piątek, 23 stycznia 2015

48. I'll make it feel like the first time

       50 000 wyświetleń!!!! Nawet nie wiecie, jak jesteśmy Wam wdzięczne, nasz cudowny gangu! Teraz tylko wygrać sondę i po prostu niebo! NIEBO! 
A potem może uda się 100 000 :O Kto wie?
Kochamy Was i dziękujemy! Jesteście wspaniałe! 

No i, jak obiecałyśmy, tak robimy! :> 

A. <3 & M. xx

#TTDff



I'll make it feel like the first time

Milena

        Weszłam do apartamentu obładowana torbami i rzuciłam je wszystkie niedbale na podłogę. 
        - Kornelia? - zawołałam. Brak odpowiedzi. Pomieszczenie wydawało się puste, lecz już po chwili zobaczyłam wychylającą się zza drzwi różową czuprynę. Kok Kornelii był w totalnej rozsypce. 
        - Tak? - zapytała zachrypniętym głosem, próbując skupić na mnie wzrok. 
        - Spałaś. - powiedziałam oskarżycielsko i zaczęłam tupać nerwowo stopą. Zrobiła minę winnego dziecka i przygryzła wnętrze policzka. 
        - Tak... - odpowiedziała cicho, jakby bała się, że miałam zaraz czymś w nią rzucić. Nie była daleka od prawdy. Miałam ochotę kopnąć ją w tyłek. 
        - Wiesz ile te rzeczy ważą? - warknęłam na nią, wskazując na porozrzucane po podłodze toboły. 
        - Przepraszam! Już ci pomagam - zawołała, podbiegając do sterty. Machnęłam na nią ręką i złapałam za uchwyty połowy z toreb.
        - Teraz to się w swój zgrabny tyłeczek pocałuj. Dzwoniłam do ciebie z dziesięć razy. - powiedziałam, niosąc spożywcze zakupy do kuchni. Kornelia poczłapała za mną, trzymając w rękach ich resztę. Położyłyśmy reklamówki na blacie i zabrałam się za uzupełnianie lodówki. Kornelia wyciągnęła z górnej szafki szklankę i wlała do niej wody z kranu. Oparła się o piekarnik, wpatrując zamyślona w przestrzeń przed sobą. Popijała powoli wodę, nie odzywając się w ogóle, a gdy lodówka była już pełna, nie wytrzymałam i spojrzałam na nią zaciekawiona. 
        - Co jest? - zapytałam, stając obok niej. Wzruszyła ramionami i wzięła kolejny łyk wody. Zagryzła wargę, a potem nabrała głośno powietrze w płuca i spojrzała mi prosto w oczy. 
        - Śniło mi się coś. - powiedziała, marszcząc lekko brwi. Patrzyłam w niebiesko-szare tęczówki, próbując wyłapać, znajdujące się w nich, emocje. 
        - Co takiego? 
        - Calum… - spuściła wzrok i odwróciła się, wkładając pustą szklankę do zlewu. Uśmiechnęłam się szeroko i szturchnęłam jej ramię, domyślając się dlaczego zachowywała się tak dziwnie. 
        - Uuu… Czyżbyście byli tam niegrzeczni? - drażniłam się z nią, a na jej usta wpłynął nieśmiały uśmiech. Po chwili jednak znów spoważniała. 
        - To było takie realne, wszystko się zgadzało… 
        - Takie sny też się zdarzają. - podrapała się po czole i oparła łokcie na blacie, zakrywając dłońmi usta. Nagle zreflektowałam się, zdając sobie sprawę, co mogły znaczyć jej słowa. 
        - Zaraz, zaraz. Jak to “wszystko się zgadzało”? Kornelia, nie chcesz chyba powiedzieć, że ty coś z Calumem…
        - Nie! Jezu, Milena, nie jestem dziwką. - żachnęła się, rzucając mi urażone spojrzenie. Uniosłam dłonie w obronnym geście. 
        - Dobra, dobra! Chciałam się upewnić - usprawiedliwiłam się, a ona przekręciła oczami. 
        - Kocham Louis’ego. - powiedziała, a jakaś niewidzialna siła wzdrygnęła mną nieznacznie. Kornelia mówiła o miłości z taką łatwością, gdy ja jeszcze nie byłam pewna swoich uczuć. Nie byłam pewna swojego osobistego dostępu do tych uczuć. 
        - Więc czemu się zadręczasz? - wyciągnęłam z lodówki jogurt i zatopiłam w nim łyżeczkę. Kornelia opadła czołem na blat i jęknęła przeciągle z bezradności, a potem odepchnęła się od półek, kierując się ku salonowi. Podążyłam za nią, opadając z jogurtem w rękach na fotel. Kornelia położyła się na kanapie, niczym na kozetce u psychologa i zakryła twarz dłońmi. 
        - Po prostu. Ten sen był taki realistyczny. Nie było Louis’ego, ty byłaś na zakupach, Calum przyszedł i doszło do różnych rzeczy. Milena miałam w tym śnie niewybaczalne myśli. - wyjaśniła, a ja parsknęłam śmiechem, oblizując ze smakiem łyżeczkę. 
        - Kornelia, to tylko sen. Nie zdradziłaś Louis’ego. 
        - Podobało mi się… 
        - Jasne, że ci się podobało! Calum to przystojny facet, sama chętnie zasmakowałabym tych peeeełnych ust. Oczywiście, gdybym była wolna - zaśmiałam się, ale Kornelia nie wydawała się być przekonana. Przygryzła paznokieć, wpatrując się ślepo w sufit. Przyjrzałam się jej uważnie, analizując jej reakcje. 
        - Kornela… 
        - Hm?
        - Czujesz coś do Caluma? - ściszyłam swój głos i odłożyłam jogurt na stolik, skupiając całą swoją uwagę na przyjaciółce. Zacisnęła wargi, nie odpowiadając przez chwilę. 
        - Chciałabym móc się z nim spotykać. - oznajmiła wymijająco. 
        - Czujesz coś do niego? - naciskałam, a ona przekręciła oczami i spojrzała na mnie wymownie. 
        - Oczywiście, że nie! Tęsknię za nim, owszem. Lubię go, owszem. Ale nie kocham go! - oburzyła się, siadając gwałtownie. Podciągnęła pod siebie nogi i westchnęła ciężko, a ja załamałam ręce. 
        - No to czego się stresujesz? - zapytałam, kręcąc głową. 
        - Bo zdradziłam Louis’ego…
        - We śnie. 
        - I mi się to podobało. 
        - We śnie. 
        - Poszłam z nim do łóżka… 
        - We śnie! 
        Nasza krótka wymiana zdań zakończyła się jej prychnięciem i moim chichotem. Paranoja Kornelii musiała zostać czasem poskromiona, a to zadanie zwykle przypadało mnie. Nie oskarżałam jej o erotyczne sny, w których głównym bohaterem nie był Louis. Zdarzało się najlepszym. 
        - Nie będę w stanie spojrzeć mu w oczy - mruknęła pod nosem, skubiąc uparcie dół swojej męskiej koszulki. 
        - Louis’emu? - pokręciła głową i ponownie opadła, jak długa na kanapę. 
        - Calumowi…
        - I dobrze! To ułatwi wam przestrzeganie zakazu spotykania się - przyklasnęłam w dłonie a ona schowała twarz za poduszką i warknęła wściekle. 
        - Chcę się z nim spotykać. - złość w jej głosie zdawała się być szczera. Nie było w nim zniecierpliwienia, żartu czy kpiny. Kornelia była niezadowolona z systemu grup Harry’ego i Michaela, co wzbudziło mój niepokój. 
        - Ale nie możesz. Nawet jeśli, to sama wiesz, że podobasz się Calumowi. Chyba nie chcesz, żeby twój sen się sprawdził, co? - ostrzegłam ją, a ona wychyliła się nieśmiało zza poduszki. 
        - Nie sprawdziłby się i nie wiem czy mu się podobam - odparła. Rzuciłam jej pełne politowania spojrzenie. 
        - Słyszałaś co powiedziała Phoebe na imprezie Harry’ego. Poza tym wszystko od niego krzyczy “kocham Kornelię” - zakpiłam. Kornelia nie zdawała się być przekonana. Jej mechanizmy obronne i potrzeba spotkania z Calumem pozwalały jej wmówić sobie, że łączyła ich tylko przyjaźń, ale czułam, że podświadomie wiedziała, że miałam rację. Udowodniła mi to jej kapitulacja, gdy wzruszyła ramionami i ruszyła do swojej sypialni odświeżyć się po popołudniowej drzemce. 
        Jeszcze jeden dzień bez Harry’ego, aż w końcu rzuciłam się w jego ramionach na lotnisku, czując obezwładniającą ulgę, że wylot za granicę nie skończył się tak, jak za ostatnim razem, w Irlandii. Pochylał się nade mną, ściskając mocno, a jego walizka leżała obok nas, rzucona na samym środku terminalu. Wpiłam się zachłannie ustami w jego wargi, nadrabiając każdy odebrany nam tego weekendu pocałunek. 
        Kornelia spoczywała teraz w ramionach Louis’ego, niczym świeża żona, którą miał zaraz przeprowadzić przez próg. Gdy na nich spojrzałam, zauważyłam powściągliwość gestów mojej przyjaciółki i przekręciłam oczami, wiedząc, że wciąż zadręczała się swoim snem. Louis również coś zauważył, bo postawił ją na nogi i zapytał o powód jej nastroju. 
        - Nic się nie stało - powiedziała, wbijając wzrok w podłogę. Louis przytrzymał jej podbródek, zmuszając, by ponownie na niego spojrzała. 
