niedziela, 4 stycznia 2015

44. You can just enjoy the ride

A co to? A czerwona czcionka!

Kochane, dziękujemy za Waszą promocję! <3 Wyświetlenia zdecydowanie przyspieszyły, ale wciąż walczymy o 50 000 do 50. rozdziału. Mamy nadzieję, ze się uda!
Kochamy Was! 
Enjoy!

#TTDff

A. <3 & M. xx



You can just enjoy the ride*


Milena


        Nie mogłam powstrzymać cisnącego się na moje usta uśmiechu, gdy zobaczyłam tę trójkę złączoną w ciasnych objęciach Kornelii. Może nie miało to oznaczać ostatecznego powrotu do normalności, ale na pewno był to przyjemny start naprawy relacji Harry’ego i Louis’ego. W pewnym momencie Kornelia odsunęła się od chłopaków i pchnęła ich ku sobie, więc, pozbawieni drogi ucieczki, zamknęli się w niedźwiedzim uścisku. 
       - Pięknie - zaćwierkała, przykładając złożone dłonie do serca. Parsknęłam śmiechem, a po chwili Harry odskoczył od Louis’ego i spojrzał wymownie na jego krocze. Podążyłam za nim wzrokiem i zobaczyłam w bokserkach mężczyzny dużą wypukłość. 
       - Stary, rozumiem, że się cieszysz, że się pogodziliśmy, ale żeby aż tak bardzo? - rzucił Harry szczerząc zęby. Louis wystawił w jego kierunku środkowy palec, a wolną dłonią zakrył miejsce, które zwróciło uwagę mojego chłopaka. 
       - Zamknij się. Twoja głupia niezdarność przerwała mi najlepszy poranek tego tygodnia, więc tym bardziej powinieneś się cieszyć, że nie odstrzeliłem ci tego kakaowego łba. - Louis mówił z półuśmiechem, posyłając Kornelii pożądliwe spojrzenie. Ta przekręciła oczami i parsknęła śmiechem, opierając dłonie na biodrach. Zauważyłam, że jej koszulka była ubrana na odwrót, więc domyśliłam się, że narzuciła ją w pośpiechu, gdy usłyszała upadek Harry’ego. 
       - A teraz ja jestem cały w tym gównie - Louis rozłożył ramiona, do których przylepił się brązowy proszek i pokręcił powoli głową. Kornelia podeszła do niego wolnym krokiem i pocałowała w policzek. 
       - Prysznic? - szepnęła niczym najbezczelniejsza kokietka. Oczy Louis’ego zrobiły się wielkie jak spodki. Uniósł jedną brew i uśmiechnął się krzywo, przyciągając ją do siebie. 
       - O niczym innym nie marzę - mruknął, a Harry jęknął przeciągle i machnął na nich ręką. 
       - Blech. Idźcie zanim rzygnę tęczą. - powiedział, a Kornelia pokazała mu język i pociągnęła Louis’ego do swojego pokoju. 
       Znałam przyjaciółkę na tyle dobrze, by wiedzieć, że zamierzała hojnie wynagrodzić Louis’emu jego zmianę postawy wobec Harry’ego. Tomlinsona czekał bogaty w przeżycia poranek. Harry w tym czasie też postanowił wziąć prysznic. Zniknął za drzwiami mojej sypialni, kiedy ja zabrałam się za sprzątanie bałaganu, jaki spowodował. Pozbywanie się zmoczonego kakaa z podłogi należało do żmudnych zadań, ale już po kilkunastu minutach kuchnia świeciła czystością. Klasnęłam w dłonie zadowolona ze swojej pracy i nastawiłam wodę w czajniku, by wypić szybką kawę przed wyjściem do pracy. Wypadek Harry’ego, jakkolwiek był zabawny, pozbawił mnie cennego czasu, który wyznaczyłam sobie na przygotowania przed opuszczeniem mieszkania. 
       Nie pomyliłam się co do intencji przyjaciółki. Już po chwili, gdy w moim kubku znajdowała się parująca kawa usłyszałam, przytłumione przez ścianę, namiętne jęki. Pokręciłam głową, szczerząc do siebie zęby, gdy w salonie rozległ się jej wyjątkowo głośny krzyk, któremu zawtórowała siarczysta wiązanka przekleństw, idąca z ust Louis’ego. Jeśli myślałam, że było to apogeum ich “zabaw” to się grubo pomyliłam. Dźwięki dochodzące z sypialni Kornelii zdawały się nie mieć końca. 
       - Kiedy tak tego słucham, mam ochotę zrobić im konkurencję - podskoczyłam, gdy przy moim uchu rozległo się gardłowe warknięcie Harry’ego. Wilgotne, jeszcze ciepłe od gorącej wody z prysznica, ramiona objęły mnie mocno w talii. Zaśmiałam się cicho i odchyliłam do tyłu, by złożyć na jego ustach krótki pocałunek. Tył koszulki przykleił się do jego mokrej, nagiej klatki piersiowej.  
       - Kusząca propozycja, ale zaraz muszę biec do pracy - powiedziałam. Zrobił zabawną zawiedzioną minę i obrócił mnie szybko wokół własnej osi. Nim się obejrzałam zostałam posadzona na blacie kuchennej szafki. 
       - Dalej, dziecino, Zayn się nie pogniewa o kilka minut spóźnienia - mruknął w moje usta i przygryzł chciwie moją dolną wargę. 
       - Zayn nie, ale Edward już tak - odparłam, oddalając się od niego o kilka centymetrów. Harry zmarszczył czoło, jakby nie miał pojęcia o kim mówiłam, więc wyjaśniłam mu hierarchię panującą w Little Things. Przekręcił oczami, a potem chwycił mnie mocno za uda i przyciągnął do siebie, stając między moimi nogami, w momencie, w którym Kornelia zachichotała głośno, co szybko przemieniło się w jęk rozkoszy. 
       - Zakład, że potrafiłbym sprawić, żebyś krzyczała głośniej od niej? - szepnął po czym zaczął obsypywać moją szyję powolnymi, wilgotnymi pocałunkami. Przeczyściłam gardło, czując, że zaczynałam tracić swoją asertywność. 
       Nagle do mojej głowy wpadł szatański plan, który mógł pomóc mi znaleźć się w siedzibie Little Things na czas i jednocześnie usatysfakcjonować Harry’ego. Korzystając ze sprzyjającej mi pozycji, odpowiedniej wysokości szafki, na której siedziałam i rozproszonej uwagi Harry’ego, sięgnęłam do jego slipów, w których czekał na wpół gotowy na mnie członek. Harry zamarł w momencie, gdy chwyciłam jego twardość i ścisnęłam mocno. Członek drgnął w mojej dłoni, a ja uśmiechnęłam się do siebie z satysfakcją. Ruch ręki w górę i w dół wydarł z Harry’ego gardłowe warknięcie. Oparł czoło o moje ramię i zacisnął usta i powieki, gdy skupił się na doznaniach, jakie mu sprzedawałam. 
       - Zakład, że sprawię, że dojdziesz szybciej niż kiedykolwiek? - mruknęłam mu do ucha, celowo parafrazując jego własne słowa. Zaśmiał się cicho i zagryzł dolną wargę, gdy wzmocniłam swój uścisk. 
       - Um.. Chyba nie chcesz - przerwał, nabierając gwałtownie z sykiem powietrze. - uh… Chyba nie chcesz… żebym doszedł w ten sposób, hm? - mówił z zamkniętymi oczami, jakby musiał skupiać się na odpowiednim doborze słów. 
       - Cóż… Mam nadzieję, że wziąłeś zapasową bieliznę - posłałam ciepłe powietrze ku jego szyi i wzięłam między zęby płatek jego ucha. 
       Podobało mi się to. Władza, którą nad nim miałam. Stał tam, wbijając w moje uda swoje palce, nie panując nad oddechem, nie mogąc skupić myśli. Na jego policzki wpłynął lekki rumieniec, a gdy spojrzał na mnie ukradkiem, zauważyłam, że jego źrenice rozszerzyły się tak bardzo, że ze szmaragdu nie pozostało nic poza cieniutką linią. Masowałam silnymi ruchami aksamitną skórę, czując, jak jego męskość twardnieje rozkosznie pod moim dotykiem. 
       - Kurwa, Milena - czy z jego gardła właśnie wyrwało się niekontrolowane jęknięcie? Płomień satysfakcji ogarnął każdy centymetr mojego ciała. Rzuciłam Harry’emu cwaniacki półuśmiech, a on zmył mi go z twarzy, uderzając swoimi ustami o moje. Przygryzł mocno moją wargę, ale zanim zdążył wsunąć do środka język, musiał przerwać pocałunek, by nabrać spazmatycznie powietrza. Zaśmiałam się gardłowo, czując, jak pożądanie namawiało mnie, by przerwać tę słodką torturę i pozwolić mu zając się sobą. Stłumiłam je, wiedząc, że nie miałam na to czasu, a widok Harry’ego, tak zależnego od mojej łaski, za bardzo mi się podobał i nawet zaspokojenie własnego żaru nie mogło tego zastąpić. 
       W końcu poczułam znajome pulsowanie, sugerujące, że Harry był blisko spełnienia. Jego duża dłoń oderwała się od mojego uda i chwyciła mnie brutalnie za kark. Spodziewałam się kolejnego pocałunku, ale Harry oparł tylko swoje czoło o moje. Byłam pewna, ze na mojej szyi miały powstać siniaki od jego mocnego uchwytu, ale nie dbałam o to. Z półotwartych ust Harry’ego dochodził mnie przyspieszony oddech i krótkie warknięcia. 
       - Blisko? - droczyłam się z nim, używając swojego najbardziej uwodzicielskiego tonu. Spojrzał na mnie groźnie zza zmrużonych powiek, a gdy jego usta ponownie złączyły się z moimi, język wdarł się do środka, pieszcząc okrężnymi ruchami mój, poczułam w dłoni jak dochodzi, rozlewając na mojej skórze ciepłe nasienie. Nie mogłam powstrzymać mruknięcia zadowolenia, które wyrwało się z mojego gardła. 
       Podniosłam rękę, która doprowadziła Harry’ego do szczytowania i, patrząc mu z determinacją w oczy, zlizałam z jednego palca dowód jego osiągniętej rozkoszy. Słonawy posmak rozszedł się po moim języku, wywołując kolejną falę pożądania, którą uparcie ignorowałam. Wyraz twarzy Harry’ego stężał, a choć wydawało się to niemożliwe, źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej. 
       - Jesteś diablicą - warknął, oddychając głęboko i patrząc na mnie wygłodniałym wzrokiem. 
       - Nigdy temu nie przeczyłam - uniosłam wyzywająco brew i odepchnęłam go delikatnie od siebie. Zeskoczyłam z blatu i umyłam dłonie w zlewie. Gdy odwróciłam się z powrotem do, dyszącego wciąż ciężko Harry’ego, spojrzałam wymownie na jego bieliznę i cmoknęłam kilka razy. 
       - Chyba musisz się przebrać… - pokręciłam z dezaprobatą głową i w podskokach dotarłam do fotela, na którym spoczywała moja torebka. 
       - Diablica.. - usłyszałam tylko, zanim zatrzasnęłam za sobą drzwi mieszkania, pogwizdując beztrosko. 

