby. Chwycił mnie w pasie i przyciągnął do siebie, całując gorąco w usta. 
        - Jak ci się podoba moja Gemma? - zapytał, łaskocząc oddechem moje ucho. 
        - Jest niesamowita! - odpowiedziałam szczerze, a on zaśmiał się cicho i ugryzł mnie delikatnie w szyję. 
        - Byłaś zazdrosna na początku - oznajmił, a moją twarz oblał rumieniec. Czy to było aż tak widoczne?
        - Mój mały szerszeń myślał, że to kolejna z adoratorek? - zakpił i przejechał językiem pod moich uchem. Zadrżałam w jego ramionach, czując powracające do mnie pożądanie. Oblizałam wargi i pokręciłam głową, ściągając mu z głowy kapelusz. Harry zaśmiał się zmysłowo, a jego dłoń znalazła się między nami, ściskając moją pierś. Wzięłam spazmatycznie oddech i przyciągnęłam jego usta do swoich. 
        - Sypialnia - warknął, ale ja pokręciłam głową, owijając wokół palca jego związane włosy. 
        - Biblioteka - odparłam, a on uśmiechnął się cwaniacko i, nim zdążyłam zareagować, pociągnął mnie za rękę, prowadząc w górę schodów. 
        Nie zważałam na ludzi wokół ani krzyki oburzenia, gdy popchnęłam jakąś parę, próbując utorować sobie drogę. Jedyne o czym myślałam to to, by znaleźć się z Harrym sam na sam w moim ulubionym pomieszczeniu willi. Zanim dopadliśmy drzwi biblioteki, Harry przycisnął mnie jeszcze do ściany korytarza, uderzając swoimi ustami o moje. Czułam jego dłonie na swoim brzuchu, plecach, biodrach. Były wszędzie, przesuwając się desperacko, szukając moich wrażliwych punktów. Całując moją szczękę, Harry zszedł ustami do szyi i nacisnął na oślep klamkę. 
        Zamarliśmy, gdy dotarły nas jęki, które bynajmniej nie wychodziły z naszych ust. Otworzyłam szeroko oczy, a Harry zmarszczył brwi i zerknął przez szparę w progu. Obserwowałam jego twarz, próbując wyczytać z niej to, co zobaczył w bibliotece, ale jedyna emocja, jaka się na niej pokazała to szok. Zaintrygowana odepchnęłam się od ściany i stanęłam przed nim. 
        Szczęka opadła mi, gdy tylko zobaczyłam, kto znajdował się w bibliotece. Zaabsorbowani sobą, nawet nie zauważyli, że drzwi zostały otwarte i dwie osoby zaczęły przyglądać się ich czynom. 
        Phoebe, oparta o jedną z półek z książkami, oplotła nogi wokół bioder Nialla, całując go zawzięcie i pojękując z każdym ruchem mężczyzny, gdy ten przyciskał ją raz za razem do drewna. Frędzle jej sukienki kołysały się agresywnie, połyskując w jasnych światłach biblioteki. Zamrugałam szybko kilka razy, upewniając się, że nie miałam zwidów, ale Phoebe i Niall wciąż tam byli, robiąc to, co ja planowałam zrobić z Harrym. Przyspieszone oddechy ozdabiali wymruczanymi imionami czy przekleństwami. Wiedziałam, że powinnam odwrócić wzrok, ale szok i rosnące jeszcze bardziej podniecenie, przyciągały moje oczy do kochanków. Poczułam dłoń na swoim pośladku i spojrzałam w górę, na uśmiechającego się do mnie Harry’ego. 
        - Chodź - szepnął, zamykając ostrożnie drzwi. - Jednak sypialnia - mruknął mi do ucha, a ja zaśmiałam się, wciąż pełna niedowierzania. 
        - Ale… Nie jesteś zły? - zapytałam, gdy prowadził mnie przez korytarz. 
        - Nie. Zerwała z Hemmingsem, prawda? - odparł, uśmiechając się do mnie porozumiewawczo. Kiwnęłam głową, przyznając mu rację. 
        - Harry, Milena! - krzyk Liama, dochodzący z dołu schodów, zatrzymał nas w połowie kroku. 
        Warknęłam zniecierpliwiona, mając wrażenie, że wszyscy umówili się tego dnia, by nie dopuścić nas do spełnienia naszych planów. Liam wbiegł na górę i stanął przed nami wyprostowany jak Zayn. 
        - Nie przeszkadzam? - zapytał, a Harry i ja spojrzeliśmy na siebie wymownie. 
        - Przeszkadzasz - powiedział szczerze Styles, ale na jego ustach zagościł uśmiech. Liam wzruszył ramionami i uniósł brwi. 
        - Seks poczeka. Jesteście mi potrzebni na dole. Gdzie Niall? - zapytał, patrząc ponad naszymi ramionami. - NIALL! - ryknął, a ja parsknęłam śmiechem, pewna, że jego głos dotarł do biblioteki. 
        - Jest w bibliotece - powiedział Harry, ale gdy Liam szarpnął się w tamtym kierunku, chwycił go za ramię i zatrzymał. - Z Phoebe - dodał, a Liam uniósł kącik ust. 