        - Przecież widzę - szepnął. Westchnęłam ciężko i oderwałam się od Harry’ego, zmierzając w ich kierunku. 
        - Kornelia się martwi, bo zdradziła cię w śnie - wyjaśniłam, a ona zrobiła wielkie oczy, patrząc na mnie z wyrazem szoku. Sprzedałam jej kuksańca w bok i zaśmiałam się wesoło. Louis zacisnął wargi, patrząc na mnie podejrzliwie, gdy kąciki jego ust unosiły się powoli. 
        - Och nie, to straszne! Z kim? - zapytał, sztucznie oburzonym tonem. Kornelia już brała oddech, by odpowiedzieć, ale ją wyprzedziłam. 
        - Z Harrym - wypaliłam, wiedząc, że ten fakt będzie dla Louis’ego łatwiejszy do przetrawienia, niż wiadomość o chłopaku, o którego Louis już i tak był dość zazdrosny. 
        - Tak… Z Harrym - Kornelia spojrzała na mnie z wdzięcznością, gdy Harry zrównał się ze mną i objął mnie w pasie. 
        - No wiesz, Kornelia, mogłaś powiedzieć to umówilibyśmy się na jakąś upojną noc - zażartował, a moja przyjaciółka uśmiechnęła się nieśmiało. To zabawne, że tak błaha sprawa, jaką był zwykły sen, obudził w niej dawną nieśmiałość. Od czasu spotkania z chłopakami, a tym bardziej porwania, Kornelia powoli budowała w sobie pewność siebie i przebojowość, którą zgubiła gdzieś poprzedniego dnia. 
        - Tylko, jeśli mógłbym popatrzeć - powiedział Louis, popychając zaczepnie Harry’ego. 
        - A ja dołączyć - dodałam, wspierając grupę wsparcia, która walczyła o przywrócenie Kornelii dobrego humoru. W końcu zachichotała, podniesiona na duchu i wtuliła się w Louis’ego. 
        - Nie, dzięki. Ty mi w zupełności wystarczasz - powiedziała, a Louis zamknął jej usta namiętnym pocałunkiem. 
        - Tęskniłem - powiedział, a ona kiwnęła głową. 
        - Ja bardziej - odparła. Harry pocałował mnie w czoło i ponownie się we mnie wtulił. 
        - A ja najbardziej - szepnął mi do ucha, wywołując przejmujące ciepło w sercu. 
        Niewiele musiało minąć czasu, by Harry ponownie zaplanował wzięcie udział w wyścigu. Od jakiegoś czasu była to jego rutyna. Praca, uczelnia, ja, wyścig. Niemal zapomniałam, że większość z tych rzeczy zawdzięcza nielegalnej działalności. Pracowaliśmy w podobnych godzinach, więc nie cierpiałam mocno przez jego nieobecność, a gdy już wracałam z Little Things, zwykle czekał na mnie w mieszkaniu lub zabierał do swojej willi. Przyzwyczaił mnie do wygód, lecz z każdym kolejnym wyścigiem w moim sercu pojawiał się niepokój. 
        Staliśmy na lotnisku wśród kilkudziesięciu innych osób, gdzie Harry zabrał mnie, by potwierdzić swoją obecność w jutrzejszym wydarzeniu. W miejscu, w którym zwykle znajdował się start, stał teraz mały stolik, przy którym siedziała seksowna brunetka, zbierająca zapisy. Ciągnęła się do niej długa kolejka, której widok nieco mnie zaskoczył. W wyścigu nie brało zwykle więcej niż dziesięciu kierowców, a w kolejce stało ok pięćdziesięciu osób. Harry pocałował mnie w policzek i kazał na siebie poczekać, a sam podbiegł do stolika, wymijając bezczelnie czekających ludzi. 
        Pokręciłam z niedowierzaniem głową, gdy chłopak, który miał wpisać się właśnie na listę, został odepchnięty bezceremonialnie przez Harry’ego i zaczął wykłócać się o swoje miejsce. Harry powiedział mu coś, czego nie dosłyszałam aż wreszcie chłopak ustąpił z wściekłym wyrazem twarzy. Parsknęłam śmiechem na okropne maniery mojego chłopaka. Powinnam mu zwrócić uwagę, ale jakaś cząstka mnie lubiła tego wrednego, bezczelnego typa. W końcu taki właśnie był, gdy widzieliśmy się po raz pierwszy. 
        Nagle widok na niego zasłoniły mi blond loki, które splotła czerwona bandana. Napięłam mięśnie, na widok uśmiechniętej twarzy, w której policzkach pojawiły się dołki. Tylko go tutaj brakowało…
        - Hej, hej, heeeej, kobieta Stylesa! Znów się spotykamy! - Irwin przejechał palcem wzdłuż mojego ramienia, wywołując we mnie obrzydzenie. Oddaliłam się od niego i zmierzyłam nienawistnym spojrzeniem. 
        - Ostatnio, gdy Cię tu widziałem wymieniliśmy całkiem namiętnego ślimaczka, pamiętasz? - zapytał, a ja przekręciłam oczami, wypatrując, ponad jego ramieniem, Harry’ego. Pochylał się teraz nad stołem, a brunetka trzymała w zębach długopis, zerkając na niego uwodzicielsko. Ani się waż, suko!
        - Hej, blondi, głucha jesteś? - Ashton chwycił mój nadgarstek i przyciągnął brutalnie do siebie. Wściekła popchnęłam mocno jego ramię i odwróciłam się do niego plecami. 
        - Odpierdol się, Irwin - warknęłam, ruszając w stronę garażów, w których stał motor Harry’ego. Ashton zarechotał nisko, a potem znów poczułam jego długie szczupłe palce na swojej skórze. Niewiele myśląc, zamachnęłam się i, odwracając do niego, uderzyłam z całej siły płaską dłonią w policzek. Napiął się na sekundę, po czym otworzył usta, nastawiając szczękę i chwycił się za czerwieniejące miejsce. Nie mogłam uwierzyć, że dalej uśmiechał się do mnie, jak idiota. 
        - Jesteś chory - powiedziałam, kręcąc z niedowierzaniem głową, a on przytaknął bez wahania. Oblizał wargi, patrząc na mnie przeciągle. 
        - Mam nadzieję, że ślad zejdzie do jutra. Muszę ładnie wyglądać do zdjęć, gdy wygram ten wyścig - rzucił, jak gdyby nigdy nic, a moje serce zabiło szybko. Patrzyłam na niego w otępieniu, czując, że moje nogi zaczynają powoli mięknąć. 
        - Ścigasz się jutro? - zapytałam, nim zdążyłam się ugryźć w język. Ashton wydął, jakby z bezradności, wargi i westchnął ciężko. 
        - Taa… Pierwszy wyścig od… Cóż… Dłuższego czasu 
        - Od czasu, jak zostałeś zawieszony po próbie zamordowania Harry’ego - syknęłam, mrużąc z nienawiścią oczy. Rozpromienił się nagle, a swoje długie palce zatopił w blond lokach. 
        - Słyszałaś o tym? Ach! Moja reputacja mnie wyprzedza - przycisnął ręce do piersi w udawanym zachwycie. Miałam ochotę uderzyć go po raz kolejny, ale wtedy przy jego boku pojawił się Harry. 
        Odepchnął go bezceremonialnie ode mnie i złożył na moim czole troskliwy pocałunek. 
        - Czegoś szukasz, Irwin? - zapytał, a ten pokręcił głową. 
        - Chciałem sprawdzić tylko jak te urocze pośladki mieszczą się w mojej ręce - odpowiedział, pokazując nam swoje dłonie. Uścisk Harry’ego na mojej talii znacznie się wzmocnił, ale poza tym stał przed Irwinem, robiąc wrażenie niewzruszonego. 
        - Całe szczęście moja kobieta potrafi walczyć. Ładny siniak - wskazał z kpiącym uśmieszkiem na zaczerwieniony policzek Ashtona. Blondyn zaśmiał się cicho, strzelił dwa razy karkiem i, jak gdyby nigdy nic, odwrócił się od nas plecami, zmierzając ku brunetce, która wciąż zerkała tęsknym wzrokiem na Harry’ego. 
        - Idiota - mruknął pod nosem Styles i skierował nas ku Maserati. 
        Droga powrotna okazała się jedną z najbardziej niezręcznych chwil, jakie przeżyłam z Harrym. Nie mogłam uwierzyć, że nie powiedział mi o udziale Irwina w wyścigu. Wszystkie moje nerwy były teraz nader wrażliwe, myśli pędziły wokół tego, co opowiedzieli mi o blondynie Liam i Zayn. Ashton nigdy nie grał czysto, często wygrywał, pozbywając się Harry’ego z toru. Wyścig miał się odbyć już jutro, a ja myślałam, jak odciągnąć mojego chłopaka od tego wydarzenia. 
        Gdy znaleźliśmy się w moim i Kornelii mieszkaniu, Harry nie wytrzymał i ujął moją twarz w dłonie, patrząc na mnie zmartwionym wzrokiem. 
        - Co się dzieje? - zapytał, a we mnie wezbrała fala wściekłości. Oderwałam jego dłonie od swoich policzków i odepchnęłam Harry’ego od siebie. - Milena? - był zdezorientowany. 
        - Jak mogłeś nie powiedzieć mi, że Irwin bierze udział w tym wyścigu? - syknęłam, zaciskając pięści. 
        Wyraz zrozumienia zabłysnął w oczach Harry’ego. Wyciągnął do mnie rękę, ale odsunęłam się gwałtownie. Przełknął ciężko ślinę i splótł palce z tyłu głowy.