       Cały dzień spędzony w biurze szczerzyłam się do siebie jak wariatka. Simon aż przyklasnął w dłonie, gdy zobaczył zmianę w moim zachowaniu. 
       - No, no, no! Wreszcie widzę ten uśmiech! - zawołał z progu, gdy wparował bez ostrzeżenia do mojego gabinetu. 
       - Puka się! - krzyknęłam, pokazując mu język, a on teatralnie zastukał w drewno, patrząc na mnie wymownie. Parsknęłam i pokręciłam z uśmiechem głową, zapraszając go gestem do środka. 
       - A co jeśli miałabym tutaj męską dziwkę i zabieralibyśmy się do seksu? - zapytałam, unosząc jedną brew. Simon wzruszył ramionami i usiadł na moim biurku. 
       - Przyłączyłbym się. Chociaż pewnie zająłbym się głównie nim - odparł od niechcenia. Wziął jedną z wielu linijek, których używałam i zaczął wyginać ją miarowo w górę i w dół, doprowadzając do momentu, w którym prawie się łamała i z powrotem. Przez chwilę patrzyłam w ciszy na falujący plastik, a potem pacnęłam Simona w dłoń i odebrałam od niego narzędzie. 
       - Au - syknął i włożył wierzch środkowego palca do buzi. Przekręciłam oczami. 
       - Po coś tu przylazł? - zapytałam, marszcząc do niego nos. 
       - Tak sobie - wyszczerzył zęby - Edward wyjechał, więc mam luz. 
       - A obowiązki same się wypełnią? - zabrałam się za kończenie linii, którą rysowałam zanim Simon mi przeszkodził. 
       - Cicho. - pstryknął mnie lekko w czoło, a ja zaśmiałam bezgłośnie i zepchnęłam go z biurka. W porę złapał równowagę i machnął na mnie ręką. 
       - Widzę, że twoja normalna wredota też wróciła - powiedział. Pokiwałam z dumą głową. 
       - Tak - odparłam, prostując plecy. Parsknął śmiechem i skierował się ku drzwiom. 
       - Dobrze mieć cię z powrotem - rzucił tylko przez ramię, a jego głos przybrał poważniejszy ton. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością i skinęłam z ołówkiem między zębami. 
       Z Edwardem poza budynkiem, dzień w pracy zleciał naprawdę szybko. Simon odwiedził mnie jeszcze kilka razy przedrzeźniając się i stawiając sobie za cel przeszkodzenie mi w skończeniu wyznaczonych na ten dzień projektów. Gdy wyszłam z budynku, moją skórę omiótł chłodny powiew wiatru, któremu towarzyszyła lekka mżawka. Otuliłam się szczelniej swoim czarnym płaszczem i ruszyłam w stronę stacji metra. Nie zdążyłam pokonać kilku kroków, gdy zatrzymało mnie, rozlegające się za moimi plecami, głośne trąbienie. Odwróciłam się, by pokazać natrętnemu kierowcy środkowy palec, ale zatrzymałam rękę w połowie drogi, gdy moim oczom ukazało się czarne Maserati. Wyszczerzyłam zęby i pobiegłam w podskokach do auta. 
       - Cześć! - zawołałam entuzjastycznie, gdy otworzyłam drzwi po lewej stronie. Harry rzucił mi tajemniczy półuśmiech i kiwnął głową, nie odrywając rąk od kierownicy. Usiadłam na fotelu pasażera, patrząc na niego zawzięcie. Po głowie wciąż krążyły mi wspomnienia dzisiejszego poranka. Sięgnęłam jednej z dłoni, której palce były zaplątane wokół skórzanego obicia kierownicy i przyciągnęłam ją do siebie. 
       - Jak minął ci dzień? - zapytałam, celowo używając uwodzicielskiego tonu, tego samego, którym torturowałam go w swoim mieszkaniu. Wciągnął między zęby policzki, próbując powstrzymać, cisnący się na jego usta, uśmiech. Pokręcił powoli głową, nie odrywając wzroku od drogi. 
       - Mi całkiem dobrze - położyłam jego dłoń na swoim udzie, zdecydowanie zbyt blisko strategicznego miejsca między nogami. Harry odchrząknął dyskretnie i strzelił karkiem. Zwilżył wargi językiem, ale dalej uparcie na mnie nie patrzył. 
       - Mam nadzieję, że nie miałaś niczego zaplanowanego na to popołudnie - odezwał się wreszcie, zachowując spokojny ton. Zmrużyłam oczy, przenosząc wzrok na drogę. Westchnęłam ciężko, gdy zobaczyłam, że znajdowaliśmy się na drodze wyjazdowej z Londynu. 
       - Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam, splątując swoje palce z jego i porzucając uwodzicielską grę. Wyszczerzył zęby i spojrzał na mnie przelotnie, unosząc zabawnie dwa razy brwi. 
       - Jak myślisz? - odpowiedział pytaniem, a w jego głosie wyraźna była ekscytacja. Przekręciłam oczami z uśmiechem i oparłam lewe ramię o drzwi. 
       - Na lotnisko - mruknęłam bez emocji, próbując nie dać mu żadnej satysfakcji ze swojej ciekawości. Miałam dzień na droczenie się z Harrym i nie zamierzałam skończyć na małej zabawie w kuchni. 
       - Na lotnisko - potwierdził, głaszcząc kciukiem wierzch mojej dłoni. - Po co? - wypowiadając to pytanie przeciągał sylaby, jakby mówił do małego dziecka. Parsknęłam śmiechem, patrząc na drogę przed sobą. Harry jechał szybko. Bardzo szybko. Droga ekspresowa była zatłoczona, a on manewrował zgrabnie między autami, wracających z pracy ludzi. Z rozbawieniem przypomniałam sobie, jak powoli i ostrożnie poruszał się po polskich drogach. 
       - Nie wiem - odparłam szczerze, bo, po naszym ostatnim pobycie tam, lotnisko kojarzyło mi się z wieloma, niezwiązanymi z sobą, rzeczami. 
       - Mileeeenaaaa - jęknął żałośnie i prawdopodobnie tylko obowiązek naciskania pedału gazu powstrzymał go przed dziecinnym tupaniem. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy przypomniało mi się, gdzie już widziałam ten rodzaj podekscytowania w jego wykonaniu. Była tylko jedna taka sytuacja. 
       - Wyścig…? - powiedziałam niepewnie, mrużąc oczy w oczekiwaniu na jego potwierdzenie. Zamiast kiwnięcia głową, czy zwykłego “tak” w Maserati rozległ się zabawny pisk, od którego wybuchnęłam śmiechem. 
       - Mam nadzieję, że wzięłaś kartę kredytową! - zawołał przyciągając moją dłoń do swoich ust i otulając ją ciepłymi wargami. Przekrzywiłam głowę zdezorientowana
       - Po co? - zapytałam podejrzliwie. 
       - Bo postawisz na mnie i wygrasz kupę kasy! - odpowiedział, a auto zatrzymało się po jego słowach. Spotkał mnie podobny widok, jak wtedy, gdy Harry zabrał mnie na lotnisko po raz pierwszy. Wielu ludzi. ubranych w skóry i ciemne rzeczy, mijało nasz samochód, nawet przez drzwi moich uszu docierał przytłumiony ryk dziesiątek potężnych silników, napędzanych setkami koni mechanicznych. Przełknęłam ciężko ślinę, uderzona nieprzyjemnym ukłuciem strachu. 
       - Ścigasz się dzisiaj? - mój głos zadrżał, ukazując zdenerwowanie. Harry odpiął pas bezpieczeństwa i pochylił się ku mnie, ujmując moją twarz w dłoniach. Ucałował mnie słodko w nos i uśmiechnął się uspokajająco. 
       - Nie martw się. Jestem profesjonalistą. Jestem najlepszy. Poza tym to nie jest niebezpieczne. - rzekł tonem tak łagodnym, że wpadał w dysonans z jego ostrymi rysami twarzy i tatuażami schowanymi pod czarną koszulą. Zacisnęłam wargi, zastanawiając się chwilę nad tym, co powiedział. Harry ścigał się już zanim się poznaliśmy. Z samego jego podekscytowania wiedziałam, że to kochał, a sposób, w jaki traktował motor, który pokazał mi razem z Zaynem, wskazywał na poziom przywiązania do tego hobby. Może miał rację. Może nie miałam powodu, by się martwić. 
       - Ufam ci - szepnęłam, zamykając oczy. Poczułam na ustach ciepło jego warg. Oddałam pocałunek, a potem zarzuciłam mu ręce na szyi i wtuliłam się w niego mocno, niemal odcinając mu dopływ powietrza. Objął mnie w pasie, nie puszczając, póki ja nie rozluźniłam uścisku. 