        - Oooh - odezwał się przeciągle, puszczając mi oczko. - JAK SKOŃCZYSZ SIĘ BZYKAĆ, ZEJDŹ NA DÓŁ! - krzyknął niespodziewanie, a ja zakryłam usta, próbując powstrzymać wybuch śmiechu. Muzyka mogła zagłuszyć jego głos na parkiecie, ale każdy, kto znajdował się na piętrze, zapewne usłyszał te bezpośrednie słowa. 
        - Co ty kombinujesz? - zapytał Harry. Mrużył oczy, przykrywając szmaragd cieniem. Liam nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu, który cisnął się na jego usta. Machnął ręką. 
        - Zobaczycie. - powiedział w momencie, w którym za mną i Harrym rozległo się ciche kliknięcie. Spojrzałam przez ramię na Nialla, który próbował właśnie doprowadzić do porządku swoje jasne włosy. Idąca za nim Phoebe ogarniała pospiesznie frędzle swojej sukienki. 
        - Jak było? - zapytał Liam, wystawiając język, a Niall pokazał mu środkowy palec. 
        - Pierdol się - rzucił, omijając nas i kierując się ku schodom. Phoebe nie odrywała wzroku od podłogi. 
        - Nie muszę! Już zrobiłeś to za mnie - odgryzł się Liam, a brunetka, która właśnie przechodziła obok mnie, parsknęła śmiechem. Kolejny obsceniczny gest został posłany ze schodów w stronę Payne’a, co ten skwitował złowieszczym chichotem. 
        - Chodźcie - rzucił do mnie i Harry’ego i wszyscy zeszliśmy po schodach w dół, zatapiając się w tańczący tłum. 
        Liam pokierował nas ku scenie, po drodze okradając jednego z kelnerów z kieliszka z szampanem, i wspiął się na podwyższenie, wywołując ogólne oburzenie muzyków. Szepnął coś do ucha wokaliście, a ten kiwnął głową z uśmiechem i poprosił instrumentalistów o zaprzestanie grania. Oparłam się o pierś Harry’ego, który objął mnie w pasie, czekając z zaciekawieniem na słowa Liama. 
        Mężczyzna stanął przy statywie mikrofonu i ustawił go na odpowiednią wysokość. Postukał kilka razy w srebrne urządzenie, sprawdzając jego działanie, a wszystkie oczy na sali skierowały się ku niemu. Kornelia i Louis stanęli obok nas z podobnym zaintrygowaniem wypisanym na twarzy, co u reszty gości. 
        - Um. Cześć… - zaczął niezręcznie Liam, a po holu poniosło się kilka szeptów. - Wybaczcie, że “wyłączyłem” wam muzykę, ale mam wam coś ważnego do powiedzenia. - powiedział i, rozluźniwszy nerwowo krawat, odchrząknął cicho. 
        - Znam większość z was i ta większość z was wie, że w mojej historii było wiele wzlotów i upadków. Cóż, głównie upadków…- kolejna fala szeptów zalała parkiet. Liam zignorował to i kontynuował: 
        - Byłem uzależniony od najgorszych gówien, staczałem się niejeden raz. Ostatnią wtopę zaliczyłem kilka tygodni temu. Wtopę, za którą przyszło mi słono zapłacić… Ale nie stanąłem na tej scenie po to, żeby się wyżalać. Jeszcze mnie obrzucicie jajami czy innymi pomidorami. - śmiech gości, dodał mu nieco odwagi - Jest na tej imprezie osoba, która wytrzymywała ze mną w momentach, gdy byłem najbardziej wkurwiający, opiekowała się mną, gdy byłem najsłabszy. Cholera, znamy się dopiero półtora roku, a ja już wiem, że nikogo nie pokocham bardziej niż tę małą, wredną, wkurzającą… - pokazał język komuś z tłumu, a ja wyhaczyłam wzrokiem stojącą w nim Caroline. Nie było mi potrzeba więcej, bym wiedziała, gdzie ta przemowa zmierzała. 
        - … zjawiskową, cierpliwą, najcudowniejszą kobietę. Mógłbym chwalić ją najpiękniejszymi epitetami, ale znów sprowokowałbym was do rzucenia we mnie obleśnymi przedmiotami, więc zrobię po prostu to - zszedł ze sceny, torując sobie drogę wśród ludzi i stanął przed Caroline. Jej oczy błyszczały od łez, choć uśmiechała się szeroko, a gdy Liam przed nią uklęknął zaszlochała gwałtownie, kręcąc z niedowierzaniem głową. Payne wyciągnął z wewnętrznej kieszeni swojej marynarki małe zamszowe pudełeczko i już po chwili przed wszystkimi błysnął piękny niebieski brylant. 
        - Caroline… Moje życie bez ciebie mogłoby się skończyć zbyt wcześnie, a nawet jeśliby trwało, byłoby pozbawione sensu… - łza spłynęła po policzku Liama. Zdziwiłam się, że stać go było na tak piękne słowa. Widocznie Caroline rzeczywiście wyciągała z niego najlepszą stronę. 
        Wolne od koka loki zatańczyły miękko, gdy dziewczyna zaczęła kiwać gwałtownie głową. 