        - To było nieuniknione! Jego zawieszenie minęło kilka dni temu, więc byłem pewien, że wskoczy, w któryś z pierwszych wydarzeń - wyjaśnił, lecz zamiast mnie uspokoić, sprawił, że miałam ochotę do niego podbiec i nim szarpnąć. Nie mogłam go puścić na ten tor. Nie mogłam pozwolić, by Irwin dokończył to, co zaczął rok temu. 
        - I nie zamierzałeś mi powiedzieć? - warknęłam oskarżycielskim tonem. 
        - Wiedziałem, że będziesz się denerwować - odparł, a ja wybuchnęłam złowieszczym, pozbawionym wesołości śmiechem. 
        - Och, ciekawe dlaczego! - krzyknęłam, a w moich oczach stanęły łzy. Nie mogłam mu pozwolić tak ryzykować. Nie mogłam… Gdy tylko zobaczył, że płaczę podbiegł do mnie i zamknął w mocnym uścisku, cierpliwie czekając aż przestanę się wyrywać. 
        - Hej, hej, hej! - zawołał, przyciskając moją głowę do swojej piersi - Dziecino, spokojnie. Pozbawili go możliwości ścigania się na rok! Nie będzie taki głupi, by znów mnie zaatakować. Wszyscy podchodzą do niego z podwójną ostrożnością - szepnął, a ja odetchnęłam głośno, próbując zdusić w sobie budującą się panikę.  Westchnęłam ciężko i zaczęłam wykręcać palce. Harry spojrzał na mnie z góry i położył dłoń na moim podbródku, zmuszając mnie, bym na niego popatrzyła. Choć podniosłam głowę moje oczy powędrowały w bok, a w ich kącikach wciąż czaiły się łzy. 
        - Robiłem to już tysiące razy - powiedział cicho i pogłaskał mnie po policzku. Zaśmiałam się bez wesołości i w końcu zwróciłam swój wzrok ku szmaragdowi. Pokręciłam głową, nie będąc w stanie nic powiedzieć i przestąpiłam z nogi na nogę. - Dlaczego jesteś zła? - zapytał cicho, uważnie obserwując każdy mój ruch. Zmarszczyłam brwi. 
        - Dlaczego? Bo to jest totalnie głupi pomysł. - powiedziałam cicho i odepchnęłam jego dłoń. Odwróciłam się do Harry’ego plecami i podeszłam do drzwi swojej sypialni. Nie patrząc na to czy za mną ruszył, weszłam do środka i usiadłam na łóżku. Schowałam twarz w dłoniach, próbując uspokoić nerwy i po chwili ciszy usłyszałam jak drzwi wejściowe się zatrzaskują, a ja zostaję sama w apartamencie. Świetnie... Nie ma to jak dobra rozmowa przed tak ważnym dniem. Warknęłam zła na siebie, że zamiast wyjaśnień wybrałam ucieczkę. W duchu miałam nadzieję, że Harry podąży ze mną, ale przecież wiedziałam jaki on jest. Jak kochał wyścigi. Nigdy nie zgodziłby się na rezygnację. Wstałam z łóżka i przyjrzałam się sobie w wielkiej lustrzanej szafie. Moje oczy były nieco zaczerwienione, lecz zdołałam powstrzymać płacz, zanim zamieniłabym się w totalną katastrofę emocjonalną. Weszłam do łazienki i odkręciłam zimną wodę w umywalce. Pochlapałam nią twarz i wypuściłam ciężko powietrze z ust. 
        Gdzie była Kornelia kiedy jej potrzebowałam? Wiedziałam, że musiałam z kimś o tym porozmawiać. Wiedziałam, że jeśli bym tego nie zrobiła prawdopodobnie wyładowałabym złość na czymś zupełnie niewinnym, a tego nie chciałam. Jeszcze tego brakowało, by w tym całym stresie borykać się z poczuciem winy. Wyjęłam z tylnej kieszeni spodni telefon i wybrałam numer do przyjaciółki. Długo nie odbierała, lecz, gdy już miałam się rozłączyć usłyszałam w słuchawce jej wesoły głos. 
        - Mileno? Słucham Ciebie - powiedziała i zachichotała na coś, co nie dotarło moich uszu. Już sam jej wesoły głos poprawił mi nieco humor. Zazdrościłam jej tego nastroju, ale wiedziałam, że z jej pomocą mogłabym go również osiągnąć. 
        - Muszę z tobą pogadać - oznajmiłam, brzmiąc nieco zbyt nerwowo. Odchrząknęłam, by oczyścić struny głosowe.
        - Co się stało? - głos Kornelii zniżył się o kilka tonów i usłyszałam jak uciszyła kogoś po drugiej stronie linii. Domyśliłam się, że była z Louis’m. Westchnęłam cicho. Nie wiedziałam czy powinnam teraz wyrywać ją z randki tylko dlatego, że miałam wątpliwości co do jutrzejszego wyścigu. Może rzeczywiście przesadzam. Może to nic takiego... 
        - Jesteś zajęta? - zapytałam w końcu.
        - Nie tak bardzo, by zignorować przyjaciółkę w potrzebie - odpowiedziała szczerze. Odetchnęłam z ulgą i, choć wciąż z lekkim poczuciem winy, zapytałam. 
        - Mogłabyś wpaść do mieszkania? Nie zabiorę ci dużo czasu. Potrzebuję rozmowy... 
        - No pewnie! Louis, podwieziesz mnie do domu? - zapytała po angielsku mężczyznę, a ja uśmiechnęłam się do siebie i usłyszałam głos Louis’ego po drugiej stronie, odpowiadający, że chętnie to zrobi. Podziękowałam cicho i się rozłączyłam. Nie wiedziałam gdzie byli, więc nie byłam pewna ile czasu miałam dla siebie. Postanowiłam jednak poprawić makijaż i ułożyć od nowa włosy. Gdy już umieszczałam na głowie ostatnią wsuwkę, drzwi do apartamentu otworzyły się z impetem. 
        - GWARDIA POCIESZYCIELSKA ZGŁASZA GOTOWOŚĆ - usłyszałam wrzask przyjaciółki z salonu i zaśmiałam się głośno, prawie tracąc oddech. Gdy wyszłam z sypialni wciąż się trzęsłam, próbując powstrzymać chichot. Kornelia przywitała mnie szerokim uśmiechem, a za nią stał Louis w pięknym czarnym, szytym na miarę garniturze. Nie miał pod nim koszuli, a tylko czarny t-shirt z szerokim dekoltem, spod którego majaczył tatuaż na jego klatce piersiowej. Wytarł z oka łezkę, która opadła podczas jego chichotu. Zauważyłam, że Kornelia miała na sobie piękną długą pastelowo-różową suknie na jedno ramię, ozdobioną drobnymi kryształkami w talii i na dekolcie. Dół kreacji był luźno puszczony, dając sporą swobodę ruchu. Jej długie różowe włosy splecione były w piękny warkocz zaczynający się od prawej strony głowy i opadający na jej lewe ramię. 
        Rozszerzyłam oczy w zdziwieniu, a fala poczucia winy ponownie dopadła mnie ze zdwojoną siłą. Przerwałam w ważnym wydarzeniu, przerwałam randkę, na którą oboje wystroili się jak na bal. Może nawet byli na jakimś balu?
        - O matko, Kornelia dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz jakieś super eleganckie spotkanie?! - prawie krzyknęłam w złości. Umyślnie użyłam języka polskiego, by nie irytować moją reakcją Louis’ego. 
        - Przestań, głupia. Byliśmy w operze, ale spektakl już dawno się skończył. Prawda jest taka, że i tak mieliśmy już zbierać się do domu - Wiedziałam, że ta ostatnia część zdania była kłamstwem. Kornelia była beznadziejna w wymyślaniu historyjek, ale gdzieś z tyłu mojej głowy pojawiła się ogromna wdzięczność, że mimo tak osobliwej sytuacji, przyjaciółka uznała pocieszenie mnie za coś ważniejszego. Pokręciłam głową, by dać jej znać, że nie podobała mi się ta sytuacja. Parsknęła na mnie i przewróciła oczami, co tak bardzo nie pasowało do jej eleganckiego stroju. Louis spojrzał na nią a potem na mnie i zmarszczył brwi. Na jego ustach pojawił się niepewny, zdezorientowany uśmiech. 
        - Eeee... Więc o co chodzi? - zapytał cicho - bo wiecie. Nie jestem najlepszy z języka polskiego - dodał i puścił mi oczko. Posłałam mu zadziorny uśmiech. 
        - Nic ważnego. Opieprzałam tylko Kornelię, ze pozwoliła mi przerwać waszą ważną randkę - odpowiedziałam szczerze. Louis, podobnie jak Kornelia, przekręcił oczami. Ta dwójka tak bardzo do siebie pasowała. Uśmiechnęłam się marzycielsko, a moja przyjaciółka i jej chłopak spojrzeli na mnie w zdziwieniu, oboje przekręcając głowę w bok, jak zdezorientowane szczeniaki. Parsknęłam śmiechem. Kto by pomyślał, że można poznać kogoś tak podobnego do siebie gdzieś w obcym dalekim kraju. A Kornelia martwiła się głupim snem. Prędzej piekło by zamarzło niż ona go zdradziła… Westchnęłam głośno i usiadłam na kanapie. 