       - Zobaczysz. Jeszcze będziesz się wydzierać z tłumu, że mam skopać tym cieniasom tyłki - zażartował, a ja zaśmiałam się niepewnie. 
       Poprowadził mnie przez tłum do znajomych garaży, przy których z uśmiechem przywitałam Zayna i Liama. Obaj ubrani w luźne t-shirty, podobne skórzane kurtki i podarte jeansy, sprawiali wrażenie wyluzowanych i zadowolonych z siebie. 
       - Milena, miło cię widzieć w nieco… mniej stresujących warunkach - powiedział Zayn, sięgając po moją dłoń i muskając ją ustami. Spłonęłam rumieńcem, nie będąc w stanie przyzwyczaić się do kulturalnych, staroświeckich zwyczajów swojego szefa. Liam parsknął śmiechem i złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie. Przytulił mnie mocno, po czym cmoknął szybko w policzek. 
       - Widzę, że Styles potrzebował dodatkowej motywacji, żeby wygrać dzisiejszego wieczora - rzucił w stronę Harry’ego kpiącym tonem. Harry pchnął go mocno w ramię, aż ten wpadł na Zayna, który złapał go w odpowiednim momencie i otrzepał spokojnie koszulkę. Z ulgą stwierdziłam, że Liam nabrał kolorów od czasu, gdy zobaczyłam go w domu Harry’ego. Nie pocił się nadmiernie, a sine worki pod oczami niemal zniknęły. Uśmiechnęłam się do niego serdecznie i wtuliłam w Harry’ego, powstrzymując go przed ponownym popchnięciem Liama. 
       - No pewnie. Gdyby mnie tu nie było, nie mógłby oderwać ode mnie myśli i skończyłby ostatni - mrugnęłam do Payne'a, a Harry przekręcił oczami i uszczypnął mnie zaczepnie w pośladek. 
       - Chyba zaraz odwiozę cię do mieszkania - warknął groźnie, choć z jego ust nie schodził uśmiech. 
       - Chyba zaraz zaczynasz wyścig - odgryzłam się, pokazując mu język. Speaker właśnie zapowiadał uczestników, wśród których pojawiło się nazwisko Harry’ego. Zayn otworzył metalowe drzwi garażu i spojrzał wyczekująco na mojego chłopaka. 
       - Chodź, przebierzesz się - polecił, wskazując głową ciemne pomieszczenie za sobą. Harry wbiegł tam pospiesznie, nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem. Gdy drzwi zatrzasnęły się z hukiem Liam oparł się o nie beztrosko i spojrzał na mnie z wesołym wyrazem. 
       - Słyszałem co dla mnie zrobiłaś - powiedział niespodziewanie, zbijając mnie z pantałyku. Zamrugałam szybko, uśmiechając się niepewnie, choć doskonale wiedziałam co miał na myśli. - Hazza powiedział, że pozwolił mi pozostać w biznesie tylko dzięki twojej opinii. - zamilkł na chwilę, jakby się nad czymś zastanawiał, a potem wziął głęboki oddech. - Wybacz, że traktowałem cię chłodno, gdy nas odwiedziłaś. Wtedy, kiedy Harry był w Irlandii. 
       - Wcale nie traktowałeś mnie chłodno - wzruszyłam ramionami, czując, że radość rozlewa się po mnie w szybkim tempie. Byłam dumna z Harry’ego. Cieszyłam się, że szanował moje zdanie na tyle, by dać Liamowi jeszcze jedną szansę. 
       - Ale mogłem potraktować cię lepiej. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele dla mnie zrobiłaś. - obniżył głos i zaczął uderzać nerwowo pięścią w udo. Przez jego twarz przebiegł wyraz smutku, jakby miał się zaraz rozpłakać. Oczy skierowane gdzieś w piasek, unikały mojego spojrzenia. Posłałam mu dobroduszny uśmiech, czując, że wypowiedzenie tych słów nie mogło być dla niego łatwe. 
       - Jak się trzymasz? - zapytałam, próbując wyłapać jego wzrok. Pokiwał głową, przełykając ciężko ślinę. 
       - Dobrze. Dobrze. Jestem czysty od kilkunastu dni. - mruknął
       - To świetnie! - zawołałam entuzjastycznie, ale on zmarszczył czoło, przybierając zrezygnowaną minę
       - To nic. Jeszcze nic nie jest przesądzone. Miałem powroty po dłuższych okresach trzeźwości, jak sama wiesz - powiedział pod nosem. Wyciągnęłam do niego rękę i pogłaskałam go pokrzepiająco po ramieniu. 
       - Wierzę, że tym razem ci się uda 
       - Dzięki - uśmiechnął się blado, spoglądając wreszcie nieśmiało w moje oczy. 
       Już miałam coś dodać, ale Liam został popchnięty, przez otwierane z wewnątrz garażu drzwi. Zayn wyszedł pierwszy, trzymając w ręku czarny, lśniący kask. Usłyszałam niski warkot silnika i z pomieszczenia wyłonił się pomarańczowo-czarny motocykl, którego dosiadał Harry, odziany w ciemny kombinezon, doskonale komponujący się z jednośladem. Po plecach przebiegł mnie dreszcz, gdy zdałam sobie sprawę jak seksownie, a jednocześnie groźnie wyglądał mój chłopak, gdy tak pochylał się nad kierownicą. Włosy związał niedbale z tyłu głowy, co wyostrzyło jego rysy twarzy. Podjechał do mnie powoli i wyprostował plecy, uśmiechając się jak szaleniec. 
       - Wow - szepnęłam i zbliżyłam się do niego, by pocałować go w usta. Dzięki temu, że siedział na ścigaczu, nie musiałam stawać na palcach. Objął mnie w pasie i uśmiechnął się szeroko, ukazując swoje urocze dołki w policzkach. 
       - Tak ci się podobam? - zapytał zaczepnie, pocierając swoim nosem o mój. Uniosłam kącik ust i kiwnęłam głową. 
       - Może? - szepnęłam, dotykając wciąż swoimi wargami jego. Musnął je językiem. 
       - Może, hm? A może to jakoś przyjemnie wykorzystamy, gdy nikt nie będzie patrzył? - mruknął gardłowo, przenosząc swoje pocałunki na moją szyję. Zadrżałam w jego objęciach, czując na ciele wibracje silnika i gorący dotyk Harry’ego. Przeczyściłam gardło, nawijając na palec jego króciutką kiteczkę. 
       - Może… - odparłam bezgłośnie. 
       - Ej! Bo jak tak na was patrzę to mam ochotę się dołączyć - zawołał Liam, a na moją twarz wpłynął rumieniec, gdy przypomniałam sobie, że nie byliśmy sami. Odsunęłam się szybko od motoru, głaszcząc jeszcze dyskretnie Harry’ego po policzku. W tym samym momencie speaker oznajmił, że wyścig rozpocznie się za piętnaście minut. 
       - Jedź! Ustaw się na starcie, bo cię nie dopuszczą, a postawiłem na ciebie dużą kwotę - powiedział Zayn, odprawiając Harry’ego machnięciem ręki. Styles kiwnął głową i powrócił do mnie spojrzeniem. 
       - Powodzenia - mruknęłam, odbierając od Zayna kask i przekazując go Harry’emu. 
       - Dziękuję. - odpowiedział i, zanim nałożył go na głowę, dodał - Kocham cię. 
Otworzyłam szeroko oczy, czując to samo uderzenie, które wstrząsnęło mną, gdy wypowiedział te słowa po raz pierwszy. Bez słowa kiwnęłam głową, starając się nie mrugać zbyt często, by nie pokazać jak wpływało na mnie to wyznanie. Ale Harry wiedział. Uśmiechnął się krzywo, jakby chciał mi przekazać, że powiedział to z premedytacją, zdając sobie sprawę, co ze mną w ten sposób robił. 
       - Widzimy się na mecie - szepnął i nałożył kask. Motor zaryczał groźnie i już po chwili Harry zniknął w tłumie, manewrując między ludźmi na swoim jednośladzie. 
       - Jacy wy słodcy jesteście - Liam uśmiechał się do mnie ironicznie, a ja pokazałam mu środkowy palec. Zaśmiał się głośno i spojrzał na swój telefon - Osz! Caroline zaraz tu będzie, idźcie zająć dobre miejsca! - wrzasnął i pobiegł w stronę wyjazdu z lotniska. 
       Zostałam sama z Zaynem, który patrzył na mnie z nieśmiałym uśmiechem. Ręce miał schowane za plecami i kołysał się lekko na piętach w przód i w tył. Uniosłam wysoko brwi, przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą i założyłam ręce na piersi. 
       - Co jest? - zapytałam, nieco zbyt ostro. Wzruszył ramionami i skierował się ku prowizorycznym trybunom, które z każdą chwilą zapełniały się coraz bardziej kibicami. Bez słowa podążyłam za nim, czując, że nie miałam innego wyjścia.
       - Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie tutaj? - zapytał niespodziewanie, spoglądając przez ramię na moją twarz. Kiwnęłam bez słowa głową, przypominając sobie dzień, w którym przeprowadziłam z nim przedziwną rozmowę na temat mojej relacji z Harrym. Wtedy jeszcze nie wiedziałam czym się zajmowali, nie znałam ich tak dobrze, jak znam teraz. Jeśli  w ogóle teraz ich znam… 
       - Chyba muszę przyznać się do błędu - powiedział, gdy zrównałam się z nim i szliśmy podobnym krokiem, ku rozentuzjazmowanemu tłumowi. Zagryzłam dolną wargę, powstrzymując wredny uśmieszek satysfakcji. 
       - Jednak okazałam się wyjątkowa, prawda? - rzuciłam, nim zdążyłam stłumić to w sobie. Pamiętałam, jak Zayn ostrzegał mnie, że nie byłam niczym specjalnym dla Harry’ego, że nie powinnam sobie robić nadziei, bo możliwe, że Harry wcale nie chciał mieć ze mną więcej wspólnego niż z każdą inną przelotną przygodą. Po prostu miał więcej czasu, więc skupił się nieco dłużej na jednej kobiecie. 
       Malik zaśmiał się serdecznie, a w kącikach jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki. Ciemne tęczówki zlustrowały mnie od stóp do głów, jakby oceniał, jak daleko mógł się posunąć. 
       - Powiedział, że cię kocha, więc chyba się myliłem. - wspiął się na pierwsze drewniane schodki trybunów. 
       - “Chyba”? - zakpiłam, gdy już znaleźliśmy się na najwyższym szczeblu, dzięki któremu mieliśmy idealny widok na tor wyścigowy. Wyłapałam wzrokiem czerń, którą charakteryzowały się motocykl i kombinezon Harry’ego. Stał na linii startu jako drugi po prawej stronie wśród dziesięciu uczestników, odznaczających się gamą kolorów swoich maszyn i ubrań. 
       Usiadłam na brązowej ławeczce, obok Zayna, który zajął obok siebie dwa miejsca dla Liama i Caroline. Włożył dłonie między kolana, by nie padały na nie zimne kropelki deszczu. Październik pokazywał nam z czego słynął Londyn. Otuliłam się szczelnie płaszczem, nie odrywając wzroku od czarnego jednośladu. Nie mogłam odgonić od siebie płomyka zdenerwowania, który wciąż tlił się gdzieś na dnie mojego żołądka. 
       - Cieszę się, że to ty postanowiłaś mu zawrócić w głowie - powiedział Zayn, wskazując podbródkiem na czarny punkt, w który się wpatrywałam. Parsknęłam sarkastycznie i spojrzałam na szefa oceniającym wzrokiem. 
       - Ja nic nie postanawiałam. Sam się przyczłapał - wzruszyłam ramionami, nie mogąc powstrzymać czułości, która wdarła się między moje słowa. 
       - Mmmmhm. Tak czy inaczej, dzięki tobie mój najlepszy przyjaciel wciąż z nami pracuje - z jego przystojnej twarzy biła najczystsza wdzięczność, jaką kiedykolwiek widziałam. Zmarszczyłam brwi, zdziwiona tą wszechobecną wiedzą o moim “szlachetnym” czynie. 
       - Harry powiedział wszystkim, że Liam został w grupie tylko dzięki mnie? - zapytałam.
       - Stałaś się pełnoprawnym członkiem w momencie, w którym Harry uznał cię oficjalnie za swoją kobietę. Jeśli ktoś przyczyni się w dużym stopniu do działania tej grupy, każdy powinien o tym wiedzieć 
       - To bardzo miłe z jego strony. Chyba będę musiała mu się jakoś odwdzięczyć - powiedziałam  cicho, a przez moją głowę przebiegł szereg scenariuszy, które chciałam zrealizować w ramach okazania Harry’emu wdzięczności. Uśmiechnęłam się do siebie krzywo, a Zayn parsknął śmiechem i pokiwał ze zrozumieniem głową, jakby doskonale wiedział o czym myślałam. Nagle podskoczyłam, gdy w powietrzu rozległ się potężny wystrzał, a dziesięć silników zawyło, gdy motory ruszyły do pościgu. Spojrzałam pospiesznie w kierunku czarnego Suzuki, które niemal natychmiast znalazło się na prowadzeniu. 
       - Co nas minęło?! - ryknął Liam, przedzierający się przez wrzeszczący tłum. Caroline kroczyła spokojnie za nim, a gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się szeroko i pomachała entuzjastycznie ręką. Czułam, że dzięki swojemu wkładowi w los Liama cała grupa Harry’ego postanowiła traktować mnie z podwójną uprzejmością. Odmachałam jej i poklepałam wolne miejsce obok siebie. 
       - Start - odkrzyknął Zayn, gdy Liam usiadł po jego prawej stronie. 
       - Widzę, że Styles chce się popisać przed swoją ukochaną - zęby Payne’a błysnęły w deszczu, a ja wróciłam wzrokiem na tor, gdzie czarne Suzuki znajdowało się ładnych kilka metrów przed resztą uczestników wyścigu. 
       - Popisuje się? - zapytałam mężczyzn, a oni jak na komendę parsknęli tym samym rodzajem kpiącego śmiechu. 
       - Zwykle pozwala poczuć rywalom, że mają szansę, a potem wymija ich tymi swoimi magicznymi trikami i zawsze wygrywa  - wyjaśnił Liam, a ja rzuciłam mu pełne zwątpienia spojrzenie. 
       - “Zawsze?” - zmrużyłam oczy, czując, że Payne przesadzał z opisem umiejętności Harry’ego. 
       - Nie zawsze - wtrącił Zayn, obserwujący uważnie motocykl Stylesa. Skupiłam na nim całą swoją uwagę, zaintrygowana, użytym przez niego, poważnym tonem. - Jeśli Irwin bierze udział w wyścigu dochodzi do nieczystych zagrań. On nie przejmuje się zasadami. Harry nie raz wylądował przez niego w szpitalu. W tych momentach Ashton triumfował z pucharem w dłoniach - wyjaśnił, a jego tęczówki przesuwały się płynnie, zawieszone na czarnym Suzuki. 
       Zamarłam przerażona jego słowami. Przerzuciłam wzrok z niego na tor wyścigowy, ale zamiast spojrzeć na ten sam pojazd, w który wpatrywał się mój szef, zaczęłam przyglądać się kolorowym ścigaczom za nim. Wiedziałam, że to bezcelowe, bo w kombinezonach kierowcy nie różnili się praktycznie niczym prócz swoich sztandarowych barw, ale mimo to czekałam z obawą na jasne loki wysuwające się z któregoś z lśniących kasków. 
       - Bez obaw. Nie ma go dzisiaj. Został zawieszony rok temu przez swoją ostatnią akcję. Nie pościga się jeszcze przez kilka tygodni - uspokoił mnie Liam, który zapewne zauważył moje napięcie. Odetchnęłam głęboko i ponownie skupiłam się na Harrym, który teraz wykonywał już trzecie okrążenie, a zaraz miał zdublować ostatniego uczestnika. 
       - Co stało się rok temu? - zapytałam, nie odrywając wzroku od pędzącego Suzuki. Z każdym pokonanym przez Harry’ego metrem ryki publiczności wzmacniały się, utrudniając mi zrozumienie słów Zayna i Liama. 
       - Irwin zrównał się z Harrym i dosłownie przycisnął go do barierki. Inni uczestnicy za nimi nie pozwolili Harry’emu zwolnić, więc pędził między ścianką a Ashtonem. Jest zdolny, więc całkiem nieźle sobie radził. Irwin w końcu stracił cierpliwość i kopnął bok motoru Hazzy. Sam prawie przypłacił to zaryciem twarzą w żwir, ale jakoś złapał równowagę. Harry nie miał tyle szczęścia. - wyjaśniał Zayn, a moje serce biło głośniej, z każdym jego słowem niczym podekscytowany tłum na widok wygrywającego Stylesa. Cieszyłam się, że siedziałam, bo poczułam jak miękną mi nogi na wyobrażenie wypadku, do którego doprowadził Ashton. 
       - Walnął w ściankę i tylko dzięki temu, że przez nią przeleciał, spadając z motoru, nie został stratowany przez te, jadące za nim. Irwin spowodował niemałą kraksę, bo maszyna Harry’ego skosiła z pionu kilku uczestników. Niejeden wylądował w szpitalu. - kontynuował za Zayna Liam, a ja nie widziałam już toru przed sobą i czarnego ścigacza. Oczami wyobraźni patrzyłam na nieznaną trasę, Harry’ego spadającego z motoru i masakrę spowodowaną przez czarne Suzuki. 