        - Och już się zamknij! Oczywiście, że tak! Tak, tak, tak, tak! - zaczęła wykrzykiwać, zanim jeszcze Liam zdążył zadać to kluczowe pytanie. Wzięła z pudełeczka pierścionek i, wsunąwszy go pospiesznie na palec, wskoczyła w ramiona Liama, który zdążył już podnieść się z klęczek. Uwiesiła się na jego szyi, obsypując pocałunkami jego twarz w akompaniamencie wiwatów i pogwizdywań zgromadzonych wokół ludzi. Sama klaskałam energicznie w dłonie, szczerząc do Kornelii zęby. 
        - Co za skurwiel, nic nam nie powiedział - zawołał Harry, równie entuzjastycznie oklaskując zaręczyny. Zaśmiałam się i podbiegłam do Caroline, wpychając się między zgromadzonych wokół niej ludzi. 
        - Gratuluję! - krzyknęłam, przytulając ją mocno do siebie. Płakała mi w ramię, nie mogąc powstrzymać gwałtownych szlochów, ale udało jej się w końcu wydusić podziękowania. 
        W tym czasie Harry podszedł do, stojącego obok nas, Liama. Uścisnął go mocno i poklepał po plecach. 
- Gratulacje, stary. - powiedział, a Liam kiwnął głową z wdzięcznością. Gdy Harry odszedł gdzieś w bok, w zasięgu mojego wzroku znalazł się Zayn. Patrzył na Liama z taką dumą, że niemal sama się wzruszyłam. Uścisnął go, przytrzymując dłużej niż reszta gratulujących, a potem położył ręce na jego policzkach i poklepał go lekko. 
        - I ja nic nie wiedziałem? - zapytał, a Liam przekręcił oczami ze śmiechem. 
        - To miała być niespodzianka. Nawet dla ciebie, eleganciku - odparł, a Zayn westchnął bezradnie i ponownie zamknął go w niedźwiedzim uścisku. 
        - Gratuluję. Nie mogę doczekać się ślubu 
        - To dobrze! Ale najpierw będziesz musiał zorganizować mój kawalerski. - Liam uniósł wymownie jedną brew, a oczy Zayna zaświeciły się z podekscytowania, którego jeszcze nigdy u niego nie widziałam. 
        - Rozumiem, że…
        - To zadanie głównego drużby, więc lepiej zabieraj się do roboty, bo nie będziemy długo zwlekać z ceremonią - wyjaśnił Liam. Miałam wrażenie, że Zayn zacznie skakać i pokrzykiwać, jak mała dziewczynka, ale on oczywiście powstrzymał swoje emocje i kiwnął tylko głową z szerokim uśmiechem. 
        - Nie zawiodę cię, przyjacielu - powiedział, powracając do swojego oficjalnego tonu, a Liam spojrzał na niego z wdzięcznością. 
        Myliłam się. Wrażeń tego wieczora było o wiele więcej niż mogłam sobie wyobrazić. I choć raz to nie ja lub Kornelia znajdowałyśmy się w ich centrum, co przywitałam z zadowoleniem. Staliśmy teraz w kółku: Harry, Louis, Niall, Zayn, Liam, Caroline, Phoebe, Kornelia i ja, gratulując narzeczeństwu, prowadząc luźne pogawędki i śmiejąc się raz po raz. Pozytywna energia i spokój ducha otulał nas wszystkich, sprawiając, że po raz pierwszy poczułam się wśród nich wszystkich jak wśród rodziny. Mojej własnej, popieprzonej, przestępczej rodziny. Nawet Phoebe, która teoretycznie wciąż przystawała z wrogami, zdawała się być zadowolona, zerkając co jakiś czas tęsknie w stronę Nialla. Ten tryskał humorem, rzucając żartami na lewo i prawo. Zdecydowanie był pod wpływem alkoholu, tak jak i Phoebe, co mogło zdeterminować ten interesujący rozwój zdarzeń, który odbył się w bibliotece. Próbowałam przeanalizować jego konsekwencje, ale beztroska wokół mnie odciągała moje myśli od poważnych spraw. 
        Nagle do kręgu dołączyła ciemnowłosa Silvia i, wskoczywszy między Zayna i Liama, uwiesiła się ramienia tego pierwszego. 
        - Wybaczcie, kochani, porywam waszego kolegę na parkiet - oznajmiła, a oczy Zayna błysnęły z nadzieją, gdy uśmiechnął się szeroko. Rozległo się kilka “uuuu”, “no no no” i innych docinek, a Zayn dał się poprowadzić kobiecie na środek parkietu. Podążałam za nimi wzrokiem. Silvia zawiesiła ręce na szyi Zayna, wplatając palce w jego czarne włosy, a on objął ją w pasie, przyciągając delikatnie do siebie. Dotykali się czołami, poruszając powoli do jazzowej ballady. Oboje zamknęli oczy, jakby chcieli zatracić się w tych ostrożnych, niepewnych ruchach, którymi się obdarzali. 
        - No popatrz. - powiedziała Caroline, która patrzyła w tym samym kierunku. - Kto by się spodziewał. - spojrzałam na nią, rozpromienioną i zarumienioną od alkoholu. Obracała z czułością pierścionek na palcu. 
        - Prawda? - odparłam, wskazując brodą na brylant. Caroline spojrzała na mnie niemal uderzając aurą szczęścia, jaka od niej biła. 