        Kornelia kiwnęła głową w moją stronę, a potem odwróciła się do Louis’ego. Położyła swoje malutkie dłonie na jego piersi i popchnęła go delikatnie w stronę wyjścia. Mężczyzna patrzył na nią w dół z uśmiechem, w którym kryło się tak ogromne uczucie, że zakręciło mi się w głowie. Dopatrzyłam się w nim również delikatnej zadziorności, gdy stanął jak kamień, a moja drobna przyjaciółka nie była w stanie go ruszyć, choć pchała z całej swojej siły. Wreszcie warknęła pokonana i tupnęła stópką jak zbuntowany pięciolatek. Louis zaśmiał się głośno, odchylając głowę, a potem wyciągnął ręce, ujął Kornelię w pasie i szybkim ruchem podniósł ją tak, że ich twarze znajdowały się na tym samym poziomie. Nogi mojej przyjaciółki zwisały bezwładnie, a jej ręce owinęły się wokół szyi mężczyzny. Wpatrywali się sobie głęboko w oczy, aż Louis cmoknął ją delikatnie w usta. Kornelia udała, że nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia i rzuciła mu surowe spojrzenie. 
        - Idź już. Kobiety muszą porozmawiać. - powiedziała szorstko, lecz wiedziałam, że to tylko gra. Psotny uśmiech przebiegł po twarzy Louis’ego. 
        - Wiesz, że się nie ruszę jeśli mi czegoś nie dasz. - powiedział cicho. Poczułam, jak gorąco przebiega po mojej twarzy. Głupio było mi patrzeć na ich uczuciowe gesty. Odwróciłam wzrok i zaczęłam wpatrywać się w ciemne okno. 
        - Louis, spadaj - usłyszałam Kornelię. W jej głosie czaił się śmiech. 
        - Czekam - Louis zabrzmiał teraz nieco poważniej, ściszył głos o kilka tonów. Potarłam dłonią szyję, czując się coraz bardziej niezręcznie. Zwykle nie miałam nic przeciwko uczuciowym momentom. Z Harrym również nie przejmowaliśmy się, jeśli para naszych przyjaciół była obok, a my chcieliśmy okazać sobie uczucia, często w bardzo namiętny sposób. Lecz to, że musiałam im przerwać w randce, że specjalnie dla mnie tutaj przyjeżdżali i że to przeze mnie Kornelia wyganiała z apartamentu swojego chłopaka, sprawiło, że poczułam się nieswojo. Cały ten wieczór był dla mnie emocjonalną jazdą bez trzymanki.
        - Głupek - szept Kornelii został zastąpiony odgłosem namiętnego pocałunku, a mnie ścisnęło w żołądku z zazdrości. Kłótnia z Harrym już zdążyła na mnie podziałać. Zaczęłam wykręcać nerwowo palce i, gdy pocałunek dobiegł końca, odwróciłam się w stronę pary, uśmiechając słabo. Mężczyzna pomachał mi energicznie zanim drzwi zatrzasnęły się przed jego nosem z hukiem. 
        - Suka! - usłyszałam jego przytłumiony, pełen udawanego zarzutu wrzask. 
        - Dupek! - odkrzyknęła Kornelia i walnęła pięścią w drewno. 
        - Do jutra! Już tęsknię - słowa kontrastowały z jego wciąż urażonym tonem.
        - Nie mogę się doczekać! - wściekłe warknięcie mojej przyjaciółki nie pasowało zupełnie do jej rozpromienionej twarzy. 
        Zachichotałam na tę groteskową scenę i, zdejmując buty, usadowiłam się wygodnie na kanapie, podkulając pod siebie nogi. Usłyszałyśmy kroki na korytarzu i miałam pewność, że zostałyśmy same. Kornelia odwróciła się w moją stronę i niemal wskoczyła w fotel stojący naprzeciwko kanapy. To, że nie potknęła się o materiał sukni było cudem. Obserwowałam jak mości sobie miejsce w miękkiej poduszce i sadowi się wygodnie. 
        - Jesteście słodcy - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam wzrokiem na drzwi, za którymi kilka sekund temu stał Louis. 
        - Mhm... Jak miód z uszu - odpowiedziała sarkastycznie Kornelia, lecz widziałam w jej oczach, że uczucie, które żywi do mężczyzny było silniejsze, niż mogłam to sobie wyobrazić  - No dobra. Mów co się dzieje - spojrzała na mnie z zachęcającym uśmiechem - ALBO NIE! CZEKAJ - wykrzyknęła i wstała - zdejmę z siebie to cudo - chwyciła za materiał swojej pięknej sukienki i pobiegła do sypialni po prawej stronie. Zachichotałam. Zmiana ubrania nie zajęła Kornelii dużo czasu i już po pięciu minutach wróciła do salonu w bladoróżowym, wygodnym dresie. Jej makijaż i fryzura wciąż były perfekcyjne. Ponownie usadowiła się wygodnie na fotelu przede mną i spojrzała wyczekująco w moje oczy. 
        - Harry ma jutro wyścig... - zaczęłam bez zbędnych wstępów. Kornelia pokiwała głową w zrozumieniu. Wiedziała. - Louis ci powiedział? - zapytałam. 
        - Ta... Nie martw się. Robił to już wiele razy. Sama przecież byłaś na kilku z tych wydarzeń. - odpowiedziała cicho i sięgnęła, by ująć moją dłoń w swoją. Uśmiechnęłam się do niej słabo i poczułam jak łzy ponownie próbują wtargnąć na moje policzki. 
        - To było zupełnie coś innego. Wiesz co to za wyścig teraz, prawda? Wiesz kto z nim będzie konkurować. - wbiłam w nią napięte spojrzenie, a uśmiech całkowicie znikł z mojej twarzy. 
        - Irwin. - obrzydzenie w oczach mojej przyjaciółki było tak wyraźne, że aż sama je poczułam. Dałam za wygraną i łzy popłynęły w dół opadając na materiał jeansów. 
        - Irwin... - szepnęłam - Wiesz, że on nigdy nie gra czysto - ścisnęłam jej dłoń mocno. 
        - Ale Harry jest doskonałym kierowcą. Nie przejmuj się, on zdaje sobie sprawę z tego z kim będzie konkurował 
        - Łatwo ci mówić. To nie Louis będzie jutro na jednym torze z tym psychopatą - warknęłam. Czułam, że emocje brały nade mną górę, ale nie potrafiłam ich powstrzymać. Kornelia zmarszczyła brwi, ale nie puściła mojej ręki. Zamiast tego spojrzała w moje oczy i, ledwo zauważalnie, kiwnęła głową.
        - Rozumiem twoje obawy. Mnie również nie podoba się ten pomysł. Ale nie zmusimy ich do zmiany zdania. Poza tym Irwinowi grozi ponowna dyskwalifikacja, jeśli zagra nieczysto. Po co miałby tak ryzykować? Znów! - miała rację. W końcu tor miał być pełen sędziów, a Irwin już raz dostał nauczkę za swoje nieczyste zagrania. Może rzeczywiście reagowałam zbyt paranoicznie. Uśmiechnęłam się do niej i wysłałam przepraszające spojrzenie. Poczułam się winna, że ją zaatakowałam, ale wiedziałam, że to rozumiała. Jej twarz pojaśniała i dopiero wtedy uścisk dłoni się rozluźnił. Kornelia uniosła ręce, rozciągnęła kręgosłup i spojrzała za okno. Jesienny wieczór był piękny i gdyby nie jasne światła Londynu, na niebie błyszczałyby tysiące gwiazd. 
        - Przebieżka? Tak dla odstresowania i doładowania się endorfinami - zapytała, gdy ponownie spojrzała w moją stronę. 
        - ooo tak - odpowiedziałam i pobiegłam do sypialni, by założyć swój strój do biegania. Kornelia zrobiła to samo, a następnie powędrowała do łazienki, zmyła makijaż i zmieniła warkocz w wysoko położonego kucyka. Czekając na nią założyłam już wygodne buty i zaczęłam się rozciągać. Dołączyła do mnie po kilku minutach, a następnie wybiegłyśmy z hotelu w stronę pobliskiego parku. 
        Uwielbiałam biegać, szczególnie  wieczorami, gdy chłodny wiatr otulał moją twarz. Serce biło szybciej i już po kilku minutach poczułam przejmujące szczęście, dzięki ogarniającym mój organizm endorfinom. Muzyka w słuchawkach nadawała tempo moim krokom, więc biegłam nieco przed Kornelią. Już dawno ustaliłyśmy, że każda wybiera swoją własna prędkość. Zwykle zależała ona od piosenek w naszych odtwarzaczach. Nie zdziwiłam się więc, że Kornelia już po chwili mnie wyprzedziła. I tak na zmianę. 
        Biegałyśmy pół godziny, okrążając park. Mijałyśmy pary na romantycznym spacerze, osoby bawiące się ze swoimi psiakami i kilku samotników. Było tu magicznie o tej porze. Mimo późnej godziny, w parku wciąż tliło się życie. Uśmiechnęłam się do siebie, gdy dwaj przystojni mężczyźni podążyli za nami wzrokiem, kiedy ich mijałyśmy. Kornelia rzuciła mi wtedy porozumiewawcze spojrzenie i obie zaśmiałyśmy się serdecznie. To, że miałyśmy swoich chłopaków, nie oznaczało, że przestałyśmy czuć się dobrze, gdy zwróciłyśmy na siebie uwagę innych.
        Wreszcie wróciłyśmy do mieszkania i, rozchodząc się do swoich sypialni wzięłyśmy szybki prysznic. Przebrałam się w długie luźne spodnie od piżamy i szeroki t-shirt i, prawie równo z Kornelią, weszłam do salonu. Stres troszkę ustąpił, więc usiadłyśmy na kanapach i zaczęłyśmy rozmawiać o różnych sprawach, które odganiały moje myśli od tego nieszczęsnego wyścigu. 