       - A Harry? - zapytałam, trzęsącym się głosem. Liam skrzywił się mimowolnie i pokręcił głową. Siedzący obok mnie Zayn wzdrygnął się, a ja nie byłam pewna czy zrobił to w odpowiedzi na chłodny wiatr, czy może na wspomnienie tego, co stało się tamtego dnia z Harrym. 
       - Ładnie się poturbował, a na końcu zarył głową w asfalt. Dzięki bogu, jest bogaty i miał naprawdę dobry kask. Złamał tylko kilka żeber i lewą rękę. - zakryłam usta dłonią, przerażona tą wizją. Dlaczego mi o tym nie powiedział? Dlaczego wciąż się ścigał? Nawet nie zorientowałam się, że wypowiedziałam te pytania na głos. 
       Zayn uniósł jedną brew i podrapał nerwowo swój zarost, a Liam uśmiechnął się wymownie, ściskając dłoń Caroline, która przysłuchiwała się historii z takim samym zainteresowaniem, jak ja. 
       - Ten kretyn kocha wyścigi bardziej niż siebie. Poza tym Ashton tym razem nie mógł łgać, że to był przypadek, niefortunny wiatr, czy inne gówno, więc został zawieszony. - Liam wzruszył ramionami, jakby nie był tym specjalnie poruszony. - Jak myślisz, czemu Harry ci nie powiedział? - dodał, wyciągając do mnie język. 
       - Bo nie pozwoliłabym mu się ścigać. 
       - Bo nie pozwoliłabyś mu się ścigać. 
       - ALE TO GŁUPIE! Mógł zginąć! - oburzyłam się. Nagle, mimo deszczu i wiatru zrobiło mi się nazbyt gorąco. Spojrzałam na Harry’ego, który w akompaniamencie miażdżącego moje bębenki uszne, ryku tłumu przekraczał właśnie linię mety. Zayn kiwnął głową z aprobatą, a potem zaczął coś liczyć na palcach. 
       - Zdajesz sobie sprawę czym on się zajmuje, prawda? - zapytał ironicznie Liam, ignorując wygraną Harry’ego. Zmrużyłam oczy, ciskając w jego stronę pioruny. 
       - I to jest powód, żeby dodawać sobie sytuacji, w których ryzykuje życie? - warknęłam, a Caroline przytaknęła mi ochoczo. 
       - Póki Irwina nie ma na torze, Harry jest całkowicie bezpieczny - wtrącił Zayn, wstając z ławki i kierując się w dół schodów. Zerwałam się na równe nogi i wyprzedziłam go, zbiegając z trybun i układając sobie w głowie wiązankę, którą miałam posłać Harry’emu. 
       Słyszałam, że Caroline zawołała za mną, ale zignorowałam ją i popędziłam w stronę mety, na której zebrały się teraz setki ludzi, gotowych pogratulować mojemu chłopakowi wygranej. Zacisnęłam pięści i zaczęłam przeciskać się przez tłum, klnąc na gapiów i wyzywając tych, którzy mnie popchnęli czy na mnie wpadli. Wreszcie dotarłam do krawędzi zbiorowiska, a moim oczom ukazała się rozpromieniona twarz Harry’ego, którego zielone oczy nie mogły wyrażać większej radości niż wtedy, gdy zobaczył mnie wśród wiwatujących ludzi.
       Wszystkie negatywne myśli umknęły z mojej głowy w chwili, w której ruszył biegiem w moją stronę. Złapał mnie w pasie i podniósł w górę, okręcając się wokół własnej osi. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, który wydarł się z moich płuc. Zawiesiłam mu ręce na szyi i westchnęłam głęboko, gdy przycisnął swoje usta do moich. W tłumie rozległo się jednogłośne “Aaaaaawwww”, zaczepne gwizdy, a nawet kilka jęków zawodu nieznanych mi dziewczyn. Wszyscy byli tak blisko, że słyszałam pojedyncze komentarze i pytania o “tę małą, którą całował Harry Styles”. 
       Satysfakcja uderzyła mnie z siłą większą od wściekłości, którą poczułam na trybunach. Nie byłam zawstydzona, nie byłam zła. Byłam zadowolona, że Harry Styles, ten przystojny zwycięzca dzisiejszego wyścigu, podbiegł do mnie i pocałował na oczach setki ludzi, którzy nie mieli pojęcia o moim istnieniu, choć jego znali bardzo dobrze. Parsknęłam śmiechem, który przerwał nasz pocałunek, gdy moich uszu dosięgnęła rozmowa jakichś dwóch dziewczyn:
       - Kurwa, co to jest za baba? Dlaczego? Po co? Przecież… 
       - Wiem, kochanie, wiem… Harry Styles miał być twoim mężem
       - Ale… Mona, weź mu coś powiedz, niech przestanie ssać jej twarz! 
       - Nie martw się, pewnie niedługo ją rzuci - po tych słowach Harry odwrócił się w stronę dwóch seksownych brunetek i uniósł wysoko brwi. 
       - Wybacz, kochana, ale ta kobieta tutaj to miłość mojego życia i nie mam zamiaru jej nigdzie rzucać. No chyba, że na łóżko dziś w nocy - oznajmił, a moja twarz, po raz kolejny tego dnia, spłonęła rumieńcem, gdy wokół rozległy się salwy śmiechów. Mimo wszystko wyszczerzyłam zęby do bezczelnych komentatorek, które teraz miały otwarte szeroko usta, a w oczach jednej z nich pojawiły się łzy. Spojrzały na mnie z wyrzutem, jakby miały mi za złe, że Harry postanowił tak bezczelnie im odpowiedzieć, wiec uniosłam wysoko brwi i objęłam go mocno, gdy już postawił mnie na nogi. 
       - Problem? - zapytałam, patrząc na nie z wyższością. Ktoś zachichotał, ktoś krzyknął w moją stronę jakąś pochwałę, ktoś inny wybuchnął śmiechem, ale ja wciąż patrzyłam w pełne nienawiści brązowe oczy, które mierzyły mnie od stóp do głów. 
       - Dziwka - syknęła fanka Harry’ego i odwróciła się ostentacyjnie, popychając ludzi, by utorować sobie drogę wyjściową z rozwrzeszczanego tłumu. Jej przyjaciółka miała na tyle przyzwoitości, by rzucić nam przepraszające spojrzenie, ale zaraz po tym ruszyła za wściekłą dziewczyną. 
       Wybuchnęłam śmiechem, a Harry przyciągnął mnie ponownie do siebie, pochylając się nade mną i opierając swoje czoło o moje. Ujęłam jego twarz w dłonie, patrząc głęboko w jego szmaragdowe, rozweselone oczy i zapominając o całym otaczającym nas świecie. 
       - Hej, szerszeniu! Tęskniłam za tobą - szepnęłam, muskając swoimi wargami jego usta. 
       - Powinienem namalować na motorze żółte paski, bo takich sytuacji będzie pewnie więcej. - mruknął rozbawiony. Wzdrygnęłam się teatralnie na wyobrażenie brzydkiego wzoru na seksownym suzuki. 
       - Nie. Tak jest w porządku. Pomarańczowe akcenty też pasują - wyciągnęłam do Harry’ego język, a on zaśmiał się melodyjnie, wywołując u mnie gęsią skórkę.
       - Gratuluję wygranej - miałam powiedzieć, ale głos uwiązł mi w gardle. Dlaczego on tak na mnie działał? Dlaczego dyrygował moim ciałem, jak mu się podobało? Wystarczyło jedno słowo czy gest i byłam cała jego. Miałam przecież podejść do niego i wygłosić wykład na temat tego, jak jestem na niego zła, że ściga się mimo wypadku, jakiego doznał, a zamiast tego roztapiałam się w jego ramionach, czując to upierdliwe łaskotanie w żołądku, przyjmując zachłannie fale gorąca, którymi mnie zalewał. Kornelia znalazłaby na to nazwę. Cholera, sama domyślałam się co to było, ale nie chciałam tego nazywać. Nie chciałam nadawać etykietki czemuś tak potężnemu, co dla mnie było niemal nierealne. Mój świat nie przyjmował chętnie wyniosłych uniesień, ale gdy już jakieś wkradło się w moje bezpieczne logiczne cztery ściany, wolałam pozostawić je sferze mistycznej, odrębnej od swojego przyziemnego światopoglądu. 
       - Kocham cię - szepnął Harry, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, patrząc w oczy z potężnym uczuciem, które prawie strąciło mnie z nóg. 
        - Wiem - odpowiedziałam, choć moje myśli wirowały wokół innych słów, jakie miałam mu posłać. Jakie chciałam mu posłać. Harry musiał dostrzec to wahanie, bo rozpromienił się jeszcze bardziej i pocałował tak zachłannie, tak głęboko, że niemal zemdlałam, uderzona ilością i siłą emocji zawartych w tym geście. 