*Poswingujmy jeszcze trochę więcej dzisiaj

Ech... Troszkę spóźniłyśmy się na trendowanie tagu #CongratsOnTheWeddingLiam , ale wciąż jest czas na tag #TTDff ! :D 
Dziękujemy, kochane, za wspaniałą promocję i głosy w sondzie :) Jeszcze mamy szansę wygrać, ale nie bez Waszej pomocy! 
50 000 wyświetleń na 50. rozdział staje się coraz bardziej realne :O Nie możemy wyjść z podziwu! Wasza pomoc jest nghgearTGTHSR$5! <3 <3 <3 

Zapraszamy do komentowania :) Im więcej Waszych opinii tym większa motywacja/szansa na poprawę błędów :) 

31 komentarzy:

  1. O MÓJ BOŻE!
    Ja też za Wami tęsknię! Ale widzimy się już 12 lutego! <3
    Prawie się popłakałam ze śmiechu jak przeczytałam zdanie o kwiaciarni xD xD xD
    Wiecie, że shippuję Puke'a ale jak napisałam na tt zaczynam się przekonywać do Phiall'a xD
    i oto mam nowy cel! Sex w bibliotece *.*

    Caroline i Liam są tacy słodcyyyyyyyy <3 #CongratsCarolineAndLiam ! Będzie wesele będzie weseleeeee, uwielbiam wesela :D PS. Phoebe może dostarczyć kwiaty na ślub xD ^^
    A Harry i Milena za dużo się bzykają więc dobrze, że im przerwał Liam xD


    Kocham Was i do zobaczyska baaaardzo nie długo! :* :*

    @No_Maybe_Yes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. woooooohooooooooo jestem pierwsza! xD

      Przepraszam Justynka :( :*
      Tala

      Usuń
    2. Kurwa, Tala, nigdy za dużo bzykanka xD

      NIE MOGĘ SIĘ JUŻ DOCZEKAĆ, WARSZAWA, ED SHEERAN I NASZE POJEBANE TRIO <3

      My lałyśmy z tego od kilku dni, ale skoro chciałaś, to masz:D

      Taaak!!! #CongratsCarolineAndLiam

      M.xx

      Usuń
    3. ahahhahahaahha ja z tego brechtałam bo to najbardziej chujowe zajęcie dla dziewczyny gangstera xD