        Obudziłam się wcześnie rano, a po sekundzie błogiej nieświadomości, mój umysł zalała fala myśli o dzisiejszym wydarzeniu. Ścisnęłam nieświadomie pięści i przewróciłam się na drugi bok. Moje oczy napotkały boski szmaragd. Podskoczyłam na materacu, zaskoczona. Twarz Harry’ego wyrażała ból, gdy sięgnął dłonią do mojego policzka i pogłaskał go delikatnie. Zamknęłam oczy poddając się tej pieszczocie. Cieszyłam się, że przyszedł,nie byłam zła, że wtargnął do mojego łóżka. Jedyne co czułam to szczęście, że był teraz przy mnie, że postanowił spędzić ten poranek ze mną. 
        Ujęłam jego dłoń w swoją i zmarszczyłam brwi, przypominając sobie jak skończyła się nasza wczorajsza rozmowa. Ponownie spojrzałam na niego i wzięłam głęboki oddech. 
        - Przepraszam - powiedziałam cicho, a on pokręcił wolno głową. 
        - Nic się nie stało. Doskonale rozumiem Twoją reakcję. - odpowiedział. Pochylił się nade mną i cmoknął mnie delikatnie w szyję. Westchnęłam cicho i przybliżyłam się do niego. Objął mnie mocno ręką i, gdy położyłam głowę na jego piersi, zaczął głaskać mnie wolno po plecach. 
        - Nim się obejrzysz będzie po wszystkim - szepnął cicho, a ja ścisnęłam w pięści jego koszulkę. Miałam nadzieję, że się nie mylił. Nic więcej nie mówił. Nie musiał. Chciałam leżeć tak przy nim całą wieczność, zapominając o całym świecie. Teraz czułam się bezpiecznie. Teraz, gdy wiedziałam, że nie był na mnie zły mogłam spać spokojnie. Opuściłam powieki i dałam się ponieść senności. 