*Możesz po prostu cieszyć się tą przejażdżką

42 komentarze:

  1. To było takie fasfgkhvjhstdh *o* Uwielbiam to normalnie ♥♥ Umieram z każdym rozdziałem na nowo ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie umieraj, bo kiepsko mi szło na kursie pierwszej pomocy! Chyba że M. dysponuje jakimiś ninja skillami XD

      Dziękujemy, skarbie!

      A. <3

      Usuń
  2. Cpamy xd
    A więc rozdział bardzo fajny dużo się śmiałam jak go cpalam xd chyba już wiecie o co mi chodzi najlepszy moment aż muszę to tutaj napisać,
    - Wybacz, kochana, ale ta kobieta tutaj to miłość mojego życia i nie mam zamiaru jej nigdzie rzucać. No chyba, że na łóżko dziś w nocy - To było takie idealne takie jak by trochę moje ale jest wasze bo ja też mam takie odzywki do ludzi xd a i jeszcze była fajna scena z tym jak się droczyli na początku to chyba tyle czekam na next to do kolejnego cpania XD buziaki xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak TTD to nie tylko drama, ale i humor:D
      Dzięki, Kochana!:D Oczywiście, że rozumiemy:D

      Buziaki,

      M.xx

      Usuń
    2. Dobre ćpanie nie jest złe :D Szczególnie kiedy jest to good trip, jak w takich fluff rozdziałach :D
      Też lubię ten tekst :D Śmiałam się jak go pisałam <3 xD

      A. <3

      Usuń
  3. czekałam i czekałam i się doczekałam i jestem cała tak woeikrdjfhdjskwo i 'awww' i wgl matko chyba jeszcze żaden rozdział nie sprawił, że miałam taki zaciesz od samego początku do końca...miałam zostawić sobie to wszystko na potem i spędzić czas z kuzynek który wpadł ale dosłownie nie mogłam i tak trochę go olałam ale jakby wiedział dlaczego pewnie by mi wybaczył, taa ;D
    ta czerwona czcionka od samego początku, nie żeby ona wywołała zaciesz bo gdzie tam, ja i takie treści pfff....ale swoją drogą byłam nieco zaskoczona jej częstotliwością, ale oczywiscie nie narzekam, absolutnie nie nie nie, wręcz przeciwnie, widzicie ten uśmiech :)
    no to właśnie...tak, sama nie wiem co mam pisać....pobijanie się nawzajem w dyscyplinie 'kto będzie głośniejszy podczas pieprzenia' bardzo interesujące i nawet przez chwile nie zwątpiłam w to, ze Harry byłby do tego zdolny, bo kto jak nie on....wgl to jezu mój fangilr, shipping, wiecie, Helena i te sprawy dzisiaj pobiłyście całkowicie! <3 począwszy od cudownego widoku, z mojej perspektywy tego w głowie, Hazzy takiego poddanego Milenie, potem ten ich wypad na wyścigi i wszystko było takie 'aaaawwwwwwwwwwwwwww' no i to 'kocham cię' i fakt, że Milena jest coraz bliżej tego by mu w końcu odpowiedzieć, sprawił, że normalnie zapragnęłam filmu na podstawie tego ff, dosłownie! lub chociaż książki we własnej kolekcji, weźcie idźcie z tym do jakiegoś wydawnictwa nareszcie kupię coś wartego uwagi ;D
    no ale właśnie tak, więc...rozdział jak najbardziej w moim stylu, mega cudownie bosko słodki i tak bym mogła słodzić jak to ja ich nie uwielbiam i jaki to harry jest boski itd ale pooo co, każdy to wie, nie będę spamować bez potrzeby :D
    już nie mogę się doczekać kolejnego, tylko poroooszę, póki odstawiłam meliskę nie każcie mi jej znów pić ;D
    pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahha, myślę, że kuzyn wszystko zrozumiał i Ci wybaczy xD

      Awwww, Ania, jesteś kochana <3 Dziękujemy za każde miłe słowo, rozpływałam się, jak czytałam o tym, że TTD mogłoby zostać filmem lub książką <3

      Fajne zawody w tym, kto głośniejszy, nie? Trzeba to kiedyś wypróbować! xD

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń
    2. Dolaczam sie do tego ! Ja chce ksiazke z wszystkimi rozdzialami :c alboo film, oo tak ! Wgl tak mi sie przypomnialo, ze ktos kiedys , jacys fani czegos tam zrobili sb spotkanie i sobie tu wymarzylam spotkanie calego gangu ttd..boziu bosko by bylo ^^ ale wiadomo ze to trudne do zrealizowania, bo wszyscy daleko od siebie mieszkaja ;c no ale nic musialam ten pomysl przedstawic ^^ ale co do ksiazki to bylaby najlepsza rzecz miec cos takiego w swoim posiadaniu jejuu <3

      Usuń
    3. Wspaniale byłoby się z Wami spotkać dziewczyny, ale TTD jest maluuuśkie, nasz gang niezbyt wielki, więc i realizacja, jak mówisz, byłaby ciężka. Ale kto wie co przyszłość przyniesie :)

      Co do książki lub filmu. Ach! Marzenia, marzenia. A. marzy już od dziecka o wydaniu książki, a dzięki M. odważyła się coś wrzucić w internety i tak zrodziła się ta nasza piękna współpraca <3 Kto wie, może książka to jej kolejny szczebel? :D Ale to również daleko w przyszłości (jeśli w ogóle)
      Nie mniej jednak, super wiedzieć, że jeśli taka by powstała to są osoby, które by ją kupiły :D <3 Nawet nie wiecie ile takie komentarze dla nas znaczą <3

      A. <3

      Usuń
    4. Spotkanie możemy zrobić! tak tak ja chcę spotkanie!
      Ej ale książkę chcę w prezencie! M. zrobi okładkę do niej, a ja napisze A. życiorys xD
      @No_Maybe_Yes

      Usuń
    5. To będzie najpiękniejszy życiorys w książce, jaki kiedykolwiek ujrzy światło dzienne!
      Nie wspominając o okładce!
      Książka będzie się sama sprzedawała <3 <3 <3 <3 :D