      Nasze pojebane trio rozniesie Warszawę ! <3

      Usuń
    4. Ahahahhahah Puke (po angielsku "zwymiotować" XD) Wiedziałyśmy, że będziesz się śmiała z kwiaciarni xD
      Widzimy się widzimy <3Jeszcze trochęęęę <3 <3
      I tak #CongratsCarolineAndLiam
      :D :D :D

      A. <3

      Usuń
    5. No cóż xD Sama to wymyśliłaś :D

      Usuń
  2. Jaki cudowny <3
    Zaręczyny awwww <3
    Ale ja cały czas czekam na to, aż Milena powie Harry'emu że go kocha.
    A wracając do dzisiejszego rozdziału to nie spodziewałam się zaręczyn i Niall z Phoebe. Jestem zaskoczona, ale oczywiście pozytywne.
    Czekam na next'a xx
    Pozdrawiam i miłego wieczoru ;*
    @Demon0Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się podobało i dobrze, że się nie spodziewałaś, niespodzianki są fajne:D

      Dziękujemy!!!

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń
  3. Ojeeeeeeej! Japa mi się cieszy!! Dziękuje za dedykacje xD
    Nie spodziewałam się zaręczyn :) #CongratsCarolineAndLiam
    W ogóle nasz Zenik się rozkręca widze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah:D Nie ma za co:D

      No przecież elegancik nie może być samotny xD

      M.xx

      Usuń
    2. No w końcu znalazłyśmy mu szone nie? xD

      Usuń
  4. Nooo w końcu :D Bidulek nie będzie sam :P

    OdpowiedzUsuń
  5. no siemka siemka dziewczynki ponownie ^^
    okropna matma nie zatrzymała mnie na długo, bądź może ja się jej nie dałam i nareeszcie mogłam zajrzeć tutaj, jak miło :)
    no tak, co może się wydarzyć gdy pieprzony idealny Styles ma za dużo wszystko...nadal jest pieprzonym ideałem mającym wszystko :D takie rozkminy xd no ale tak serio to ta impreza, baardzo fajniutka nie powiem, nie pomiajając
    faktu, że mógłby się tą kasą podzielić trochę no ale przecież niedługo będziemy ją dzielić razem, taaaak ;D w ogóle to trochę żal mi Nialla....i Phoebe powinna zacząć go trochę inaczej traktować, przecież wszystko co zrobił
    nie było specjalnie itd a ona cały czas jakby broni tamtych itd powinna dac mu szanse i bardzo na to liczę.
    Ogólnie to tak fajnie poprzez smutno jeśli chodzi o dziewczyny, ale wszyscy grają taką świetną paczke i fajnie, że sie tak do siebie jakby zbliżają i dowiadują więcej miło czytać takie momenty :)
    Gemma! uhuh mamy super Gemmę i jest super...serio, witaj przyszła szwagierko he he he :DD
    o kurwa.....wgl to tak sb komentuję rozdział na bieżąco czytając bo przecież
    czemu nie i tak nwm czy usuwać tą poprzednią część o Niallu
    i Phoebe ale po co...jestem w zbyt wielkim szoku właśnie...OMFG!! i ja pieerdziu
    no nieźle wam powiem, biblioteka ma branie...jak widać wszyscy jednak dali sobie szanse, w pewien sposób, bo czemu nie taki, najlepiej, trzeba to zapamiętać :D
    no ale serio mnie zaskoczyłyście tym jak zawsze czymś xd
    i tak nie powiem, że nie kibicowałam Helenie w dotarciu do tej sypialnie czy gdzieś tam w końcu, bo jakby mogło być inaczej w moim przypadku (napalony harry to taki fajny harry nie :D)
    noo ale w takich sytuacjach wybaczam, że im się nie udało jeeejku oeirhfbckwskdcjeoidfj Liam i Caroline mój shipping taki duży, to bylo takie faaajnie
    ahh jejku, to musi się udać, ten rozdział był zbyt przyjemny i wgl matko proszę was weźcie nie zabijajcie nikogo nigdy, bo ja chyba umre z tą osobą, przez takie
    rozdziały jestem cała w pieprzonych skowronkach a znającwasze możliwości grób może być mi bliższy :D
    nawet Zayn wyrwał, cieszmy się razem wszyscy taak bardzo heepi :D no ale tak serio dziecinki wy (spodobało mi się
    to określenie ;D) lub jak wolicie małe szerszenie (to mnie mega rozbawiło, taki harry mówiący do nas 'cześć moje małe szerszenie' haha jezu ;d)
    już się nie mogę doczekac, oczywiście DOBREGO ciągu dalszego :))))
    buziaaaaki xx :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i spełniłyśmy Twoją prośbę zanim ją przeczytałyśmy (Phoebe i Niall :D ) Taaak rozdział bardzo fluffy i pozytywny ;D skowronki latają, ale przecież tak wesoło nie może być przez cały czas, co nie? :> A z tym zabijaniem to przemyślimy ;D
      Ale nie będę ukrywać, że meliska się przyda. Ale jeszcze nie teraz. Jeszcze jest miło i przyjemnie XD
      Dobrze, że matematyka znalazła kompromis! :D
      Looooff!
      A. <3