        Poczułam natrętne łaskotanie na plecach, więc ręką starałam się strzepnąć jego źródło. Niestety to coś, co sprawiało, ze miałam gęsią skórkę wciąż nie dawało za wygraną. Otworzyłam oczy. Słońce świeciło prosto w moją twarz, sugerując, że było około ósmej. Jak przez mgłę pamiętałam co działo się wcześniej dzisiejszego poranka. Kolejne łaskotanie. Wspomnienia od razu wróciły, a ja spojrzałam przez ramię na Harry’ego. Uśmiechnął się do mnie, a potem pocałował w szyję. 
        - Dzień dobry, kochanie. Znowu - poczułam ciepło jego oddechu na skórze. Po kręgosłupie przeszły mnie ciarki. Wplotłam palce w jego loczki i pociągnęłam do góry, by na mnie spojrzał. Szmaragd badał każdy szczegół mojej twarzy, a ja poczułam jak wpłyną na nią rumieniec. Szeroki uśmiech zagościł na jego ustach, gdy pogłaskał jeden z moich policzków. 
        - Tyle czasu, a ty wciąż się rumienisz ... - szepnął i przycisnął swoje wargi do moich. Bez zastanowienia oddałam pocałunek, z którego nie odrywaliśmy się przez dłuższy czas. Mój oddech przyspieszył, czułam jak przez ciało przechodzą fale gorąca, z każdym zetknięciem palców Harry’ego z moją skórą. Gdy w końcu odsunęłam się delikatnie od niego, by złapać oddech ten zrobił zabawną, zawiedzioną minę. Piękne pełne różowe wargi wygięły się w podkówkę. Zachichotałam cicho i cmoknęłam go szybko, a potem odchyliłam kołdrę, by wygramolić się z łóżka. Harry podążał za mną zdziwionym wzrokiem. 
        - A ty dokąd? - zapytał z udawaną obrazą. 
        - Pod prysznic - odpowiedziałam, niby to obojętnie. Wyraz twarzy mężczyzny od razu się zmienił. Widziałam drapieżnika, który właśnie zlokalizował ofiarę. 
        - Och. W takim razie... - nie dokończył. Wstał z łóżka i prędko zdjął przez głowę swój t-shirt. W ostatniej chwili powstrzymałam westchnienie zachwytu nad jego imponującym wytatuowanym ciałem. Mięśnie brzucha wyraźnie odznaczały się pod pięknym motylem. W samych jeansach wyglądał wyjątkowo kusząco. Uśmiechnęłam się do niego uwodzicielsko i, nie patrząc czy za mną idzie, weszłam do łazienki, po drodze zrzucając na podłogę koszulkę od piżamy. Nie musiałam długo na niego czekać. Po kilku sekundach poczułam jak jego długie ręce owijają mi się wokół talii, a tors przyciska do moich nagich pleców. Ogarnęła mnie gęsią skórkę, a ciepło pod moim brzuchem budowało się coraz szybciej, osiągając swój szczyt, gdy opuszki palców Harry’ego sięgnęły gumki moich spodni od piżamy. Mój oddech przyspieszył, a serce zaczęło obijać się o żebra. Po chwili stałam już całkowicie naga w objęciach mężczyzny moich marzeń, czując jego usta na swojej szyi, którą odchyliłam, by dać mu do niej większy dostęp. Jęknęłam cicho, gdy poczułam jego palce na wewnętrznej części uda. Dłoń, która do tej pory wciąż spoczywała na talii, przesunęła się w górę, delikatnie obejmując moją pierś. Zacisnęłam powieki i usta, starając się nie jęczeć zbyt głośno, świadoma, że Kornelia wciąż prawdopodobnie była w apartamencie. Nie udało mi się jednak kompletnie milczeć i z moich ust wydobyło się kilka mruknięć. 
        - Nie powstrzymuj się, kochanie. Kornelia śpi... - szept Harry’ego rozległ się tuż przy moim uchu, a jego palce wdarły się nagle między moje nogi. Po całym moim ciele przeszła ogromna fala rozkoszy, prawie powalając mnie na ziemię. Tylko dzięki silnym objęciom Harry’ego wciąż stałam wyprostowana.
        - O boże... - szepnęłam, łapiąc spazmatycznie oddech. Cichy, zmysłowy śmiech mężczyzny przeszył mnie do szpiku kości, gdy zaczął poruszać palcami po mojej łechtaczce. Obezwładniające uczucie ekstazy przysłoniło cały mój świat. Tym razem nie byłam w stanie powstrzymać krzyku. Instynktownie zaczęłam kołysać biodrami synchronizując swoje ruchy z ruchami dłoni Harry’ego. Bezwiednie sięgnęłam do jego loków i zacisnęłam na nich palce. Syknął cicho i poczułam jego zęby na płatku ucha. Mruknęłam jak kotka, doznająca boskiej pieszczoty. Czułam, że byłam blisko spełnienia. Pociągnęłam go mocniej za włosy, a drugą ręką uczepiłam się jego spodni. 
        - Harry... - moje jęki stawały się coraz głośniejsze, a oddech szybszy. Harry szeptał mi do ucha nieprzyzwoite rzeczy, zachęcając do orgazmu. Jego język błądził po mojej szyi i uchu, zostawiając parzące ślady w miejscach, które dotykał. Nie mogłam wytrzymać, czułam zbliżający się orgazm. Przygryzłam wargi, próbując powstrzymać krzyki. 
        - Dalej, dziecino. Dojdź dla mnie - gdy tylko wyszeptał te słowa, poczułam jak nogi uginają się pode mną, a całe moje ciało przechodzą uderzające fale rozkoszy. Nie byłam pewna czy krzyczałam. Jedyne na czym mogłam się skupić to przejmujące spełnienie ogarniające każdy centymetr mojej skóry. Świat rozmazał mi się przed oczami i po chwili opadłam bezwładnie w ramiona Harry’ego. Bez większego wysiłku ujął mnie w talii, powstrzymując od osunięcia się na ziemię. Oddech powoli zaczął mi się uspokajać, zmysły ponownie zyskiwały ostrość. Poczułam za swoimi plecami duże wybrzuszenie, które sugerowało jak ta sytuacja zadziałała na Harry’ego. 
        - Jesteś taka seksowna, dziecino - mruczał do mojego ucha, wciąż przytrzymując moje osłabione ciało. Przycisnął do mnie biodra, a ja sięgnęłam dłonią i pochwyciłam wybrzuszenie. Zadrżał niemal niezauważalnie. Słyszałam, że jego oddech przyspieszył, ale, po chwili mojej pieszczoty, złapał mnie za nadgarstek i odciągnął od swojego ciała. 
        - Prysznic - powiedział z uśmiechem, a ja spojrzałam na niego z wyrzutem. 
        -Chcę się odwdzięczyć - powiedziałam, odwracając się twarzą do niego i sięgając dłońmi rozporka jego spodni. Pozwolił mi się rozebrać, lecz gdy chciałam ująć w dłoń jego członek, ponownie złapał mnie za nadgarstki. Stał tam, piękny, wysoki, gotowy, a mimo to nie pozwolił mi się dotknąć. Zirytowało mnie to. Warknęłam cicho, gdy spróbowałam się wyrwać, lecz Harry tylko zaśmiał się cicho i pokręcił głową. 
        - Powstrzymaj się, dziecino - szepnął mi do ucha, zbliżając się tak, ze czułam jego twardość na swoim brzuchu. - Chcę Cię wziąć... Całą... Na łóżku. Sprawić, że ten orgazm, który właśnie przeżyłaś będzie niczym w porównaniu do tego, który przeżyjesz tam... Nie przedłużajmy tego - jego słowa sprawiły, że, niemal od razu, poczułam wilgoć między nogami. Odsunęłam się delikatnie i bez słowa kiwnęłam głową. Puścił do mnie oczko, spoglądając na mnie z góry, a potem wskazał głową na kabinę. 
        - Prysznic - powtórzył i pchnął mnie w jej stronę. Odsunęłam szklane drzwi i puściłam ciepłą wodę, która otuliła moje ciało gęstą parą. Harry stanął za mną, wysoki, dominujący. Delikatnym ruchem dłoni odwrócił mnie do siebie i nim zdążyłam coś powiedzieć, jego usta przycisnęły się do moich w zachłannym pocałunku. Uniosłam ręce i zacisnęłam w pięści brązowe, wilgotne loki. Sięgnął w dół do moich ud i, unosząc mnie bez wysiłku, przycisnął do ściany. Splotłam nogi wokół jego bioder, czując jak podniecenie rośnie we mnie z każdą sekundą. Wzmocniłam zachłannie uścisk, sprawiając, że mruknął zmysłowo i zacisnął palce na moich pośladkach. Jęknęłam, odchylając nieco głowę i spoglądając w jego zielone oczy. 
        Woda spływała po jego idealnej twarzy, szyi i torsie, sprawiając, że wyglądał jeszcze seksowniej niż zwykle, gdy wpatrywał się we mnie głodnym wzrokiem łowcy. Poruszyłam się sugestywnie na jego biodrach, a jego źrenice rozszerzyły się, prawe pozbawiając oczy charakterystycznej zieleni. Ustami zaczął znaczyć szlak od linii mojej szczęki do szyi. Uwielbiałam, gdy mnie tam całował. Westchnęłam, gdy poczułam delikatne ugryzienie, a potem ciepło jego języka. 
        - Pieprzyć prysznic - usłyszałam stłumiony przez szum wody głos. Sięgnął na oślep do kurków i je zakręcił, a w łazience nastała cisza, przerywana tylko naszymi przyspieszonymi oddechami. Harry spojrzał mi prosto w oczy. Przejmująca czerń ogarnęła cały mój świat, gdy oderwał mnie od ściany i bez cienia wysiłku zaniósł do sypialni. Stanął przy krawędzi łóżka i powoli pochylił się nad nim, delikatnie kładąc mnie na miękkim materacu. Podciągnęłam się nieco na łokciach i chwyciłam dłonią jego szyję. W ułamku sekundy, w którym nasze oczy się skrzyżowały, dostrzegłam, że podjął decyzję, a potem pochylił się i złożył na moich ustach gwałtowny pocałunek. Czułam w tym geście całą kumulującą się w Harrym niecierpliwość, jego podniecenie i namiętność. 
        Ścisnął moją pierś, sprawiając, że wciągnęłam gwałtownie powietrze, a potem pochylił się nad nią i zaczął ssać rozkosznie sutek. Nie byłam w stanie powstrzymać dźwięków wydobywających się z moich ust. Powtarzałam jego imię jak magiczne zaklęcie, które miało doprowadzić mnie do spełnienia. Warknął gardłowo, a ja poczułam delikatne wibracje na skórze. Kolanem wdarł się między moje nogi, rozchylając je szeroko. Pisnęłam cicho, próbując powstrzymać szalejący oddech. Ponownie poczułam jego usta na swojej szyi, przyprawiające mnie o niekontrolowane dreszcze. Wolną dłonią głaskał zewnętrzną część mojego uda, wspinając się w górę, by w końcu ścisnąć mój bok. 
        - Chcę ciebie - jego gorący szept odbił się erotycznym echem w mojej głowie. Syknęłam, podniecona do skraju możliwości. 
        - Tak... - tylko to zdołałam z siebie wydusić. 
        - Chcę ciebie tylko dla siebie. Pieprzyć cię tak, jak nikt nigdy tego nie robił i nie zrobi... - przygryzł płatek mojego ucha, a dłoń, która spoczywała na moim biodrze przesunęła się w dół brzucha. Zacisnęłam usta, powstrzymując głośny jęk i pokiwałam tylko głową. Zmysłowy, cichy śmiech przeszył mnie do szpiku kości. 
        - Boże... - jęknęłam i, oślepiona podnieceniem, sięgnęłam między nasze ciała, by chwycić jego członek. Był bosko gotowy. Duży i twardy, ledwo mogłam go objąć, swoją małą dłonią. Harry wciągnął głośno powietrze i ponownie poczułam zęby na swoim uchu. 
        - Bądź moja - głos jaki wydobył się z jego gardła był niski i zachrypnięty. 
        - Tak... - poruszyłam dłonią, na co zaklął soczyście i wcisnął głowę w zagłębienie między moją szyją a ramieniem. 
        - Co mam zrobić? - zapytał, zbijając mnie na chwilkę z pantałyku. Przestałam poruszać dłonią, lecz, gdy dotarło do mnie, o co mu chodziło, położyłam wolną rękę na jego plecach i przyciągnęłam go bliżej siebie. Poczułam między nogami jego ciepło. Och... tak bardzo go w tym momencie pragnęłam. 
        - Weź mnie - szepnęłam mu do ucha. Dzikie warknięcie, jakie wydobyło się z jego ust, zaserwowało mi kolejną porcję dreszczy. Jego reakcja była błyskawiczna. Położył obie moje ręce nad głową i przytrzymał nadgarstki swoją dłonią. Drugą sięgnął między nas i już po chwili czułam rozdzierającą rozkosz, gdy brutalnie wbił się we mnie z moim imieniem wypisanym na jego ustach. Jęknęłam głośno i szarpnęłam się pod przejmującym uczuciem ekstazy, jednak przyszpilone do łóżka ręce, ograniczały swobodę moich ruchów. Zdana na łaskę Harry’ego, należałam do niego i to on decydował co w ciągu kolejnych kilku chwil miało się ze mną stać. 
        Wysunął się ze mnie powoli, by zaraz ponownie wbić się, mocniej i głębiej, sprawiając, że przed moimi oczami zabłysnęły gwiazdki. Krzyknęłam, gdy poczułam jak jego penis rozpycha mnie cudownie, drażniąc nerwy, o których istnieniu do tej chwili nie wiedziałam. Z wysiłkiem otworzyłam oczy i napotkałam wzrok Harry’ego. Czarne oczy były przymglone, a brwi zmarszczone. Oddychał gwałtownie, gdy poruszał się coraz szybciej. Mięśnie jego ramion były napięte, ukazując każdy ich szczegół. Poczułam, że uścisk na nadgarstkach się wzmacnia, a głowa Harry’ego opada, sięgając językiem skóry mojej szyi i ramienia. Kakofonia zmysłów, która mnie ogarnęła, sprawiała, że straciłam nad sobą panowanie. Jęki wydobywające się z moich ust na pewno obudziły już dawno Kornelię, ale miałam to gdzieś. Jedyne na czym chciałam się teraz skupić to ten moment, ta chwila, to uczucie, które budowało się we mnie nieubłaganie. 
        - Harry - wykrzyknęłam słabo, czując, że zaczynam powoli dochodzić. Podniósł głowę i spojrzał na mnie zaintrygowany. 
        - O nie, nie, nie... - szepnął ze złowieszczym uśmiechem i spowolnił ruchy. Nadchodzący orgazm nieco ustąpił, a ja westchnęłam głośno i mruknęłam z dezaprobatą. 
        -Jeszcze nie teraz, dziecino - zachrypnięty głos Harry’ego działał na mnie jak wabik. Chciałam się podnieść, by go pocałować, lecz on wciąż przytrzymywał moje ręce. Zaśmiał się cicho i nagle pociągnął mnie w górę, usadawiając na swoich kolanach. Korzystając z okazji wdarłam się językiem do jego ust. Opadłam na jego członka i, nie przerywając pocałunku, zaczęłam zmysłowo i powoli poruszać biodrami, znacząc małe koła. Poczułam delikatną wibrację, gdy jęknął w moje usta. Ścisnął moje plecy i zaczął na nie lekko naciskać, przyspieszając tempo moich ruchów. Ponownie poczułam przyjemne napięcie. Pod zamkniętymi powiekami widziałam miliony iskier, które, z każdym ruchem wybuchały coraz jaśniej. Odsunęłam twarz na kilka centymetrów i przyłożyłam swoje spocone czoło do jego. Nasze ciężkie, szybkie oddechy mieszały się ze sobą, w rytm zsynchronizowanych ruchów ciał. Harry pociągnął mnie delikatnie za mokre włosy, zmuszając do odchylenia głowy i odsłonięcia szyi. Ugryzł ją niespodziewanie, wywołując mój stłumiony pisk i zostawiając na niej wyraźny ślad. Słyszałam, że jego oddech robi się coraz głośniejszy, spazmatyczny. Kilka niskich jęków było jak najbardziej intymna pieszczota, wzmagająca potrzebę spełnienia. 
        Moje westchnienia zamieniły się w ciche jęki, które z czasem stawały się coraz głośniejsze, gdy czułam, że byłam blisko orgazmu. Harry obnażył zęby i syknął głośno, ściskając mocno moje biodra. 
        - Kurwa... Milena... - jego desperacki jęk podziałał na mnie jak katalizator, wywołujący orgazm. Poczułam, że całe moje ciało napina się pod wpływem przejmującej, nieopisanej ekstazy. Krzyknęłam głośno i zaczęłam drżeć pod wpływem wszechobecnego doznania. Wbiłam paznokcie w plecy Harry’ego i po chwili poczułam jego niekontrolowane warknięcie, a następnie rozlewające się w moim wnętrzu ciepło, gdy doszedł chwilę później. Przycisnął mocniej moje ciało do swojego i rozluźnił mięśnie, a moja głowa opadła bezwładnie na jego ramię. Poruszaliśmy się jeszcze chwilę, delikatnymi ruchami, aż w końcu wysunął się ze mnie ostrożnie, bez zmiany pozycji naszych ciał. Siedzieliśmy tak chwilę wtuleni w siebie, normując szaleńczy oddech, gdy nagle usłyszałam głośny trzask, a do mojej sypialni wparowała Kornelia. 