      A. <3

      Usuń
    6. No raczej! promocja nie będzie potrzebna! XD
      @No_Maybe_Yes

      Usuń
  4. Awwww. Nie wiem co napisać to było takie niesamowite. Jesteście najlepsze. @happily_20

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, skarbie! <3 <3 <3 Cieszymy się, że takie spokojne rozdziały też przypadają Wam do gustu :D

      A. <3

      Usuń
  5. Jak zobaczylam czerwona czcionke to wiedzialam, ze to będzie zajebisty rozdział :D i sie nie mylilam ! Od poczatku do konca zabawny w cholere,bez zadnych smutnych scen, tego mi brakowalo noo i dzisiaj mega sie przydlo, bo bylam na skraju zalamnia i teraz jestem taka hepi, ze ja nie wiem jak tą radosc wykorzystac :D nie moge Harrego hahha jak sie przytulal z Lou i tam wyczul no ekhem i ten jego tekst hahahahah, bozee hahahaha, ciagle sie smieje hahahahaah..a potem Milenka diablics hyhy ^^ no tego to sie nie spodziewalam xd ale mile zaskoczeni hahaha xd w koncu Milena tam gorowala i wziela sprawy w swoje rece (dokladnie).. No i cos podjerzewam, ze pan boski styles moglby sprawic, ze Milena by glosniej krzyczala, wcale w to nie wątpie ^^ a wlasnie ciesze sie, ze z Liam ma sie coraz lepiej i ze harry go nie wyjebal i to wszystko dzieki Milenie, mile to bylo jak wszyscy potem tak jej dziekowali i wgl :) co do tego lotniska to jezu chryste wyobrazilam sb hazzego na tym motorze w tym obcilym ciuchu .. jezu jak cholernie seksownie musial wygladac..mrr ^^ I jak potem przy tym tlumie ją zlapal i pocalowac i potem ten tekst z tym ze ją tam jedynie na lozko dzis w nocy rzuci..boze mistrz xd hahahahaha..ale te szmaty musieli miec miny hahahah, boskie to bylo... a wlasnie wdarla sie tu jedna ym niedobra scena z tym wypadkiem harrego..nie dziwie sie, ze jej o tym nie powiedzial, bo to musialo byc masakryczne.. a potem jeszcze rozmowa z Zaynem Mileny..aj jak jak ja sie ciesze, ze harry powaznie traktuje Milenke. Aa wiem nie wspomnialam o porannym seksie Lou i Korneli..jezu kolejny pan boski, wescie wyobrazcie sb z nimi dwoma poranek czy tam noc..o boze, dobra koniec tych fantazji xd
    Wgl mialam rb geografie ale zerknelam na poczatek rozdzialu i rzucilam ta ksiazka w sumie nawet nie wiem gdzie xd i z predkoscia swiatla wzielam szybki prysznic i zabralam sie za czytanie xd hahaha xd coz jeszcze..chyba wszystko :D a nie kiedy Milena zbierze sie i powie Harremu, ze go kocha? Na co ona zwleka xd przeciez go kocha..no nic, ciekawe jak to sie dalej potoczy :D
    Dobra koncze, ide szukac ksiazki xd
    Buziaki misiaki ;*
    Wiecej takich radosnych rozdzialow poprosze :D
    Zmiescilam sie w limicie slow..uf
    Bajoos jeszcze raz :D <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahaha :D No nie! TTD znowu Was od nauki odciąga! Nieładnie, Gosia, nieładnie xD
      A zdradzę sekret, że tej czerwonej czcionki w najbliższym okresie brakować nie będzie ;> :D Może nawet pojawi się w następnym rozdziale? kto wie, kto wie :D

      Taaa... Nawet ja - Louis Girl - na wyobrażenie Harry'ego w motocyklowym kombinezonie dostaję dreszczy xD I weź tu pisz takie sceny, kiedy próbujesz zachować wierność Lou ;( XD
      Ale teraz będzie rozdział Kornelii, więc go ładnie przeproszę <3 xD

      A. <3

      Usuń
    2. Pieprzyc nauke xd tu sie wiecej ciekawych rzeczy dowiaduje ^^ OOO wiecej czerwonych czcionek.zajebisty poczatek nowego roku ! Uhuhu teraz Lou tu z Kornelka zaszaleje, ja nie wiem czego sie spodziewac haha ^^

      Usuń
    3. Spierdalaj, A., wyjebuj od mensza! xD

      Gosia, Ty mały napaleńcu! xD Nieładnie tak przedkładać TTD nad naukę! xD (chociaż tak po cichu powiem, że też tak robię, jak czytam coś, co mi się podoba xD)

      M.xx

      Usuń
    4. Powiem Ci tylko, że my z M. ostatnio jakiś niewyżyty czas przechodzimy, więc to owocuje takimi rozdziałami xD Ale kto by narzekał, ja nie narzekam! No chyba że ktoś narzeka :O

      A. <3

      Usuń
    5. Hhah to dobrze, ze tak wykorzystujecie te swoje niewyzycie ^^ i co,kto,gdzie narzeka ? :o nie ma na co xd a gdyby ktos sie znalazl to ja go znajde :D

      Usuń
  6. Harry serio musiał wyglądać seksownie on na motorze włosy takie rozczochrane zielone oczy lekki pot na jego twarzy... boże nic no ten rozdział był ŚWIETNY jeden z fajniejszych jezu a bym też Styles'a opieprzyla oj Milena mam nadzieję, że w domu do tego przejdziecie a później traficie do łóżka hahaha jezu na początku "reakcja" Lou, wspólny prysznic hyhyhy hahaha ten rozdział był na prawdę no supi i błaaaaaaaagam dodawajcie rozdziały dwa razy w tygodniu np. W środę i niedzielę? Czekam na następny :) dzięki za follow na tt @minionekxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dzisiaj całą noc wszystkie będziemy sobie Harry'ego w tym kombinezonie wyobrażać ;> :D
      Kochana, bardzo byśmy chciały dodawać częściej rozdziały,ale niestety zabiera to dużo czasu, a aktualnie zaczyna się też sesja na studiach, więc mogłoby z tym być naprawdę ciężko. Czasami może się zdarzyć, że wpadną dwa rozdziały w tygodniu, ale niestety nie jesteśmy w stanie zapewnić takiej regularności, o jaką prosisz :( Wybacz...

      A. <3

      Usuń
    2. Sexy Harry <3

      Hahah, kolejny mały napaleniec! xD <3 Dobrze! Mamy coś wspólnego! xD

      Czasem nam się tak zdarzy dodać, ale, żeby tak regularnie, to niestety bardzo wątpię, praca, studia i inne obowiązki nas odciągają od TTD.

      Nie ma za co, Kochana!:D

      Buziaki,

      M.xx

      Usuń
  7. Byle wiecej takich rozdzialow :D bez smutkow i dram na początek roku cos śmiesznego i rozluzniajacego suuuuuper :D kocham to opowiadanie <3 czytałam dzisiaj z uśmiechem na twarzy aż moja siostra sie spytała z czego sie tak ciesze (nie przytoczę dokladnie tych słów bo wstyd) xd jestescie wspaniale :* ~ @annakalbar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się nasmuciłyście, nadenerwowałyście, że należy Wam się czas rozluźnienia, kochane! :D Świadomość tego, że wprawiłyśmy Cię w dobry nastrój tylko dlatego, że miał pojawić się rozdział rozsadza mi serce <3 Dziękujemy, skarbie, do następnego :* (a siostrę pozdrów xD)

      A. <3

      Usuń
  8. a mnie nie jara Styles w kombinezonie muahahhahaahhaah xD
    jak wiecie jaram się całym ff ale dziś nie mam nocy na pisanie xD Weekend u Was mnie zniszczył xD
    na koniec mam jedno zasadnicze pytanie! Dlaczego Najal się obijał i nie przyszedł dopingować przyjaciela? :> Myślę, że Gosię to też interesuje ^^

    @No_Maybe_Yes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech... Nikt nie rozumie Cię lepiej niż my xD Też jestem zniszczona.
      Najala nie interesują wyścigi tak bardzo jak Liama i Zejna :D

      A. <3 :D

      Usuń
    2. Ja Ci powiedziałam już, dlaczego xD

      Też jestem zniszczona, za stara jestem na takie nienołlajfowe weekendy xD

      Usuń
    3. Jaki z niego gówniarz! nie wie co traci! Wyścigi są >>>>>>>>>>>>>>>>>> :D
      @No_Maybe_Yes

      Usuń
    4. Co jak to nie lubi wyscigow? No Najal ! Ale tak z drugiej strony nie zbyt pasuje mi on na motor..hm.,no ale na wyscigi moglby przyjsc haha ja bym go tam ogarnela xd