      Usuń
    2. Jesteśmy z Ciebie dumne, że pokonałaś matmę!:D

      Ania, no oczywiście, że biblioteka ma branie xD Ja na przykład bardzo chętnie przebzykałabym tam Harry'ego xD

      Czasami musi być miło, ale nie może być za często, bo byłoby nudno, chociaż zobaczymy:D

      Buziaki, szerszeniu xD

      M.xx

      Usuń
  6. Łohoho co za zajebisty rozdzial! Brakowalo mi takiego luznego, przyjemnego rozdzialu o tak <3 oczywiscie pomiajac te smutne babskie pogaduchy, ale z drugiej strony duzo tak jak kornelia i milen sie dowiedzialam, bylam w nie malym szoku jak przeczytalam,ze niall postrzelil phoebe i ta historia liama i corneli eh :c ale dobrze,ze juz jest dobrze :D i powiem Wam ze niezla ta imprezka u stylesa ^^ tyle sie podczas niej wydarzylo, ze hoho..no wlasnie elegancik nasz w koncu jakas dziewczyne znalazl ! No myslalam tak kiedy do tego dojdzie, a tu prosze haha, myslam ze oni tez sie do biblioteki wybiora ^^no wlasnie biblioteka, Niall, Phoebe jak to? Dlaczego? Najpierw olewała go, potem ta rozmowa o nim a potem sie bzykają ? Hahaha xd to przez alkohol czy co ? A moze oni jednak wroca do siebie? Byloby cudnie <3 no ale mogli to zrobic gdzie indziej xd bo zajeli miejsce harremu i milence haha ^^ i wlasnie pojawila sie gemma! Fajnie, bo uwielbiam ją i ta reakcja harrego jak ja zobaczyl ah, dlatego zawsze chcialam miec brata :c
    A teraz najlepsze czyli zareczyny ! Jejuu jak bosko, jak caroline opowiadala tą historie o nich to bylo takie piekne, sama lezke uroniłam :c oni są tacy wspaniali i idealnie do siebie pasuja dlatego strasznie sie ciesze z tego slubu :D wgl jak opisylyscie chlopakow ubranych w tych idealnie skrojonych garniturach to oł maj gasz..zbyt dokladnie to sb wyobrazilam i teraz nie zasne xd a i caluma mi znowu szkoda :c bo zgodze sie ze zasluguje na jakas wartosciową dziewczyne :c i mam nadzieje ze jakąs mu znajdziecie :/
    Hm cos tak czuje ze takie sielankowe rozdzialy sie skonczą, nie wiem skad te przeczucie xd bo chociaz i tak nie sa nudne a wręcz przeciwnie swietne i pelne wrazen to i tak dlugo pewnie nie potrwa, bo to wtedy by nie bylo ttd xd musi byc jakis zwrot akcji, ktore nikt sie nie spodziewa :D hihi ^^ ale przed tym oczekuje jeszcze wiecej czerwonych czcionek ^^
    Dobra nie rozpisuje sie więcej, bo musze wstac i wziąsc cos od gardla, bo zaraz oszaleje z tego bólu..agh i poza tym nie chce Was zanudzac :D
    I obiecuje, ze jak uwolnie sie od nauki na te wszystkie koncowe sprawdziany to będę działac,zeby bylo wiecej wyswietlen ! :)
    Buziaki xx
    Ps. Widze, ze bedziecie na koncercie Eda..zazdroszcze :c ale jak juz bedziecie po to robcie 28384839 zdjec ! To potem mi pokazecie i opiszecie wrazenia <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze chciałam mieć brata:D Niestety zostałam skazana na siostrę xD Cóż, rodziny się nie wybiera :P
      No, kiedyś musi się skończyć sielanka, a kiedy, to się przekonasz niedługo. Albo i długo xD
      Biedna Gosia:( Choróbsko bierze?:(
      Powodzenia w nauce Kochana!!! :*