30 komentarzy:

  1. o niee tym razem będę pierwsza ;3
    HYHY :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahah Justyna <3 xD
      Nie dałaś się! xD

      Tala X

      Usuń
    2. No kurwa :D
      Seeerio? ;3
      Nie w takim momencie, nieee proszę nie noo!
      Ale od początku....
      JESTEM PIERWSZA TAAAAAK.
      A teraz przejdźmy do rozdziału :D
      NIGDY bym nie pomyślała, że to mógłby być sen... NIGDY.
      Myślałam już, że przyzwyczaiłam się do tego, że w TTD zawsze jest inaczej ale wciąż i wciąż zaskakujecie!
      Wgl na początku nie chciałam uwierzyć, że to sen hahaha
      Uparcie twierdziłam, że Kornelia z premedytacją była zdolna zdradzić Lou. Ale to dobrze, że się pomyliłam, bardzo dobrze :D
      Ten moment, w którym mówi o tym Lou, a właściwie to Milena mówi tylko że zamiast Cala powiedziała Harry'ego >>>>>>>>>>
      Aww kocham ten rozdział tak baaardzo *-*
      Ashton jest tak zaślepiony sobą i to jego wygórowane ego... to aż bolało jak czytałam :D
      I ja jak najbardziej rozumiem Milenkę i to, że się boi o Harry'ego.
      Bo ten ten ten... Ashton..... (tu mają być dramatyczne pauzy a imię wymówione z pogardą hahaha) ściga się nieczysto i już raz prawie pozbawił życie Harry'ego.
      To nie jest nie ważne noooo
      Ale dobrze, że się pogodzili i to J A K się pogodzili *-*
      Ja już dawno umarłam, nie wiem jak piszę ten kom nawet haha
      Najpierw ona się budzi i BUM znikąd ma Harry'ego w łóżku, kurde też tak chcę :D
      A potem awwwwwwww to było po prostu ashgedfwtfxcajecbjwayesxc,JWHDBKJEDVAEJDHSYAFXAJYWDTE,AEFBAKUF
      cały moment był idealny i i i ..... (też pauzy) chyba zazdroszczę Milenie :D
      Ale bardziej zazdroszczę Kornelii....
      która bezceremonialnie wtargnęła do pokoju Mileny w takim momencie!
      Hahahah ^^ ciekawe czemu, mam nadzieję że nic poważnego się nie stało?
      Tak, wiem, dowiem się w następnym rozdziale ale noo ;c
      Dobra, ja powiem jeszcze jedną rzecz, nie można czytać waszych rozdziałów przed pójściem spać, bo się nie zaśnie :D
      Dziękuję za uwagę.
      KOCHAM. :*

      Usuń
    3. Nie dam się tak łatwo no :D
      Poza tym teraz to już mogę być ostatnia, spełniłam swoje marzenie i gitarka ^^

      Usuń
    4. Kto by Milence takiego seksu nie zazdrościł <3 ogólnie to jebłam na "BUM ma Harry'ego w łóżku" hahahah kto by tak nie chciał xD <3 <3 <3
      Hehe :D Scena jako sen zaplanowana była już od wakacji :D Czekałyśmy tylko na dobry moment, by ją do TTD wrzucić <3 No a powód wtargnięcia Kornelki, jak mowisz, będzie w następnym rozdziale :D
      Loff!!

      A. <3

      Usuń
  2. Macie szczęście że to byl tylko sen Kornelii :D melisy nie mam umrę z tych nerwów przez was :* @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz zrobić zapasy, bo na przyszłość na pewno się przydadzą :D

      A. <3

      Usuń
  3. AHAHAHHAHAHAHAHAHA Wiedziałam, ze to sen! och ach ech taka MONDRA ja XD
    Byłam święcie przekonana, że Milenka podczas sexu wykrzyknie KOCHAM CIĘ, a tu duuuupa :(

    Dobra ale końcówka ahhahahhahahaha no kurdeeee hahhahaha xD Kornelka xD Czyżby chciała dołączyć ? xD xD xD

    @No_Maybe_Yes zwana też Talą xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ! Myślałam tak samo Tala! :D
      Że ona mu w końcu powie, że go kocha ;3
      Ale jedno wiem na pewno, moment, w którym ona w końcu to powie będzie jednym z ważniejszych i najbardziej przełomowych momentów w TTD. :)

      Usuń
    2. AHAHAHA, pierwsze kocham Mileny podczas seksu? xD Seks przyćmiewa umysł, to mogłoby nie być szczere? xD
      W ogóle może ona wcale mu nie powie, że go kocha? ;>

      Brawo Tala!!! Wygrałaś talon na dziwkę i balon:D nabijałyśmy się po Twoim poprzednim komencie, że za dobrze już nas znasz xD

      A Ty byś nie chciała? ;>

      M.xx

      Usuń
    3. Nieeee to już byłaby patola xD
      Niech nagrają to ja chętnie popatrzę xD

      Tala X

      Usuń
  4. wiedzialam ze to sen!!! Boze Kornelia na koncu hahahhahahabab supi rozdzial naprawde ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. sen? to był tylko sen? hahaaha a ja tutaj umierałam i myślałam, że serio zdrada hahaah ...
    ale Kornelia w sypialni? hmm? ciekawe po co? może coś się stanie... zobaczymy ;p
    ale świetny rozdział i czekam na next'a xx
    @Demon0Klaudia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy zrobili dramę, wyzywali Kornelię od dziwek, a tu taka suprajs xD

      Usuń
    2. No właśnie haha :D
      I jeszcze zapomniałam dodać, że chce, aby Milena powiedziała Harry'emu że go kocha (wiem pisze to już któryś raz, ale nie mogę doczekać się tej sceny) haha ;* @Demon0Klaudia

      Usuń
  6. Hahahaha nie wierze ze to zrobilyscie! Normalnie jak przeczytałam ze to był sen to na początku myslam ze ona okłamuje Milene, ale jak juz sie zorientowałam ze tak nas wrobilyscie to zaczęłam sie tak strasznie śmiać hahah xd Boje sie ze mogłam obudzić rodziców! Nie mogłam sie skupić na tekście tylko śmiałam sie jak głupia naprawde xdd Udało wam sie to przyznaje! A mnie tak trudno wkręcić zwykle xD No nic ogolem fajny rozdział ;D nie wiem czy wspominałam, ale podoba mi sie to jak dziewczyny sobie mówią do siebie po Polsku i jest takie 'wy plebsy z Anglii nie macie prawa nas zrozumieć' xD nie no sympatycznie bardzo nawet. Ta kłótnia tez na dobre wyszła dla tych lovelasów moich tam haha xD a tak z innej beczki to boje sie o Harolda ;( ja wiem ja wiem wprawa i wgl bla bla ale no prosze no :/ nie chce zeby cos sie mu stało! Problem ;D aaa no i jeszcze co ta Kornelia szukała w tej sypialni Mileny... Sa dwa wyjścia. Albo przyszła sobie tak o i zastała ich w takiej a nie innej sytuacji i wybuchła śmiechem, albo otrzymała jakas poważna wiadomosc i bez względu na wszystko musiała ich poinformować, albo moze jeszcze cos tam wymyślicie, bo wy jesteście geniusze i was sie nie da rozgryźć no! To chyba na tyle dzisiaj.. Do następnego! Buź xX
    /D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No zobaczymy czy Twoje teorie dotyczące Kornelii się zgadzają ;>
      Biedni rodzice, nie budź ich! :D
      Ogólnie podoba mi się nazwanie milionerów z Anglii "plebsem" XD Nie znasz polskiego? Równie dobrze mógłbyś spijać zupę z rynsztoka!