      Usuń
  9. O jejuuuuńku *^* jak ja uwielbiam rozdziały z perspektywy Milenki.. A dlaczego? Bo kurwa na każdym kroku, gdzie sie nie spojrzy jest STYLES! <3 (M. Wiem doskonale jak dobrze mnie rozumiesz haha xX) no wiecie.. Harry w kakale, Harry obezwładniony przez Milene w kuchni, Harry taki tajemniczy w samochodzie, Harry na motorze( co było o mój Boże jsjsoaksjxkxnxidksnxj!) no i taki szczęśliwy Harry po wygranej! No normalnie cały ten rozdział to raj dla Darii! Poprawilscie cie mi nim humor tak btw bo jak tylko przeczytałam pierwsze zdania to od razu dostałam takiego wyszczerzu na mordzie ze szkoda gadac xd to ze wszystko w tym rozdziale było idealne juz wiecie mam nadzieje ;> jejku jedyne czego zabrakło mi w nim to słowa 'Kocham Cie' do Harrego... Haha wiem ze Milena to twarda dziewczyna i wgl, ale to samo sie tam pchalo! Styles jest taki uroczy wobec niej., Boże az serducha rośnie ( mimo ze to tylko fikcja ale ciii takie juz moje upośledzenie do tego xdd) no ona po prostu musi mu o tot powiedzieć!! :') hihi wiec to by było na tyle! Dziekuje za dodanie rozdziału i to jeszcze tak perfekcyjnego!! Pozdrawiam <3
    /D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Cię rozumiem, Daria:D Fangirlowanie nad Harrym to coś, co wychodzi nam rewelacyjnie xD

      Dziękujemy, Kochana, bardzo cieszymy się, że rozdział aż tak przypadł Ci do gustu:D

      Buziaki,
      M.xx

      Usuń
  10. CZY TYLKO JA ŚMIAŁAM SIĘ Z TEGO:
    "- Stary, rozumiem, że się cieszysz, że się pogodziliśmy, ale żeby aż tak bardzo?"
    "po chwili Harry odskoczył od Louis’ego i spojrzał wymownie na jego krocze"
    "zobaczyłam w bokserkach mężczyzny dużą wypukłość."
    NO NIE, NO PROSZĘ WAS XD TO BYŁO TAKIE ZAJEBISTE :d
    śmiałam się z tego chyba z 10 min zanim zaczęłam czytać dalej XD
    Wgl ten rozdział jest taki pozytywny że ahbdgvastrsyshgscvhjxksedfkjlfesaxzcxsds
    Mimo, że oczywiście wolę Lou, to Harry tutaj mnie zabił *-*
    KURWA, JAK NIKT WAM TEGO W KSIĄŻCE NIE WYDA, TO JA TO ZROBIĘ!
    No to jest takie boskie, cały czas miałam uczucie, że to się na prawdę gdzieś w świecie dzieje rozumiecie? Że czytam o czyimś losie! Nie ff.
    Aww ja po prostu zginęłam po tym rozdziale, napisze wam na dm gdzie chcę żebyście mnie pochowały >.<
    Ale nie byłabym sobą (pesymistką) gdybym nie dodała, że już niedługo ten gościu z bandamką, zwany też Ashtonem Irwinem, będzie się mógł ścigać i co wtedy??
    Wiem, że Harry jest super w wyścigach ale to co zrobił ten ten ... no boję się.
    i jeszcze jedno, bardzo znaczące pytanie...
    kiedy Milenka się przyzna do tego, że też go kocha?
    kiedy mu o tym powie?
    Ja wiem, że wy wiecie, że Harry wie, że Milena wie ;c Tylko niech to w końcu powie! No przecież widzi, że on jej nie zostawi ani nie zdradzi jak ten gnojek.!
    Czekam z niecierpliwością na ten moment :)
    A no i tak sobie przejrzałam wcześniejsze kom i natknęłam się na pewną informację, iż rozdziałów z czerwoną czcionką ma być więcej HE HE
    Jestem na tak! ^^
    no i ta sytuacja na końcu, gdzie dwie babki komentowały to że Milena całuje Harry'ego.
    "Wybacz, kochana, ale ta kobieta tutaj to miłość mojego życia i nie mam zamiaru jej nigdzie rzucać. No chyba, że na łóżko dziś w nocy "
    O nie to było ponad moje siły :D
    Tylko, wiecie ja nie nalegam, ale... chciałabym przeczytać bardziej szczegółowo to jak ją rzuci na to łóżko hahahhaha XD
    Chyba tyle chciałam powiedzieć. Dziękuję za uwagę. Pewnie o czymś zapomniałam, jak zawsze, ale dopowiem najwyżej na tt :D
    Dziękuję za rewelacyjny rozdział. Do następnego.! <3
    KOCHAM. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko Ty, ja też lałam, jak A. mi wysłała ten fragment xD
      Dobra, Justyna, to na privie umówimy się co do tego wydania xD Jestem przekonana, że jak Ty byś to wydała, to TTD miałoby większą popularność, niż jakby miał to wydać jakiś inny wydawca:D
      Milenka musi do tego dojrzeć:D

      Też kochamy! Buziaki,
      M.xx

      Usuń
  11. Boże jak ja uwielbiam to opowiadanie! Kuuuuurcze niech się nigdy nie kończy.
    Powaliło mnie to " Kiedy tak tego słucham, mam ochotę zrobić im konkurencję" hahahaa jego tekstyy to mnie powalają! Lubię jak Milena i Harry się drażnią, to jest takie fajne dopełnienie hahaha :D Louis i Kornelia teeeeeeż tacy słodcy, podoba mi się to jak on o niej mówi, sama chciałabym być tak kochana przez faceta. Fajnie to brzmi że Milena jest w ich gangu, może też będzie szefem jak Harry ;p Dobrze że Liam już nie ćpa, takie zmiany są bardzo dobre. No i Zayn musi mieć jakąś laske i oczywiście niech Niall będzie z tą Pheobe ;)

    Ps. Szybko szybko coś nowego !!
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, skarbie! :D Postaramy się wrzucić rozdział w ciągu tygodnia :D
      Ech, też bym chciała być tak kochana :D

      A. <3

      Usuń
  12. zauważyłam, że ciągle pisze "fajnie" no nic dodać nic ując :D
    @pola_juzyszyn

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba znowu nie dodał mi się komentarz ale tym razem byłam na tyle mądra że go skopiowałam przed dodaniem ;)

    Napisałam mój najdłuższy komentarz i pufff i ni ma go :/

    Miałam napisać wczoraj komentarz ale zasnęłam myśląc nad komentarzem który chociaż w 1% byłby tak dobry jak to ff, i nadal nie wymyśliłam nic bo to ff jest tak idealne, arcymistrzowskie, bezbłędne, bezkonkurencyjne,cudowne doborowe, dobre, doskonałe, fajne, fantastyczne, godne podziwu, godne pozazdroszczenia, idealne,takiego jakiego świat nie widział, jedyny w swoim rodzaju, mistrzowskie, nadzwyczajne, najdoskonalsze, najważniejsze, najwybitniejsze, najwyższej jakości, najznakomitsze, niedoścignione, niemające sobie równego, nienaganne, nieprzeciętne, nieprześcignione, nieskazitelne, niespotykane, niezastąpione, niezrównane, niezwykłe, perfekcyjne, pierwszej klasy,pierwszorzędne, przewyborny, rewelacyjne, świetne, unikalne, unikatowe, w dechę (!!!) wspaniałe, wyjątkowe, wymarzone, wyśmienite, wzorowe, zawrotne i znakomite że chyba się w ogóle nie da go opisać. Wydaje mi się ze nawet cała książka na 1000 stron nie byłaby w stanie pomieścić opisu idealności tego fanfica. Choć jestem pewna że można by dalej wymieniać bo opisać perfekcyjność perfekcyjności tego ff to komentowanie go jest jak porywanie się na głęboką wodę ahhhh
    Kocham Dziękuję Pozdrawiam i życzę tych 50k odsłon(ale osobiście uważam że nawet milion to za mało)
    @PolusiaLove

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UOOOO! WOWOWOWOWOWOWOOWOWOWOWOWOW! Ten komentarz zrobił na mnie takie wrażenie! :O Tyle przymiotników i to same pozytywne! Dziękujemy, skarbie! Boshe! Dziękuję!!!!!
      A milion - byłoby miło, ale raczej nieosiągalne XD Więc zadowolimy się 50 000, jeśli wpadną :) <3 <3 <3

      A. <3

      Usuń
    2. To co się ostatnio tutaj dzieje, przekroczyło nasze najśmielsze oczekiwania! Siedzę i ryczę. Dziękujemy, Kochanie!!! <3

      M.xx

      Usuń
  14. Zaczel ostatnio czytac tego bloga i po prostu jest super czekam nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny w ciągu tygodnia;)
      Super, że Ci się podoba Kochana :D
      M.xx

      Usuń