      OK, będziemy robiły miliard zdjęć wszystkimi możliwymi sprzętami:D

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń
  7. Uuuu niedlugo albo dlugo juz sie boje, przygotuje sb meliske zeby byc przygotowanym :D chorobsko oby nie xd poki co cholernie boli mnie tylko gardlo, ale sie kuruje i bd dobrze :D
    Oo i dzieki <3 jeszcze ten tydzien i potem powinno byc juz luźniej z nauką, chyba xd
    I ok trzymam za słowo haha ^^
    Wgl przypomnialo mi sie jak kolega z klasy robil sb selfie kalkulatorem hahahahah xd

    OdpowiedzUsuń
  8. o jaa o ja o jaaa! Zareczyli sie! Ale cudownie <3 Napiszcie rozdział z ślubem :D Supppeeeeer !!!! Kornelia i Lou co tu dużo gadać.. Miazga!! Harry i Milena... Poznanie z Gemmą, śmiesznie wyszło, ta zazdrość, myślałam, że Gem powie, że jedzie do mieszkania, a tam są przecież dziewczyny. Haha. Niall i Pheobe <3 Będą razem, ja to czuję ! Przecież ich do siebie tak mega ciągnie! Zayn w końcu poznał jakąś laske! Wszystko zaczyna się układać ! NIGDY bym się nie spodziewała, że Niall postrzelił Pheobe... No przecież on zawsze się uspokajał jak on ją prosił... Masakra! Czekam na następny rozdział, mam nadzieje że już niedługo.

    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszyscy chcą ślubu! :D Dzwony weselne już w tle słychać ;D Gem rozmawiała z Harrym o Milenie, więc zapewne jej powiedział, że okupują one z Kornelią jej mieszkanie :D
      Wszystko zaczyna się układac... To czas, żeby coś zepsuć, co nie?
      No dobra nie będziemy Wam tego robić... Chociaż? No nie wiem... A może? ;>
      Kto wie! :D

      Dzięki kochana, następny w ciągu tygodnia :*

      A. <3

      Usuń
  9. Nie szkodzi Tala, niespełnione marzenie pierwszego komentarza pozostanie niespełnionym marzeniem na zawsze :D
    Co do rozdziału... o mamusiuuuuu był super, wesoły ale smutny wątek historii Caroline i Phoebe....
    Ale oświadczyny Liama o boziuuuuu *-*
    Było przepięknie ^^ Ha! Wiedziałam, że się jej oświadczy po słowach: "Seks poczeka. Jesteście mi potrzebni na dole."
    No wiedziałam, na prawdę! :3
    Awww to był cudowny moment.! Teraz czekam, aż Milena w końcu powie, że kocha Harry'ego. To będzie przełomowy moment coś czuję :)
    Ahh no i czekam jeszcze na to, czy Lou zobaczy siniaki na szyi Kornelii czy nie?
    No i smutno, bo Cal...
    Jakoś go tak polubiłam teraz i nie wiem no... ;c
    Znajdźcie mu jakąś dziewczynę ;3
    Jak Zenek z Silvią uhu ^^ będzie się działo na na na ... :D
    Kto by pomyślał, że Zayn się zauroczy hyhy
    Zawsze taki poukładany a tu... BUM :3
    No cóż, czas pokaże, co z tego wyjdzie.
    I w sumie jednego nie rozumiem. Skoro Niall postrzelił Phoebe i ona się tak wzbrania przed ponownym byciem z nim, skoro już zerwała z tym dupkiem, to czemu uprawiała z nim seks w bibliotece? :D
    Okej, podpita, on też, ale wydaje się osobą która nie zmienia swojego zdania nawet jeśli byłaby pod wpływem alkoholu. A więc jest nadzieja, że jednak będą razem ^^ Trzymam kciuki :3
    Iiii Milenka w końcu poznała Gemmę ^^
    Tyle się działo w tym rozdziale, że coś na stówę pominęłam ;<
    Boski rozdział, serio jest taki przyjemny i lekko się go czytało ;)
    Cóż, chyba kończę ;3
    Weny.! :*
    KOCHAM. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alkohol potrafi zdziałać cuda :D Nawet na Phoebe xD
      No wciąż czekamy na to wyznanie, czekamy :D I na to, co dalej z tym biednym Calumem, którego ostatnio wszystkim tak szkoda. :(
      Haha ;D No sporo poszło w tym rozdziale, kolejny chyba będzie nieco mniej chaotyczny (jeśli ten był chaotyczny ;D). Ale potrzebowaliśmy pewnych wyjaśnień, a jeszcze kilka w drodze! :D

      A ja wierzę, że w końcu uda Ci się pierwszej skomentować, kochana :D

      Loff! <3

      A. <3

      Usuń
  10. Fuck yeah! Kurczę fajnie czasami przeczytać taki rozdział ktory nie jest poświęcony tylko głównym bohaterkom *^* dowiedzieć sie tylu rzeczy o innych bohaterach dobrze robi ;D Wgl mam mega podjar bo tyle bylo w nim o Phoebe! A jeszcze większy mam bo ta cała sytuacja w bibliotece jej i Nialla haha mistrzowska mowie wam! Cos czuje ze mam kolejna pare do shippowania w tym FF ;D Naprawde, na momenty z nimi reaguje podobnie jak na momenty głównych bohaterów ;D także Phoebe u mnie bardzo szybko staje sie ulubiona z bohaterów dalszoplanowych, sama nawet nie wiem czemu.. Bardzo intrygująca jest! <3 z reszta i tak co by sie nie działo z Phiall'em dla mnie zawsze na pierwszym miejscu będzie Marry(?xd) jezu uwielbiam ich momentu i naprawde nie moge doczekać sie wyznania miłości Mileny! Jeszcze znając was wymyślicie na te okazje cos zajebistego (chyba ze nie planujecie tego robic w ogole... No ale ja wam dobrze radzę żebyście jednak planowały bo jak nie to nasyłam na was moja armie Marry Shippers i każda ze swoim jednorozcem! Haha xd) a teraz tak przejdę moze do Kornelii.. Hmm cos nie wydaje mi sie ze uda jej sie utrzymać te siniaki w tajemnicy przed Lou. Gash jak on sie o tym dowie to przeciez Lukeowi powyrywa nogi z dupy chyba! O.O niby chciałam zeby sie dowiedział, w sumie dalej mnie to ciekawi, ale z drugiej strony oni sa teraz tacy szczęśliwi.. Ciekawe kiedy ta bańka prysnie ;> a no i jeszcze Zayn... Kurde cieszę sie nawet bardzo ze ktoś go zauroczył, ale nie ufam Sylvii.. Znaczy to nie tak ze sie jakas podejrzana wydaje wręcz przeciwnie, bo jest miła i wgl fajna taka, ale wiecie ta czwórka dziewczyn tak fajnie razem wyglada a ona mi do nich nie pasuje po prostu ;p no nie wiem moze mnie do niej przekonacie w dalszych rozdzialach ;> sie zobaczy ;D AHHH NO I WIELKI FINAŁ! oświadczyny, jejku były cudowne.. Takie kiurde zajebiste no! Az ja sie szczerzylam jak głupia do sera przez to ;P yup ii wgl fajerwerki *^* i ja nie jestem inna i rownież bardzo pragnę rozdziału z weselem i oczywiście z kawalerskim tez haha ;D (O! Ziam moment tez był tutaj taki sinsjsnxjsjsnd btw *^*) ehh no to juz chyba tyle z mojej strony ;D do następnego i weny miśki!
    /D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Phoebe jest zajebista, dlatego szybko zdobywa sympatię:D
      Hahaha, o cholera, to chyba musimy napisać to wyznanie miłości Mileny, te jednorożce mogą być niebezpieczne xD
      Zobaczymy, czy sprawdzą się Twoje teorie, Kochana! :D

      Buziaki,
      m.xx

      Usuń
  11. W końcu przeczytałam :D to jest takie hdvdjvdgdbdldvsgab <3 mam nadzieje ze rozumiecie moja wypowiedz xd ~@annakalbar

    OdpowiedzUsuń
  12. Swietny rozdzial, ciekawy i duzo sie dzieje naprawde super❤❤ kocham tego bloga i nie moge sie doczekac kolejnego ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że Ci się podoba, kochana! :D
      Następny w przeciągu tygodnia:)
      M.xx

      Usuń
  13. Mega, bardzo mi się podoba, oby tak dalej :) :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Za 10-15 min niespodzianka tak? Hhyhyhyhyhyhy czekam...

    OdpowiedzUsuń