      XD

      Dzięki, kochana! Mam nadzieję, że uda nam się dalej Ciebie zaskakiwać <3

      A. <3

      Usuń
  7. Nigdy bym nie pomyslała, ze to sen 💤. Wszystko, ale nie sen 💤.Troszeczkę sie zawiodłam no bo ugh juz sie nastawiłam, ze bedzie drama, a tu tylko sen 💤. Moze i dobrze, ze to tylko sen . Nie chciałabym zeby moja ulubiona para sie rozstała, ale szkoda mi Caluma . Czekam na rozdział, w ktorym on wyzna, co do niej czuje. Jestem ciekawa czy Kornelia weszła do pokoju Mileny bo coś się stało czy poprostu chce ich opieprzyć za oburzenie jej . Pewnie to drugie . Przepraszam, ale mnie smiesza te "chamskie" teksty Ashtona . Proszę, w następnym rozdziale o Caluma . Nie jestem fanka 5 second of summer czy coś, ale Cal zdobył moją sympatię w tym ff . Do następnego! 💕❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obudzenia* ją . Pieprzony telefon ;D

      Usuń
    2. Mogę cię pocieszyć, że dramy w TTD nie zabraknie :D
      Ashton jest ogólnie psycholkiem małym, więc jego teksty też są nieco na krawędzi :D Myślę, że uda nam się przyblizyć jego postać nieco bardziej w nadchodzących rozdziałach (mam taką nadzieję :D)
      Nie mogę obiecać, że Calum się pojawi w nast. rozdziale, ale zrobimy co w naszej mocy :D
      Buziaki xx
      A. <3

      Usuń
  8. TO BYŁ SEN...BOZE JAK JA SIE CIESZE ! jwhgjnhgwqrjnv <3 jak przeczytałam to normalnie skakałam z radosci :D a my z Justyną juz tam sb wymyslałysmy co będzie potem, czy jej wybaczy i wgl bylysmy złe,że ona to wgl zrobiła,a potem szukałyśmy powodów dlaczego tak postąpiła, a to był sen, nie no nie spodziewałam sie xd taki szoook ;o ale bardzo pozytywny :D
    Wczoraj czytałam greya i jak zapewne wiecie jest tam mnóstwo mocnych scen ^^ a potem patrze powiadomienie o rozdziale na ttd, rzucam ksiązke i lece czytac i tu nagle czerwona czcionka...juz wiedziałam,ze tej nocy nie zasne :D za duzo erotycznych scen xd ale z drugiej strony nigdy za wiele sexu jezeli uczestniczy w nim Heri xd także ten ^^ wogole fajny sposób na zgodę po kłotni nie powiem hihih
    i własnie Kornelia tam wtargneła im kiedy oni..ykhym..nieźle,nieźle hhaha, moze taki mały trojkacik się jej zamarzył ? nie no tak na serio to musiało się cos stać,bo normalnie to by im nie przerwała takiej czynnosci chyba xd i pozostaje pytanie co sie stało? obawiam sie,ze cos powaznego ;c Wy cos knujecie ! a my nie wiemy co jeszcze ;c bo miałysmy jakis zapas meliski przygotowac czyli cos się święci :/
    własnie Ahton..co za sukinsyn,grr odraża mnie on, niech on sie odwali od Hazzego ! juz mu wystarczająco zaszkodził no. I sie tez nie dziwie Milenie,ze sie boi o Styles :c
    I znowu lałam z Korneli i Lou hahahaha xd nie moge ich hahaha
    -suka
    -dupek
    - Do jutra! Już tęsknię
    - Nie mogę się doczekać
    hahahahahahahahaha :D
    Chciałam Wam jeszcze powiedzieć, ze po przeczytaniu Greya stwierdzam,że TTD też powinno wyjść w ksiażce ! byloby tak idealnie <3 poszło by w tylu milionach egzemplarzy co 50 twarzy greay a nawet i wiecej ! jestem tego pewna
    i ostatnio tez widziałam,ze ma wyjsc film z fanfiction "after" to też sb wtedy pomyslałam o filmie z ttd, jeju jakie to by bylo świetne <3 i ciagle mam nadzieje i wierzę głęboko,ze to się stanie !:)
    A i przepraszam,ze ostatniego rozdziału nie skomentowałam, ale ogrom nauki mnie przytłoczyl ;c a jak chciałam pisac komentarz to pojawił sie nowy rozdział hihi ^^ :D
    Cóz to chyba tyle :)
    Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudowne, że tak w Nas wierzysz, ale Grey (który swoją drogą też był początkową fanfiction - Zmierzchu, gwoli ścisłości :D) i After mogły poszczycić się ok miliardem wyświetleń :( Nasze 50 000 to zaledwie kropelka deszczu w porównaniu z oceanami, jakimi są te dwa dzieła :(
      Sama chętnie zobaczyłabym TTD na półkach w księgarni (jestem pewna, że M. też :D), ale no niestety. Narazie jest to tylko w fazie marzeń :(
      Ale dzięki za wiarę, kochana!

      No i tak, sen :D Miałyśmy ten plan od samego początku. XD Ale nie martw się, tak jak mowiłyśmy Meliska już za jakiś czas się przyda. Dużo meliski... SPORO meliski. Za długo był spokój ;> :D

      A po co Kornelka wtargnęła? Hahaha wersja z trójkątem mi się podoba xD Może przyjęła propozycję Harry'ego, którą jej złożył na lotnisku :D

      A brakiem komentarza się nie przejmuj! Sama aktualnie mam sesje na studiach i wiem jak to jest ciężko z zagospodarowaniem czasu, gdy nauka krąży nad głową :(

      Kochamy <3 <3

      A. <3

      Usuń
    2. nie mam pojęcia dlaczego "nas" napisałam wielką literą... Chyba jakiś narcyzm mi się włączył xD

      Usuń
  9. *Ashton
    *Stylesa
    mała literówka ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam witam...nareszcie tu dotarłam uff ale jakby mogło być inaczej :D
    jezu myślałam o tym rozdziale od piątku i nareszcie znalazłam czas by przeczytać bo już nie mogłam...
    jesteście dosłownie....pomijając waszą wspaniałość i zajebistość oraz to jak mocno was uwielbiam za to wszystko co robicie, piszecie itd to kiedyś dosłownie wpędzicie mnie do grobu i juz sprawiacie, że melisa staje się taka okropna, ja nwm jak tak można i, że jeszcze was nie zamknęli ;D
    sen...pieprzony sen, sen przez który prawie płakałam, przez który w jednej chwili znienawidziłam Kornelię i cały mój świat się załamał...takich rzeczy się nie robi! jak gadałam z koleżanką w piątek na urodzinach kuzyna to tak darłyśmy mordy wyzywając Kornelię i ekscytując się, że każdy patrzył na nas jak na idiotki a kuzynka stwierdziła "czytam to!" widzicie co robicie z ludźmi :D
    ale nie powiem, że mi nie ulżyło bo poczułam sie tak dobrze, matko błagam was niech ten sen nigdy nie okaże sie rzeczywistością, ja nie chce znów przechodzić takiego stanu, tak bardzo błagam :D oczywiście, moja nienawiść nieco minęło ale nadal nie podoba mi się fakt, że sen jej się podobał! i jestem ciekawa czy przyzna się kiedyś Lou, że to jednak nie Harry...hm, coś czuje, że i tak czeka mnie ciężkie życie :D
    nananan....ale teraz moja najukochańsza część....HELENA!!!! moja cudowna Helenka jezu odjhxe <3 nawet nie wiecie jak kocham takie rozdziały, napalony taki agrrr Harry to zdecydowanie mój ulubiony, przez was staje sie taka sama, a moja wyobraźnia za bardzo szaleje :D jak ja ich uwielbiam, ale nadal brakuje mi tych najważniejszych słów Mileny, hmhm no ale poczekamy zobaczymy. Musze przyznać, ze znając was, mam nieco złe przeczucie do tych wyścigów i wcale jej się nie dziwie, jezu jak zrobicie coś Harry'emu to serio zaczne was szukać :D
    Kornalia wpadajaca do sypialni tuż po ich seksie wygrywa wszystko :D nie żebym też tak nie chciała, taaaa chociaż ja bym wolała...a nie ważne :D
    matko juz chce wiedzieć do czego to wszystko prowadzi, niecierpliwie czekam na ciąg dalszy tylko prooszę, dajcie mi pożyć jeszcze trochę, naprawdę chce spotkać Harry'ego i takie tam :D
    buziaaaki xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww, dziękujemy Kochanie za wszystko!!! <3 Co do melisy, to wydaje mi się, ale tak tylko podejrzewam (xD), że będzie Ci nadal potrzebna. Nie wiem, może dolewaj sobie do niej soku malinkowego, żebyś nie miała jej dość? xD
      Hahah, czyli jednak udało się nabrać, choć część z Was:D Biedna Kornelia nic złego nie zrobiła, a tu takie hejty na nią leciały xD Miłe uczucie dowiadywać się, że ktoś rozmawia o naszym kochanym dziecku (TTD) :)
      MY JUŻ WIEMY, CZEGO TY BYŚ CHCIAŁA, KOCHANA!!! I WYCHODZI SZYDŁO Z WORKA, CAŁY GANG TTD JEST WIECZNIE NAPALONY! xD

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń
  11. Jezu dziewczyny większość tu pewnie doszła czytając to hahahahaha rozdział świetny naprawdę i jest 50 000 wyświetleń!!! Uważam, że każdej osobie z gangu należy sie jakaś nagroda np. rozdział szybciej niż pod koniec tygodnia czy coś... to tylko taka sugestia ;). Rozdział super i to było takie owdhnxfie jak Milena patrzyła na słodkie zachowanie Korneli i Lou i wgl a później Harry z Milenką taką grzeczną takie nie ładne zachowanie oj oj oj zastanawiam się dlaczego Kornelia tak pod koniec wbiegła do pokoju czy chodzi o ich krzyki (hyhyhyhyhy) czy o coś poważniejszego... no nic pewnie się dowiem w następnym rozdziale no nic kocham i czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, prośba spełniona, rozdział pojawił się po 2 dniach. Tak na przyjemne rozpoczęcie tygodnia:D
      Dziękujemy, Kochana!!! <3

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń